3

8.2K 762 134
                                    

Harper nie takiej reakcji się spodziewał. Prędzej liczył, że dziewczyna zaczerwieni się czy coś. A ona po prostu uciekła. Spojrzał na swoich rodziców i ojca Hailey i w tej chwili chyba pożałował swojego prezentu. Pan Monroe zaciskał szczęka, aż mu chodził nerw w policzku. Jeszcze nigdy nie widział takiej furii w jego oczach. Cholera, to nie tak miało być, ale nie mógł nie podrażnić się z czerwonowłosą. Lubił ją wkurzać.

- Przepraszam, pójdę po moją córkę i dowiem się, o co tutaj chodzi - wycedził pan domu.

- Nie - Harper zerwał się z krzesła - ja po nią pójdę, proszę pana.

- Tak, to dobry pomysł - odezwała się jego mama. Znała Phila i jego metody wychowawcze, oraz pamiętała te siniaki Mii tuż przed jej śmiercią. Poza tym znała też Harpera i na pewno dał tej biednej dziewczynie coś, czego wolała nie pokazywać, skoro uciekła. To było tak podobnego do jej syna.

Harper wyszedł z jadalni i stanął w wielkim holu. Nie wiedział, gdzie był pokój dziewczyny. Zresztą ten dom wyglądał jak mauzoleum. Aż dreszcz przebiegł mu po plecach. 

- Jest w ogrodzie - usłyszał głos gosposi. 

- Dzięki. - Ruszył we wskazanym kierunku.

Hailey stała nad basenem i wdychała ciepłe wiosenne powietrze, po czym zaczęła chichotać, jednak szybko przestała się śmiać. Wiedziała, że ojciec wpadnie w szał i nasłucha się od niego, że odeszła od kolacji. Ale lepsze to niż, jakby zobaczył jej prezent i... Czasami się go bała, kiedy w jego oczach widziała taką złość, jak wtedy kiedy uderzył mamę. 

- Tu jesteś - brunet podszedł do dziewczyny z rekami w kieszeniach.

- Harper, coś ty sobie myślał, do cholery, wręczając mi to?! - Pomachała mu przed oczami kartonem.

- Chciałem nawiązać do naszej rozmowy z księgarni. Uznałem, to za zabawne - wzruszył lekko ramionami.

- Tak, to jest zabawne, jak jasna cholera. Jesteś dupkiem!

- A ty pieprzoną cnotką.

- Cnotką owszem, ale jeszcze nie pieprzoną - syknęła i obróciła się na pięcie.

- Hailey! Zaczekaj! 

- Odpieprz się! - Wbiegła do środka i pognała schodami na górę.

No chyba nie. Jego się tak nie spławia. Wredna suka, pomyślał brunet i popędził za dziewczyną do jej pokoju. Hailey wpadła do siebie i z trzaskiem zamknęła drzwi, które po chwili otworzyły się. W progu stanął Harper z zaciśniętymi dłońmi w pięści.

- Wynoś się! - Pokazała mu ręką drzwi. - Nikt cię tutaj nie zapraszał, kretynie!

- Jesteś wkurwiającą suką. Córeczka bogatego tatusia, która myśli, że jej wszystko wolno. Popłacz się jeszcze, że dostałaś film pornograficzny.

- Myślisz, że tym się przejęłam, iż dostałam jakiś filmik od kolesie, który rucha wszystkie laski w szkole i na pewno wali sobie konia pod prysznicem? Nic o mnie nie wiesz.

- Też byś chciała, żebym cię wypieprzył? Nic z tego, z brzydalami tego nie robię - skłamał. Hailey wcale nie była brzydka, ale chciał jej dopiec. Była chyba jedyną dziewczyną, która potrafiła mu się postawić i to go wkurzało. Wkurzało go również, że dzisiaj wyglądała naprawdę ślicznie i miał idealny widok na jej cycki, które miał ochotę polizać. Wróć. Czy on uznał ją za śliczną i że ma ochotę possać jej sutki? Cholera!

Czerwonowłosa miała w nosie co o jej urodzie sądził Harper, ale i tak zabolało, że nazwał ją brzydką. Chłopak wyglądał jak diabeł wcielony ze zmierzwionymi ciemnymi włosami, ubrany w czarne jeansy oraz czarną koszulę z podwiniętymi rękawami odsłaniającymi tatuaże. Kolczyk w uchu oraz brwi dodawał mu zadziorności, która kręciła inne dziewczyny, ale nie ją. Chociaż tusz na skórze ją fascynował. Jednak nie zmieniało to faktu, że był fiutem i nie znał jej. Nie wiedział jak była i czego pragnęła. Zmierzyła chłopaka wzrokiem pełnym politowania i postanowiła go wyprosić, czym na pewno go zdenerwuje. Zdawało się, że w tym była dobra jeżeli chodziło o Stones'a. 

- Powiadasz, że jestem brzydka? No to co tutaj jeszcze robisz? Jeszcze się czymś ode mnie zarazisz. 

- Na pewno nie cnotą.

- Taa, tobie to nie grozi. Prędzej jakaś kiła, czy coś - zakpiła.

- Przynajmniej wiem jak używać życia - zmierzył ją - nie to co ty. Zresztą kto by chciał takie coś jak ty w łóżku.

Auć. Zabolały słowa bruneta.  Jednak nie da mu tej satysfakcji. Podeszła do niego i popatrzyła w jego szare tęczówki.

- Nikt, nikt nie chce czegoś takiego jak ja. - Wyszła z pokoju zostawiając skołowanego Harpera. Zeszła do jadalni, w której ojciec mordował ją wzrokiem.

Wieczorem, kiedy Hailey była w swoim pokoju, Harper zakradł się do ich ogrodu. Czuł się źle i chciał ją przeprosić, chociaż nigdy w życiu tego nie robił, ale Hailey była inna. Mieszkał na sąsiedniej posesji i znał tajne przejście na drugą stronę. Toteż po chwili stanął pod oknem czerwonowłosej i chciał się wspiąć po kracie na ścianie. Jednak głos, a raczej krzyk dochodzący zza otwartego okna go powstrzymał.

- Co ty sobie myślałaś?!  Jak śmiałaś tak odchodzić od stołu?!

- Przepraszam - odpowiedziała cicho Hailey.

- Co dostałaś od tego gnojka? Jesteś taka sama jak matka - oskarżał ją. - Jedyna różnica między tobą, a nią to taka, że ty się jeszcze nie skurwiłaś. - Harper nie wierzył w to co usłyszał. Zalała go furia.

- Co? Ja nie... - pokręciła dziewczyna głową. Bała się ojca.  - To nic takiego, dał mi płytę - skłamała i pokazała CD ulubionego zespołu. 

- No tak, taki jak on, nic lepszego nie mógł ci dać.

Taki jak on? Co za skurwiel. Brunet miał ochotę zajebać tego sukinsyna za siebie i za dziewczynę.

- Ja przepraszam, to się więcej nie powtórzy - chciała załagodzić sytuację, i chciała, żeby już sobie poszedł.

- Żebyś wiedziała. - Ojciec wyszedł zostawiając rozdygotaną dziewczynę.

********************************

Jak wam się podoba tatuś?

Pragnę cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz