NIE ZAPOMNIJ

444 31 3
                                    

Rano Pani Zofia weszła do pokoju w którym leżałam z tacą. Była na niej herbata i jakieś kanapki. Wreszcie mogłam coś zjeść. Chciałam, bo przecież nigdy nie wiadomo kiedy zjemy następnym razem, ale ból brzucha skutecznie mi w tym przeszkadzał. Jednak zjadłam jedną. Głód był silniejszy. Jeszcze nigdy nie smakowała mi tak zwykłą kanapka!
- Jak się Pani czuje?- spytała
- Dobrze tylko...boli.
- Jak Pani zje to możemy spróbować poćwiczyć chodzenie.
- Dobrze. Dziękuję Pani.
- Może mówmy sobie na ty. Jestem Zofia
- Magda
Zjadłam śniadanie. Po śniadaniu przebrała się i Zofia pomogła mi wstać. Potem poćwiczyła ze mną chodzenie, bo po ramie w brzuchu nie mogłam sama się utrzymać na nogach. Dzięki Zofi jakoś dawałam radę. Tak nam mijały dni. Spokojnie. A podczas wojny tródno o spokój. Byłam u

***

Zofii już od miesiąca. Brzuch nadal bolał. Ale już coraz mniej. Pewnego poniedziałku do naszego mieszkania przyszedł pewien chłopak. Nie słyszałam o czym rozmawiali. Byłam zaczytana w pewną książkę Mickiewicza. Wtedy do pokoju weszła Zofia
- Madziu masz gościa.
Chłopak wszedł. Usiadł na krześle koło łóżka. Zofia wyszła.
- Ty jesteś Magdalena Kobiela?
- Tak.
Chłopak podał mi kopertę. Uśmiechnął się blado i wyszedł.
Otworzyłam kopertę.
"Madziu. Jeśli to czytasz to znaczy że stało się coś okropnego. Musisz przyjść  jutro do Tadeusza. Wszystko się wtedy wyjaśni. Madziu. Kocham Cię. Kochałem od pierwszego spotkania. Byłaś. Moją gwiazdką na niebie. Wtedy kiedy Cię postrzelili, wieczorem patrzyłem na niebo. Wiedziałem, że żyjesz. Tamtej nocy żadna gwiazda nie spadła. Nie wtedy. Obiecaj mi, że nie zapomnisz. O Nas. O Szarych Szeregach. O Polsce. O miłości.
Kocham Cię.
                                Janek"

~~~~~~~ ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I tym akcentem kończę ten rozdział.

Polska Walczy   Ptaki PtakomWhere stories live. Discover now