9

2.2K 77 37
                                    

Minął tydzień, a do Stelli nikt nie wypisywał. Postanowiła spotkać się z Betty, ponieważ obie nie miały czasu z powodu pracy i nauki. Razem pojechały do galerii handlowej, a kiedy siedziały na kawie w Starbucksie (proszę nie oceniać ich jako "tabler gerl", ponieważ w Los Angeles jest to w zupełności normalne), zaczęły temat chłopaków. 

Stella powiedziała co ją gnębi. Betty zapierała się, że to nie ona dawała im numer. Czy jeżeli Stella uwierzyłaby jej to byłyby nadal przyjaciółkami? 

Oczywiście przez to doszło do kłótni. Nikt nie potrafił przegadać Stelli, jeśli chodzi o jej racje. Była niezłomnie uparta, a każdy najmniejszy pstryczek do kłótni nakręcał ją. 

-Jason miał rację co do ciebie- prychnęła, odchodząc od stolika. 

-Tak, bo Jason zawsze wszystko wie najlepiej. Spytaj go, co robił w kawiarence we wtorek z jakąś rudą dziwką- powiedziała Betty, idąc za nią. -A potem gdzie razem odjechali i co robili, bo nie przypominam sobie, że miał jakieś prace czy jakieś rudowłose kuzynki albo siostry. 

-Co? Jason cały czas we wtorek ze mną... O kurwa, przecież on wtedy się nie odzywał do mnie- powiedziała, zakrywając usta dłonią. -Spytam się tego twojego kolegi z kawiarni, on mnie nie okłamie. Mam nadzieję, że nie do zobaczenia, Betanio.- Podniosła wysoko podbródek i wyszła z galerii. 

-Do jasnej cholery, Stella! Ile razy mam ci mówić, żebyś nie nazywała mnie Betanią? Ile razy mam ci powtarzać, że nie dawałam Stylesowi twojego numeru? Patrz, napiszę do Liama i się spytam skąd do jasnej cholery Harry miał twój numer?- krzyczała Betty, próbując dogonić przyjaciółkę. 

-Myślisz, że ci uwierzę?- spytała Stella, stając w miejscu i odwracając się w jej stronę. 

-Nigdy w życiu cię nie okłamałam w żadnej sprawie. Nigdy mi nie chcesz wierzyć, dopóki nie dostaniesz dowodów. Czy tak trudno ci uwierzyć w cokolwiek? 

-Nie będę wytykać palcem, kto puszcza się na lewo i prawo- prychnęła, zakładając ramiona na piersi. 

-Nie będę się bawić w wytykanie. A na pewno nie z tobą. Mam na ciebie więcej syfów niż mogłaś sobie to wyobrazić, ale nie teraz chcę o tym rozmawiać. No do kurwy nędzy, ile razy mam ci powtarzać, że to nie ode mnie ten numer? 

-Nie powtarzaj mi w ogóle, bo i tak ci nie uwierzę, dziwko- prychnęła Stella i udała się w stronę samochodu. 

Była zła. Nie na siebie, tylko na Betty. Nie wierzyła jej. Była ślepo zapatrzona w swoje racje, a każdy kto próbował przekonać jej do innych wierzeń, był zawsze potraktowany jak śmieć. 

*** 

Louis wstał, przecierając oczy otwartą dłonią. Był zmęczony. Usłyszał swój dzwonek telefonu i nie patrząc kto dzwoni, odebrał. 

-Twoja Stella pokłóciła się z Betty! Narada wojenna u Liama!- krzyczał Harry. 

-Zaraz będę, tylko się ubiorę- wychrypiał brunet i się rozłączył. 

Ubrał jakieś jeansy i szarą bluzę. Nie przejmował się wyglądem. Wyszedł z pokoju i wszedł do pomieszczenia naprzeciw, nawet nie pukając. Zastał tam pozostałych trzech chłopaków, skupiających się wokół laptopa Payne'a. 

-Louis, chodź tu!- pisnął Harry.- Betty nie może długo gadać, bo u niej jest pierwsza w nocy, ale musimy coś zrobić! 

-Co znowu?- jęknął Louis, siadając obok Nialla. 

-Od kogo macie jej numer? Zwala wszystko na mnie, wyzwała mnie od dziwek i od wielu tam jeszcze- jęknęła dziewczyna. 

