CIĘŻKI WYBÓR

358 25 6
                                    

Byli dziwni...To nie byli już moi kochani, wiecznie roześmiani chłopcy, tylko osowiali, smutni...mężczyźni. Dziwnie ich tak nazywać. Niby już nimi byli, ale w zachowaniu i charakterze pozostali tymi samymi chłopcami którymi byli dziesięć czy piętnaście lat temu. W ciele dorosłego mężczyzny krył się mały, dziesięcio letni chłopiec pragnący się jedynie bawić. Kochałam ich za to. Za tą dziecinność. To dodawało im uroku. Niby znałam ich od niedawna, ale czułam jakbym znała ich całe życie. Tadek mi powiedział, że wychowywaliśmy się razem. Mówił, że mnie znał od dziecka. Dziwne... Mam takie przebłyski tych wspomnień. Mam takie złudzenie, jakbym to przeżyła. Ja...To pamiętam. Na prawdę. Wiem, że to dziwne i nie realne. Ale... Sama nie wiem co czuję. Wiem, że kocham. Ale nie wiem kogo. Tak strasznie bym chciała wiedzieć. Kocham ich wszystkich. Wiem, że któregoś na pewno bardziej. Ale którego? Maćka kocham za ten jego uśmiech, za to, że jest wiecznym optymistą. W jego towarzystwie czuję się świetnie. Zośke kocham za to, że daje mi spokój. Mogę mu powiedzieć o wszystkim. Janka kocham za charakter. Jest takim śmieszkiem. A przy tym jest intelugentem.

*Alek*
Nie mogłem uwierzyćbw to co powiedziała nam Maga. Po prostu nie. To było takie nierealne. Przecierz podróże w czasie nie istnieją. A zresztą nawet jakby istniały, to przecież znam Madzie od dawna. Ale pokazała nam dowód. Książkę o nas. Napisaną przez Kamyka na podstawie pamiętnika Zośki. Ciekawe, czy skoro Madzia się "pojawiła" to Zośka o tym napisze w tym swoim pamiętniku. A skoro Zośka o tym napisze to druh Kamyk też? Ale mnie na filozofię wzięło.

*Madzia*
Te rozmyślania mnie w końcu zabiją. Wyszłabym, gdyby nie fakt, że zaraz godzina policyjna.  Nie mogę się do niej przyzwyczaić. Tak lubiłam nocne spacery. Miasto nocą tak pięknie wygląda. Ale to nie to samo miasto. Nie ta sama Warszawa....

***
Mijały godziny. Godziny które powoli zamieniały się w dni. Dni zamieniały się w tygodnie. Tygodnie w miesiące. Czas mi mijał spokojnie. Na spotkaniach z przyjaciółmi i na zbiórkach. I oczywiście na małosabotażowych akcjach. Było też wesele Heli i Zbyszka. Nie było ono zbyt huczne. Było tylko kilku przyjaciół i najbliższa rodzina. Oni już znaleźli drugą połówkę. A ja... Ja już też chyba wybrałam.

Polska Walczy   Ptaki PtakomWhere stories live. Discover now