1

17.1K 858 124
                                    

Płomienne włosy mignęły w wystawie sklepowej, po czym drobna postać siedemnastolatki ukazała się przy półce z książkami. Było to ulubione miejsce Hailey. Miejsce, gdzie mogła uciec od wymagającego ojca i całego jego pieprzenia. Nie znosiła kiedy traktował ją jak swoje aktywa. Nie miała przyjaciół, nie licząc Harpera, który był kimś niby zakazanym, ale był jednocześnie synem przyjaciela ojca. Więc pan Monroe musi tolerować zło wcielone w postaci Harpera Stones'a, który czasem był niczym wrzód na dupie. Niegrzeczny chłopiec z kolczykami, z przydługimi włosami oraz kilkoma tatuażami, był najgorszym koszmarem ojców. Jednak Hailey miała tylko jego, chociaż doprowadzał ją do szewskiej pasji. Pozostali, czyli wszyscy, byli niezbyt dobrzy dla bogatej córeczki tatusia. Musiała być najlepsza we wszystkim. Najlepsze oceny, najlepsze maniery. Bla,bla, bla. Miała czasem ochotę uciec, ale pieniądze po mamie mogła dopiero odziedziczyć za dwa lata, w swoje dziewiętnaste urodziny. Mia Monroe znała męża i tuż przed swoja śmiercią, cały swój majątek zapisała córce, żeby apodyktyczny ojciec nie mógł kontrolować jej dziecka i żeby dziewczyna robiła to co uważała za słuszne.  Hailey siedziała cicho i odliczała dni do urodzin, a póki co musiała udawać kogoś kim nie była i kim nie chciała być. Książki były jej ucieczką od rzeczywistości. Uwielbiała romanse, gdzie wszystko kończyło się szczęśliwie, bo w życiu nigdy tak nie było. Życie było do dupy przez duże "D".

- Chcesz mieć problemy? - Usłyszała za sobą ten niski, głęboki głos i poczuła specyficzny zapach perfum wymieszany z dymem papierosowym.

- To chyba nie twoja sprawa, Harper. - Zabrała książkę z półki i ruszyła z nią do kasy.

- Tatuś wie, że jego poukładana córeczka, czyta niegrzeczne książki ?- Wyrwał jej romans z ręki.

- Oddaj! - Syknęła.

- Poczekaj, daj przeczytać. - Hailey rzuciła się na bruneta, żeby odebrać swoja własność. - Cholera. Poważnie to czytasz? Kręcą cię pornole?

- Nie. Twoja. Kurwa. Sprawa - fuknęła czerwonowłosa i odebrała swoją książkę. - Pierdol się Stones.

Dziewczyna szybko zapłaciła za książkę i wybiegła z księgarni, zostawiając osłupiałego chłopaka. Harper znał Hailey od dawna, ale pierwszy raz słyszał, żeby tak się odzywała. Ich ojcowie się przyjaźnili, gdyż mieli wspólny interes, jednak wiedział, że ojciec dziewczyny go nie znosił. Tym lepiej, bo nie miał zamiaru niczego mu ułatwiać, jedynie współczuł czerwonowłosej, ale uwielbiał ją dręczyć. Cholerna cnotka, którą nikt nigdy porządnie nie wypieprzył. Za to on sobie nie żałował, chociaż nie posuwał wszystkiego co się ruszało. Był wybredny, ale bez przesady. Dobre obciąganie też wchodziło w grę, a tego nigdy nie było za dużo. Wciągnął  telefon z kieszeni ciemnych jeansów i skrzywił się na widok dzwoniącego ojca.

- Czego?

- Może by tak grzeczniej. 

- Taa. Chcesz czegoś?

- Kolacja o dwudziestej u Monroe i masz być, bo inaczej matka dostanie szału - ostrzegł go ojciec.

- Tak, cokolwiek - rzucił niedbale do ojca.

- Masz być, do cholery!

- Jasne, tatusiu - zakpił i rozłączył się.

Kurwa, miał lepsze rzeczy do robienia. Wiecznie musi łazić na te kolacyjki, ale chociaż... Tak, dzisiaj będzie się dobrze bawić. Hailey. Och, Hailey. Pożałuje swoich słów. Jedynie co to mógł się pierdolić, ale z nią. W sumie miała niezłe ciało, ale nie była w jego typie. Kujonki, to nie była jego liga. Z takimi zawsze był problem, a on i tak miał już tego gówna za dużo.

****************************************

No i mamy coś nowego, coś innego. Być może spodoba się wam. Od razu informuje, że będzie jako dwie części.

Zapraszam do czytania :)

Pragnę cięWhere stories live. Discover now