Na policzkach miała ślady łez, a Tomlinsonowi przez chwilę, małą chwilę, miał żal do Stelli, że tak potraktowała swoją "najlepszą przyjaciółkę". 

-Napisałem do jej Jasona, czy tam do kogoś. Miała na "Fejsie" ustawione w związku z nim, to napisałem do niego, że jest sprawa i czy mogę jej numer. To mi go podał, dodając, że mogę się z nią zabawić, bo jest głupia. I tyle- opowiedział Harry. 

Brunet zacisnął dłoń w pięść. Był zły, że ktoś tak potraktował swoją dziewczynę, z którą był, tak przypuszczał, długo. Nawet on tak by nie zrobił. Oczywiście, z prawdziwą dziewczyną.

-Mógłbyś wysłać mi te screeny? Są mi bardzo, ale to bardzo potrzebne- poprosiła blondynka. 

-Mam pomysł- rzucił nagle Niall.- Niech będzie na ciebie zła. Pokaż jej co straciła. Niech sobie będzie z tym swoim Jasonem czy z kim ona tam jest. Louis ją uwiedzie. 

-Nie- zaprotestował wymieniony.- Nic nie będę z nią robił. Ja chcę ją tylko zaliczyć- mruknął. 

-Tommo, Tommo, Tommo- zaśmiał się Liam.- Wszyscy wiemy, że to nieprawda. Widzieliśmy jak się na nią patrzysz. Dziwiłem się, że ci nie stanął. Ani razu nie spojrzałeś jej na cycki czy dupę. Shipuję was!- Uśmiechnął się. 

-Nie i koniec- wycedził przez zęby. 

Miał jednak w głowie swój własny, mały plan. Będzie do niej pisał, nie podając żadnych swoich danych. Może podałby jej imię, ale nic poza tym. Nie będzie jej wysyłał swoich zdjęć czy podawał swoich większych zainteresowań. 

-Oho, coś naszemu Romeowi wpadło do głowy- zauważył Harry, uśmiechając się. 

-Niby co- prychnął. 

Wstał z łóżka i ruszył ku wyjściu. 

-Louis?- usłyszał jeszcze Betty.- Ona udaje niedostępną. Czasami cię lubi.- Uśmiechnęła się i życząc każdemu dobrego dnia, rozłączyła się. 

*** 

Weszła do domu, grubo po pierwszej w nocy, trzaskając drzwiami. Musiała porozmawiać z Jasonem i to zrobiła. Wszystko wyjaśnili. Okazało się, że musieli zrobić prezentacje na jeden z wykładów. Głupia, uwierzyła mu. 

Kiedy szykowała się do spania, usłyszała dźwięk telefonu, który oznajmił, że doszedł nowy sms. Wywróciła oczami i odblokowała urządzenie. Był to "BooBear", którego, chcąc nie chcąc, zapisała sobie w kontaktach. 

Jak się dzisiaj czujesz? 

Ręka jej się zatrzęsła przy wpisywaniu literek. Nie wiedziała czy pisać o swoich problemach. Było późno w nocy, a ona zawsze o takiej porze robiła się czuła i płaczliwa. 

W sumie to do dupy:) 

Nie musiała długo czekać na odpowiedź. 

Dlaczego? Co się dzieje? 

Usiadła na łóżku. Poczuła pierwsze łzy, spływające po jej policzkach. Jej brak wiary zgubił ją w myśleniu. 

Pokłóciłam się z najlepszą przyjaciółką. Ja po prostu już nie wytrzymuję czasami:)))) 

Mam nadzieję, że teraz nie płaczesz ;) 

Taa... 

Położyła się. Nie chciała już pisać. Potrzebowała snu. Stwierdziła, że zrobi sobie dzień wolnego od uczelni. 

Gdybym mógł, to bym cię przytulił x 

Lekko się zawahała nad odpowiedzią. 

Dobranoc BooBear, u mnie jest druga w nocy, nie wiem jak u ciebie 

Następnie wyłączyła telefon i zamknęła oczy. 


*** 

czy można tutaj uznać, że akcja się rozwija? proszę? 

uwaga! za tydzień nie będzie rozdziału, ponieważ nie będzie mnie w domu i nie będę miała jak dodać rozdziału, przepraszam. 

Bad boy| L.T✔Where stories live. Discover now