22

6.1K 669 58
                                    

Impreza trwała w najlepsze. Cały rocznik stawił się na balu wraz z osobami towarzyszącymi. Harper wraz w Hailey siedzieli przy stoliku z jego kumplami. Zapomniał zmienić ustawienie, a teraz pozostało mu patrzeć na tych kretynów, którzy wręcz ślinili się na widok jego dziewczyny. 

- Przestaniecie? Macie swoje dziewczyny - burknął Harper, kiedy zostali sami, bo ich towarzyszki poszły do łazienki.

- Stary, daj chociaż popatrzeć.

- Spierdalaj - warknął brunet. - Mówię poważnie, dostaniecie wpierdol, jeżeli któryś ją tknie.

- Kurwa, zawsze dzieliłeś się dziewczynami - odezwał się Tom.

- Chyba dziwkami, a Hailey jest moją dziewczyną.

- Czekaj - Harry wycelował palcem w Harpera - tylko nam nie mów, że się zakochałeś, koleś.

- Nie powiem - mruknął brunet.

- Osz, kurwa. Stones, poważnie? - Wszyscy czterej popatrzyli na swojego kumpla, jakby ten urwał się z choinki.

- No i? Co was tak dziwi, dupki?

- Tylko cipki się zakochują - stwierdził Toma, a reszta zaśmiała się.

- Tylko cipy tego nie robią - odparował Harper, po czym wstał i ruszył na poszukiwanie swojej dziewczyny. 

Harper chciał się stąd zmyć. Do końca zostało jeszcze dwie godziny, ale chciał wyjść i zabrać Hailey, by pokazać swoją niespodziankę na ten wieczór. Przeszedł przez salę i już miał skierować się do łazienki, kiedy dostrzegł zmierzającą w jego kierunku Paige. Jękną w duchu i zmienił kierunek, przepychając się przez tłum tańczących. 

- Harper! - Usłyszał za sobą ten piskliwy głos, który tak go wkurwiał. - Stój, do cholery!

- Czego chcesz? - Wysyczał i popatrzył z pogardą na dziewczynę. Boże, wyglądała jak dziwka. Nie żeby nią nie była, ale w tej sukience, była tanią zdzirą. Kurwa, że on też się z nią zadawał.

- Masz ochotę na porządne obciąganie? - Przejechała palcem po ręce bruneta. - No wiesz, jestem dobra w ssaniu. Zawsze byłeś zadowolony - mruknęła. Jednak na Harper w ogóle to nie podziałało, z czego cholernie się cieszył.

- Nawet mi nie stoi, kiedy na ciebie patrzę - wyznał.

- Nie wierzę - złapała znienacka jego fiuta i uniosła brwi w zdziwieniu. - Cholera.

- Nie działasz na mnie, tylko na widok mojej dziewczyny mi staje, a ty nią nie jesteś - powiedział z uśmiechem.

Pech chciał, że na tę scenkę natknęła się Hailey. Zatrzymała się jak wryta widzą swego chłopaka ze szkolną dziwką. Paige trzymała Harpera za penisa, a on uśmiechał się, mówiąc coś do niej. Poczuła łzy pod powiekami, zagryzła dolną wargę, żeby się nie rozpłakać. Właśnie zdała sobie sprawę, że zakochała się w Harperza. Pieprzonym psie na baby. Miała ochotę udusić Paige, jednak popatrzyła tylko na tę dwójkę i wycofała się. Przemknęła obok stolików i modliła się, żeby nie wpaść, na któregoś z jego kumpli.

- O tutaj jesteś. - Cholera, cholera. Tom się napatoczył. - Harper cię szukał.

- Zdaje się, że się minęliśmy - wzruszyła lekko ramionami. - Przepraszam - mruknęła i go wyminęła.

- Ale on jest tam! - Krzyknął za nią, ale udała, że go nie słyszy.

Harper pozbył się Paige, lecz nigdzie nie znalazł Hailey. Zaczął się niepokoić, że coś się stało. Wrócił do stolika wkurwiony i usiadł między kumplami. Rozglądał się po sali, jednak nigdzie nie widział swojej dziewczyny.

- A gdzie Hailey? - Zapytam siadający obok Tom.

- Nie znalazłem jej.

- Dziwne, wpadłem na nią przy wyjściu. Powiedziałem jej, gdzie jesteś, ale ona jakby tego nie słyszała.

- Kiedy to było? - Harper cały się spiął.

- Jakieś pięć minut temu.

- Kurwa! - Harper zerwał się z krzesła i wypadła z sali. Musiała widzieć go z Paige. Kurwa mać.

Ludzie schodzi brunetowi z drogi, jednak patrzy na niego jak na wariata. Wybiegł przez budynek i skierował się do parkingowe. Okazało się, że opisane przez niego dziewczyna skręciła w prawo. Harper wskoczył do podstawionego auta i ruszył z piskiem opono w pogoń za czerwonowłosą. 

Hailey mijała sklepy oraz ludzi, którzy patrzyli się na nią współczująco. Nie interesowali jej inny, poza tym niezbyt się spieszyła, nie miała gdzie się podziać. Bała się wrócić do domu, a Harperem się nie przejmowała. Na pewno był zajęty, szkoda tylko, że nie z nią. Ponownie poczuła łzy, jednak tym razem pozwoliła im lecieć. Miała gdzieś, że wyglądała żałośnie, że rozmazał się jej makijaż i na pewno wyglądała jak panda. Raptem z psikiem auta zajechało jej drogę. Podskoczyła wystraszona, kiedy czarna corvette zatrzymała się raptownie przy krawężniku, a ze środka wyskoczył nie kto inny jak Harper. 

- Hailey - wydyszał, jakby przebiegł kilka dobrych kilometrów. - Kurwa, kochanie - zakleszczył czerwonowłosą w swoich objęciach.

- Harper - wymamrotała i próbowała wyswobodzić się z jego ramiona.

- Nie, nie puszczę cię. Dlaczego wyszłaś? Co się stało? - Ucałował jej skroń i poczuł, jak zadrżała.

- Chyba sobie żartujesz. Paige trzymała cię za fiuta, a ty...

- Jezu, to nie tak, skarbie.

- A jak? Ta dziwka trzymała mojego chłopaka za kutasa. A ty wyglądałeś na zadowolonego. 

- Kotek, wytłumaczę ci wszystko, tylko wsiądź ze mną do samochodu. - Pogłaskaj jej nagie plecy.

- Nie wracam na bal - pokręciła głową.

- Nie chcę tam wracać. Poszedłem cię szukać, bo chciałem już wyjść. Proszę, daj mi wytłumaczyć - błagał. A ona odpuściła.

- Okey.

Harper poprowadził swoją dziewczynę do auta, usadził ją na miejscu pasażera i zapiął jej pas, po czym skradł całusa. Sam szybko zajął miejsce za kierownicą i ruszył do miejsce, gdzie wszystko na nich czekało. Hailey patrzyła na obrazy przesuwające się przed nimi. Jakoś niespecjalnie interesowało ją, gdzie jechali. Bała się cieszyć, jednak jej głupie serce wygrywał jakiś dziwny rytmy, kiedy czuła przy sobie Harpera. Boże, była zakochaną kretynką.

- Jesteśmy - odezwał się brunet, stojący przy jej drzwiach, a ona nawet nie zauważyła, że się zatrzymali.

- Gdzie? - Rozejrzała się, kiedy wysiadła.

- Wynająłem chatkę na jeziorem. Chodź, musimy pogadać.

Hailey dała się prowadzić do niewielkiej drewnianej chatki stojącej na plaży. Weszła na drewniany pomost i dopiero teraz dostrzegła, że zrobiło się ciemno, a niebo nad nimi lśniło gwiazdami. Zadarła głowę do góry, żeby podziwiać mleczną drogę. Harper objął ramieniem swoją dziewczynę i przytulił do siebie. Chciał czuć jej ciało przy swoim. Potrzebował jej bliskości. Jednak drżenie uzmysłowiło mu, że musiała zmarznąć. Okrył ją swoją marynarką i uniósł twarz ku swojej.

- Kotek, nie zdradziłem cię. Nie przerywaj mnie - poprosił, kiedy chciała coś powiedzieć. - Poszedłem cię szukać i wpadłem na Paige. Zaproponowała mi obciąganie. - Hailey skrzywiła się. - Ale wiesz co cię stało? Nie stanął mi, zupełnie nic nie czułem, kiedy ją zobaczyłem. Wcześniej mi się to nie zdarzało. Ona nie mogła w to uwierzyć, więc złapała mnie za kutasa, żeby się przekonać.

- Ale...

- Sza. Jestem zdrowym facetem, pieprzyłem wiele lasek i zawsze mi staje na widok ładnej dziewczyny. Jednak, od kiedy mam ciebie, mojego kutasa i mnie nie interesują inne cipki.

- Jezu, ależ jesteś dosadny - ukrywał twarz w jego piersi.

- Cały ja - zachichotał, czym wywołała uśmiech u dziewczyny, który poczuł na swoim torsie. 

- Co my tutaj robimy?

- Spędzamy miłej chwile, bardzo miłej - mruknął, odchylił się i wpił się w jej usta.


Pragnę cięDonde viven las historias. Descúbrelo ahora