26

5.6K 668 109
                                    

Harper patrzył na swoją urodzą dziewczynę, która wlewała w siebie kolejnego drinka. Sam wypił tylko dwa piwa, gdyż przyjechał autem, za to nie miał zamiaru zabraniać Hailey zalania się. Byli młodzi, właśnie skończyli szkołę średnią, więc była to idealna okazja, żeby mogła się upić, chyba pierwszy raz w życiu. Nie był jej pieprzonym ojcem, który wszystkiego jej zabraniał. 

Raptem zagrała głośniej muzyka, a jego oczy rozszerzyły się na widok tańczącej Hailey. Kurwa jebana mać. Musiał ją stąd zabrać, bo za chwilę podpali jego kumplom gacie i dojdą na miejscu, Dosłownie ślinili się na jej widok, mimo że mieli swoje dziewczyny. Jezu, gdzie ona, do kurwy, nauczyła się tak ruszać? 

- Harper, ty gnojku - odezwał się wstawiony Tom. - Nie wierzę, że tutaj stoisz. Jezu, ależ ona gorąca. Rżnąłbym ją z miłą chęcią.

- Zamknij ryj, bo ci przypierdolę i jeszcze stracisz kutasa - warknął Harper i ruszył do Hailey.

Kumple patrzyli na bruneta i z rechotem kiwali tylko głową. Każdy naśmiewał się z niego, ale w rzeczywistości chcieliby mieć taką swoją Hailey. Kujonka okazała się gorącą laską, którą chyba każdy chłopak w szkole pragnął zaliczyć. Jednak była Harpera, a to oznaczało, że była nietykalna.

- Nie wolno się zostawić chociaż na minutę, kotek. - Hailey usłyszała ochrypnięty głos Harpera, po czym poczuła dłonie na swoich biodrach, więc bezwstydnie przywarła pośladkami do jego krocza, ocierając się o niego zmysłowo. - Kurwa, nie rób tak - jęknął. - Ja pierdolę, jestem twardy. 

- Mam na ciebie ochotę - mruknęła i przycisnęła się mocniej do jego twardego fiuta.

- Koniec zabawy - warknął i pociągnął chichoczącą Hailey prosto do swojego samochodu. Jednak po drodze potknęła się i upadła ze śmiechem na piach. - Jezu, jesteś zalana.

- Je- czknęła - jestem i mam na ciebie ochotę przystojniaku. - Tym razem Harper zaśmiał się, po czym wpakował zwłoki Hailey do swojej czarnej corvette.

Wracając do domu, pomyślał, że ognisko na zakończenie roku, wypadło idealnie. Hailey pierwszy raz schlała się w trzy dupy, a on pierwszy raz widział ją w stanie alkoholowego upojenia. I była kurewsko seksowna. Podobała mu się wstawiona Hailey i jej krągły, jędrny tyłeczek na jego kutasie. Była uroczo pijana i była jego.

- Jak się czujesz, kochanie? - Zapytał i ku jego zdziwieniu odpowiedziała.

- Ni-nie dobrze mi - wybełkotała Hailey.

- Tylko nie rzygaj mi w aucie. Cholera! - Harper gwałtownie zaparkował i jak tylko otworzył drzwi od strony dziewczyny, ta puściła pawia prawie na jego buty. - Jezu.

- Przepraszam - mruknęła ledwo słyszalnie i ponownie ozdobiła asfalt. Harper zmienił zdanie.

- Kurwa, więcej nie pijesz. 

- Mhy.

Kiedy dojechali, była już dobrze po północy. Harper wiedział, że nie było cholernej szansy, żeby Hailey w takim stanie wróciła do siebie do domu. Zaparkował w garażu i wyciągnął ją z auta, po czym niosąc na rękach, ruszył do siebie do pokoju. Miał nadzieję, że nie obudzą rodziców. Ostatnią rzeczy jakie potrzebował byli jego rodzice, widzącego schlana Hailey. Jednak nie udało mu się przemknąć do siebie w ciszy, bo nagle na korytarzu zrobiło się jasno.

- O cholera - odezwał się ojciec Harpera na widok jego dziewczyny. - Zaliczyła zgon, jak sądzę.

- Mało powiedziane.

- Tylko bez żadnych ekscesów synu, grzecznie idziecie spać - mruknął Marco i zostawił syna z Hailey. - Aha i radzę ci dać jej coś przeciwbólowego, bo rano będzie nieprzyjemna.

- Jasne, dzięki

- Dobranoc i powodzenia -  usłyszał chichot ojca.

Haper ułożył Hailey w swoim łóżku. Rozebrał ją do samej bielizny, odsunął z czułością czerwony kosmyk z jej czoła i złożył na nim pocałunek, a sam udał się do łazienki. Odświeżony i całkiem nagi, postawił przy łóżku szklankę wody i proszki. Po czym ułożył się koło swojej kruszynki, nakrył ich cienką narzutą i przytulił się do jej pleców. Czując rozkoszne ciepło swojej dziewczyny odpłynął do krainy Morfeusza.

Tępy ból przewiercał czaszkę Hailey. Jęknęła, ale nie miała siły otworzyć oczu. Boże, co się wczoraj działo? I dlaczego w jej głowie tańczy całe stado opętanych małych chochlików? Zacisnęła mocniej oczy, ale jedynie co, to przeszył ją ponownie potworny bólu.

- Kotek, otwórz oczy - wyszeptał Harper, pochylając się na Hailey. Jednak ona tylko zacisnęła mocniej szczękę, bo nawet szept Harper wywoływał falę bólu w jej głowie.

- Ciszej - jęknęła.

- Kochanie, otwórz oczka i weź tabletkę.

- Nie mam siły.

- W takim razie powiedz "A".

- A... - Poczuła coś na języku, po czym szklankę przy ustach. Wzięła ostrożnie łyk wody i przełknęła.

- Grzeczna dziewczyna, która ma kurewskiego kaca.

- Nie dręcz mnie - mruknęła i zakopała się w pościeli, co Harper skwitował chichotem.

- Chodź do mnie - mruknął przyciągając ją do siebie i układając na swoim torsie. 

Pragnę cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz