10

20.7K 639 81
                                    

Nic z tego nie rozumiałam, co to mogło oznaczać. Masz ostatni dzień. Zalatuje mi trochę jakąś groźbą, podstępem. Ale czy to aby na pewno do mnie. Może to w ogóle jakaś pomyłka. Albo jakiś głupi żart. Tak, oby to był tylko głupi żart. Nawet jeśli to co może się stać po tym jednym dniu. Nie powinno nic. Przecież nikt mnie nie zabije. No oczywiście,że nie to jest niemożliwe. Może na policję z tym iść? Nie no to głupi pomysł, nawet by się tym nie przejęli. Może powiem Martinowi. Właśnie gdzie jest Martin?

Wyjęłam komórkę i postanowiłam do niego zadzwonić.

Jeden sygnał, nic.

Drugi sygnał, nic.

Trzeci sygnał, nic.

Czwarty sygnał...

- Halo Martin?

- Przepraszamy, wybrany numer jest poza zasięgiem, prosimy spróbować później.

Miałam tysiące myśli w głowie. Nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie, co mam robić. Z tych myśli zapomniałam,że obok mnie siedzi Dennis.

- Co jest mała, nad czym tyle myślisz? - zapytał.

- Dennis, nic nie rozumiem. Najpierw dziwne wiadomości, teraz ta kartka pod drzwiami, chciałabym wierzyć,że to jakiś głupi żart tylko, ale nie potrafię. Do tego Martin, ciągle go nie ma. Nie widziałam go od dwóch dni. To wszystko jest tak pokręcone. Zaczynam się martwić, że z Martinem nie jest wszystko w porządku. Dzwoniłam ale odrzucił połączenie. Nie wiem co myśleć co robić.

- Spokojnie, jestem przy Tobie, nic Ci się nie stanie.

- Boję się Dennis, może mógłbyś zostać u mnie na noc? - spytałam przejęta tym wszystkim.

- Oczywiście, książki i zeszyty mam w szkole, więc bez większego problemu, ale gorzej z ubraniami, będę musiał pojechać do domu po rzeczy na zmianę. Jedziesz ze mną?

Skinęłam głową, więc Dennic poszedł ubierać buty. Ruszyłam tuż za nim. W samochodzie panowała cisza. Podłączyłam telefon do radia i puściłam "Schoolboy Q - Hands On The Wheel ft. A$AP Rocky". Zaczęłam również mój wokal.

- Lubię jak śpiewasz, pomimo,że czasem Twój fałsz jest nie do wytrzymania, to chociaż widzę, jak bardzo szczęśliwa wtedy jesteś. - powiedział Dennis.

- Spadaj głupku bo zacznę fałszować bardziej.- powiedziałam i pokazałam mu język.

- Widziałem to. - zaśmiał się, myślałam,że nie widział, w końcu patrzy na drogę.

Byliśmy już u niego. Wynajął nie dużą kawalerkę razem z Larissą. Przytulnie było. Poszedł do pokoju i zaczął pakować rzeczy. Ja w tym czasie rozejrzałam się po domu, było dość ładnie. W którymś momencie, ktoś mnie zaszedł od tyłu i zakrył mo ręka usta. Dostałam ataku paniki. Nie wiedziałam co robić.

- Hej kochana, jak dobrze Cię widzieć! - krzyknęła Larissa. Zeszły ze mnie nerwy, jednak dalej serce mi kołotało. Przez te wszystkie ostatnie wydarzenia byłam bardzo przewrażliwiona.

- Ale mnie przestraszyłaś, jacie. - odpowiedziałam i ją przytuliłam.

Porozmawiałyśmy, opowiedziała mi,że strasznie źle się czuła. Ja jej opowiedziałam co ciekawego w szkole, o mojej karze, o tym ja Nathan mnie przestraszył, o tym jak przystojniak okazał się jak zwykle palantem, miałam na myśli Alana. Jednak nic nie wspomniałam o wiadomościach ani o kopercie z wiadomością, nie chciałam jej stresować, tym bardziej teraz jak się źle czuje.

Po chwili zszedł Dennis.

- Gotowy? - zapytałam i się uśmiechnęłam.

- Oczywiście mała. - powiedział i otworzył mi wyjściowe drzwi, pocałowałam Larisse w policzek i wyszłam.

Wysiedliśmy z auta, otwarłam drzwi do domu, jednak coś było nie tak....

Kim jesteś? ✔️Where stories live. Discover now