23

1.5K 61 1
                                    

Podczas przerwy między wykładami Stella poszła do kawiarenki, by odkupić wodę Lucasowi. Weszła do środka. Pierwsze co zauważyła to Betty. Wciągnęła gwałtowanie powietrze. 

Wiecie, że najgorszy jest widok swojej przyjaciółki po kłótni, prawda? 

Podeszła wolno do lady, za którą stała Betty. Kiedy ta ją zauważyła, jej uśmiech zmalał. 

-Stan, możesz podejść do lady?- zawołała do chłopaka, który właśnie szedł na zaplecze. 

Ten jedynie skinął zawiedziony głową i podszedł do kasy. Stella podeszła lekkim krokiem. 

-Hej Stan. Podrzuć mi cztery butelki wody. Cała moja ekipa ma kaca, że ja cię kręcę. Jako jedyna jeszcze żyję- zaśmiała się lekko i kłamliwie. 

Tak naprawdę tylko ona zdychała w męczarniach bólu głowy, suchości w gardle i Bóg wie czego jeszcze. 

Chwilę porozmawiała ze Stanem, czując złą Betty za swoimi plecami, i odeszła w stronę uniwersytetu. 

W pewnym momencie dostała sms-a. Nie patrząc na nadawcę, odczytała wiadomość. 

Wpłata została uregulowana. Dziękujemy. 

Podniosła zdziwiona brwi. Jaka wpłata? Wybrała numer nadawcy i zadzwoniła. Nadawcą jak się okazało była administracja. A wpłaty dokonał nijaki Louis Tomlinson. Kiedy zakończyła połączenie, poczuła, że na kogoś wpadła. Upadła i szybko się podniosła. Spojrzała na swoją "wieżę". 

Zobaczyła te oczy. Te rude kosmyki wśród brązowej czupryny. I zobaczyła tą minę. 

I zobaczyła Jasona. 

Próbowała obejść chłopaka, jednak ten zatrzymał ją, łapiąc za nadgarstek. 

-Zostaw mnie- warknęła, patrząc na niego. 

-Stel, proszę, daj mi wytłumaczyć- poprosił, uśmiechając się lekko. 

-No cię popieprzyło. Masz pięć sekund albo posądzę cię o próbę gwałtu, a kiepsko dostać pracę prawnika, mając kartotekę na policji.- Uśmiechnęła się słodko, a kiedy ją puścił, szybko odeszła. 

-Stel, dasz mi kiedyś...

-Nie nazywaj mnie Stel. Już dla kogoś innego jestem Stel. Dla ciebie co najwyżej mogę być Stellą. I nie, nie dam ci się nigdy wytłumaczyć, bo nie chcę cię już spotkać- powiedziała szybko, odwracając się. 

Chłopak jedynie pokiwał głową i odszedł, a Stella pobiegła w stronę auli, gdzie miał się rozpocząć wykład. 

Po wykładach poszła do domu. Wiedziała, że musiała porozmawiać z Louisem. Weszła do swojej bezpiecznej przystani i poczuła zapach frytek i jakiegoś smażonego mięsa. Żołądek Stelli momentalnie się zacisnął. Dawno nie jadła takiego pełnego posiłku. 

Zdjęła buty, położyła torebkę na komodzie obok wieszaka i ruszyła w stronę kuchni. Louis stał przy kuchence, ściągając ostatnie mięso. Przyjrzała się i zauważyła mielone. Cicho westchnęła i podeszła do chłopaka, który stał do niej tyłem. 

Objęła go od tyłu ramionami, a co ten mruknął. 

-Co się stało, że się do mnie tulisz?- zaśmiał się.

-Musimy porozmawiać- mruknęła w jego czarną koszulkę. 

Odeszła od niego, by usiąść na krześle przy stole. Louis położył talerze, sztućce i jedzenie na stole, a następnie usiadł naprzeciw Parker. 

-O czym?- spytał, czekając aż dziewczyna sobie nałoży porcję jedzenia. 

-Czytałeś moje listy?- warknęła, patrząc na niego spode łba. 

Bad boy| L.T✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz