32

5.3K 585 122
                                    

- Co, do cholery? - Warknął Harper, kiedy obudził się i próbował wstać. Jednak jego prawy nadgarstek był przypięty kajdankami do ramy łóżka, a lewy przywiązany jakimś bawełnianym gównem. Chyba bandażem. Rozejrzał się po jasnym pokoju, po czym jego wzrok wylądował na jego, kurwa, nagim ciele. Nie miał na sobie niczego, na co zaklął. Spojrzał na otwierające się drzwi i zobaczył... Nikki w samej bieliźnie. - Co to kurwa ma znaczyć? - Szarpnął ręką.

- Nie szarp się, bo kajdanki zrobią ci krzywdę - Nikki wyszczerzyła się, po czym wskoczyła na łóżko, siadając na udach Harpera i znienacka pocałowała go w usta. Z obrzydzeniem okręcił głowę.

- Pierdol się i wypuść mnie - brunet szarpnął ręką, która była przypięta do ramy łóżka.

- O nie. Jesteś tutaj i cóż... musiałam coś zrobić, żebyś był mój. - Odgrywała swoją rolę do filmiku, który niedługo dostanie jego dziewczyna. Jakże jej było szkoda tej dwójka. Kłamstwo. Nie było jej ich szkoda. Miłość to było gówno.

- Oszalałaś! - Próbowała ją zrzucić, ale na marne.

- Tak, na twoim punkcie.

- Chwila - brunetowi coś wpadło do głowy. - Skąd się tu wziąłem? 

- Ktoś mi pomógł.

- Gdzie jest cholerny kluczyk od kajdanek?

- Och, kochanie - blondyna wymruczała, ocierają się o jego krocze. - Tak mi dobrze.

- Zostawi mnie, kurwa! - Ryknął na cały głos. - Mam dziewczynę, więc odpierdol się ode mnie. 

- Nie jestem idiotką, ale już niedługo nie będziesz jej miał.

- Co ty pierdolisz?! Uwolnij mnie, do cholery! - Harper wrzeszczał na blondynkę. Miał ochotę ją udusić.

- Nic z tego - mruknęła i przystąpiła do działania.

Harper ze wszystkich sił próbował ją zrzucić z siebie, lecz jedynie co mu się udało, to otrzeć sobie nadgarstek do krwi. Nikki zaczęła składać pocałunki na jego torsie, na co wrzasnął, żeby go zostawiła. Jednak ta psychopatka, usiadła centralnie na jego kroczu i zaczęła się ocierać o jego penisa. Całe szczęście, że mu w ogóle nie stanął, co jednak nie przeszkodziło jej wykonywać te ruchy, jakby go pieprzyła. Po czym przesunęła się na jego kolana, a on nie myśląc długo, poderwał nogę i kolanem zamachnął się na dziewczynę, zwalając ją z hukiem z łóżka.

W pokoju zapanowała cisza, a po chwili Harper zaczął szarpać bandaż. Miał nadzieję, że go w końcu przerwie. Jednak kiedy on mocował się z tym cholerstwem, Hailey była w drodze pod wskazany adres, który ponownie dostała wraz załączonym filmikiem. Zwymiotowała, kiedy go obejrzała, po czym zamówiła taksówkę. Musiała zobaczyć to na własne oczy. Nie wierzyła, że Harper mógłby ją zdradzić, ale na filmiku był jej chłopak i do tego nagi, z jakąś ujeżdżającą go blondynką. Siedziała na tylnym siedzeniu taksówki, a jej serce galopowało jak szalone, do tego ledwo mogła oddychać. Jeżeli on ją zdradził... Nie chciała go więcej widzieć.

Harper opadł z sił. Nie wiedział, jak się z tego, kurwa, wyplącze, ale musiał. Boże, jeżeli Hailey by go zobaczył z tą blond suką, mógłby zapomnieć o swojej dziewczynie. Na pewno by go zostawiła. Sam by ją zostawił po obejrzeniu czegoś takiego. Był cholernie impulsywny.

- Jesteś pierdolnięty - usłyszał jęknięcie, po czym jego oczom ukazała się blondynka. 

- Sama jesteś - syknął.

- Ja, ale twoja laska na pewno. - Nikki podeszła do komody, po czym sięgnęła po kopertę i rzuciła ją na łóżko. - Obejrzyj sobie, co twoja kochana robiła, kiedy nie było cię przy niej.

- Nie mam jak - szarpnął kajdanki. - I dlaczego to robisz? 

- Powiedziałam, chcę ciebie - skłamała. Chciała tylko forsy, którą jej obiecana, za rozdzielenie tych dwoje. Uwolniła jego nadgarstek z metalu. - A teraz zobaczy.

Harper zmierzył podejrzliwym spojrzeniem kopertę, po czym sięgnął po nią i z wahaniem wysypał jej zawartość. Wypadło z niej kilka zdjęć. Przyjrzał im się uważnie i zamknął oczy. Była na nich Hailey i Andrew, którzy...pieprzyli się.

- Nie wierzę ci, po prostu nie wierzę. Rozumiesz? To jest cholerny foto montaż. Ona nie poszłaby z nim do łóżka.

- Czyżby? Może tak, może nie - uśmiechnęła się przebiegle, po czym rzuciła mu jeszcze kila fotek. Wiedział, że już po tej parze, a kasa była jej.

- Wypuść mnie.

- Oczywiście.

Uwolniony Harper wciągnął na siebie szybko ubranie i i ruszył do wyjście z domu blondynki, która podążyła za nim niczym piesek. Hailey już miała wysiąść z taksówki, kiedy jej oczom ukazał się wychodzący z budynku Harper, a za nim Nikki. Nie mogła uwierzyć, że ta dwójka..., że oni... .

Nikki wiedziała, że dziewczyna bruneta na pewno, gdzieś tutaj była.  Andrew  już na oto postarał. Miała rację, kiedy dostrzegła taksówkę. Podeszła do Harper i z niecka go pocałowała, po czym szybko się odsunęła. Uśmiechnęła się i mrugnęła.

- Wariatka - warknął Harper, po czym z psikiem opon odjechał.

Hailey ledwo mogła oddychać. To nie mogła być prawda. Nie jej Harper. Z oczy poleciały łzy.

- Wszystko dobrze? - Odezwał się kierowca.

- Nie.

- To gdzie teraz?

- Tam skąd mnie pan zabrał. Tylko tak szybko, jak to możliwe.

Musiała szybko dostać się do domu. Nie do domu Stones'a, ale do swojego. Wiedziała, że ojca o tej porze nie było. Zresztą przez te kilka tygodni wcale się do niej nie odezwał, a ona nie narzekała. Ale teraz musiała się spakować, o ile nie wyrzucił jej ubrań i musiała zabrać wszystkie dokumenty na studia. Miała jeszcze czas. Czas, żeby studiować tam, gdzie planowała wcześniej. Jadąc do domu, skuliła się na tylnym siedzeniu i płakał, bo kolejny raz jej życie okazało się kłamstwem. Osoba, którą kochała nad życie rzuciła jej serce na  rekinom na pożarcie.


***************************************

Nie zabić, nie zamordować, nie udusić. 

Pragnę cięWhere stories live. Discover now