19

1.8K 58 10
                                    

Stella obudziła się z bólem głowy. Nie mogła się ruszyć. Otworzyła oczy, ale jasność bijąca ją po oczach kazała je ponownie zamknąć. Dotknęła dłonią swojego czoła i westchnęła. Czuła się okropnie, a każdy najmniejszy oddech sprawiał jej ból. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz tak się napiła, że niczego nie pamiętała, a kolejny dzień miał być dla niej udręką. Chyba pierwszy raz po pierwszej kłótni z Jasonem w trzeciej liceum. 

-Nie śpisz?- usłyszała szept Louisa. 

Momentalnie otworzyła oczy i usiadła. Nie było to dobrym zachowaniem, ale chcąc nie chcąc przestraszyła się. Spojrzała na swoją "piżamę" i jęknęła. 

-Czy my...? 

Nie wiedziała jak skonstruować pytanie. Jej głos także nie należał do najlepszych. Był słaby, zachrypnięty. A o oddechu szkoda nawet wspominać. 

-Nie, nie, nie- zaprzeczył szybko Louis, nie patrząc na nią.- Tylko... Pocałowałaś mnie- rzucił.- Fajnie całujesz, ale pijanych nie pukam i nie mogłaś być wyjątkiem- prychnął. 

Przez chwilę czuł się głupio, tak samo jak ona. 

-Fuj- warknęła i ruszyła biegiem do łazienki. 

Zaczęła wymiotować pozostałościami alkoholu. Brunet szybkim krokiem zjawił się obok niej i chwycił za jej rozpuszczone blond włosy. Skomentował to jedynie westchnieniem. 

-Nigdy więcej nie piję- mruknęła, kiedy usiadła na zimnej podłodze. 

-Zawsze tak mówię, a potem i tak piję.- Wyszczerzył się Louis, kucając naprzeciw.- Umyj zęby. Chcesz kawy?- spytał, wstając. 

-Sama sobie zrobię- warknęła, kiedy wyszedł z łazienki. 

Oparła czoło o zamkniętą toaletę. Spojrzała na koszulkę. Louis wczoraj ją nosił. Nawet nie zwróciła uwagę na jego ciało. Była zbyt przejęta swoim stanem. Pomału podnosiła się. Kiedy stanęła w miarę prosto, spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Westchnęła. Wyglądała okropnie. Miała rozmazany makijaż, a jej włosy odstawały całkowicie od swojego wyglądu. 

Zdjęła koszulkę, spodenki, a następnie bieliznę i weszła pod szybki, zimny prysznic. Owinięta jedynie ręcznikiem wyszła z łazienki po byle jakie ubrania. 

-O kurwa!- krzyknęła, kiedy zauważyła wchodzącego Louisa do pokoju.- Wyjdź stąd!- zaczęła krzyczeć. 

-Nie patrzę!- zaśmiał się Tomlinson, stojąc tyłem do niej. 

Stella wzięła pierwszą lepszą bieliznę, jakieś legginsy i za dużą koszulkę, którą kiedyś dostała od mamy. Pobiegła do łazienki, gdzie przebrała się i umyła zęby. Rozczesała włosy. 

-Mógłbym z tobą zamieszkać na takie widoki- zaśmiał się chłopak, kiedy wyszła. 

-Spierdalaj- syknęła, zabierając swoją kawę. -Masz mój ulubiony kubek. Sam fakt, że jeszcze ci go nie zabrałam jest wyjątkowy- warknęła. 

-Jestem wyjątkowy- powiedział bez przekonania, zakładając nogę na nogę.- Mogę moją koszulkę?- spytał, zagryzając wargę. 

Dopiero wtedy spojrzała się na jego odkryty brzuch. Nie, nie miał kaloryfera. Ale mimo wszystko, ona zapatrzyła się na jego tatuaże. 

-Wrzuciłam do prania. Ale gdzieś mam tutaj koszulkę, którą kiedyś zostawił mój kuzyn, będzie ci trochę za duża, ale no. 

Wzięła łyk kawy i podeszła do szafy. Z jej czeluści wydostała swoją ulubioną koszulkę. Nie była to koszulka jej kuzyna, ale jej własna. Uwielbiała ją. Kupiła ją sobie do spania, ale jednak nie spała w niej ani razu. Często chodziła w niej na wykłady albo do pracowni, gdzie kiedyś malowała. Mimo tego, że było to XXL to kochała ją. Topiła się w niej. 

Bad boy| L.T✔Where stories live. Discover now