7

7.5K 791 125
                                    

Hailey oddała się grze i prawie zapomniała o obecności Harpera. Właśnie, prawie. Postanowiła podrażnić się z nim dzisiaj trochę bardziej. Skoro on z nią tak pogrywał, to i ona mogła. Miała ochotę zemścić się za tego pornosa. 

Po skończonej grzej, która skończyła się remisem, czerwonowłosa pożegnała się z trenem całusem w policzek i ruszyła do bruneta. Harper piorunował wzrokiem tego kutasa, ale widok zmierzającej dziewczyny w takim skąpym stroju, spowodował, że w jego spodniach zrobiło się ciaśniej.

- Idę pod prysznic. Idziesz?

- Że... Prowadź piękna. - Harper wyszczerzył się, jak pomyślał o sobie z zielonooką pod prysznicem. Cholera.

Chłopak poszedł grzecznie za Hailey, która wprowadziła go do szatni, a następnie pod same prysznice. Zrobiło mu się trochę gorąco i to nie miał nic wspólnego z temperaturą na zewnątrz. 

- Poczekaj tutaj - Dziewczyna wskazała brunetowi ławeczkę. - Tam z tyłu mam swoją szafkę. A ty w tym czasie możesz - wskazała dłonią na jego ubranie.

- Jasne - posłał jej uśmieszek - nie będę się krępował.

Kurwa, mać. Nie mógł uwierzyć, w to co się miało za chwile stać. Ona i on pod prysznicem. Nie rozumiał jej zachowania i także swojego, ale nigdy w życiu by nie odmówił. 

- Zaraz wracam. - Czyli nigdy, pomyślała, ale nie powiedziała tego na głos. 

Hailey szybko chwyciła swoją sportową torbę i ruszyła po cichu do wyjścia uśmiechając się do kilku mijanych w przejściu kobiet. Zemsta była suką. Poszła do wyjścia, ale nawet przy drzwiach wyjściowych dało się słyszeć krzyki kobieta. Wypadła na zewnątrz,  chichocząc pobiegła do auta. Harper ją zabije, ale należało mu się.

 Z klubu tenisowego wyszedł wkurwiony brunet. Już on jej pokaże jaki potrafił być wredny. Ta zołza go popamięta. Miał w dupie jej relacje z ojcem, o mało nie została wezwana policja. Całe gówno, którego starał się uniknąć, wypłynęłoby w całej szerokości. Zatrzasnął drzwi od swojej czarnej corvette i ruszył z piskiem opon w kierunku swojego domu. Zaparkował przed garażem i ruszył przez ukryte przejście, po czym wspiął się po kracie i wskoczył na balkon. Chłopak miał szczęście. Drzwi balkonowe były uchylone, przez które wśliznął się do środka. Rozejrzał się, jednak w pokoju nikogo nie było. Zmarszczył brwi przypominając sobie ich wczorajszą rozmowę. Szuflada z bielizną. Wysunął pierwszą z brzegu i otworzył usta ze zdumienia. Koronka, satyna. Harper sięgnął do środka wyciągając czerwone koronkowe coś. Kurwa, co to niby było? Złapał w dłonie i przełknął głośno. To były jakieś mini cudo. Odłożył jej i sięgnął po następne. Niebieska satyna z haftem z mini, czarnymi kokardkami. Jezu. Gdzie ona kupowała taką bieliznę? W życiu nie widział na żadnej lasce, którą pieprzył, takich majteczek. Pogrzebał głębiej i mu dosłownie stanął, a szczęka opadła. Miała jebany gorset, jebane pończochy i jebany pas do nich. Umarł i poszedł do nieba. Raptem uderzyło go dziwne uczucie. Czy jakiś facet widział ją w tej bieliźnie. Wiedział, że była dziewicą, ale to nie oznaczało, że nie robiła innych rzeczy. Harpera zalała irracjonalna zazdrość o dziewczynę, gdyż wiedział, że ona mogła podobać się facetom. I to mu się za cholerę nie podobało.

Hailey weszła na górę i ruszyła do swojego pokoju. Nacisnęła cicho klamkę, i zamarła. Pieprzony Stones grzebał w jej bieliźnie.

- Co ty tutaj robisz, do cholery?! - Krzyknęła i weszła do pokoju.

Harper obrócił się z czarnymi pończochami i gorsetem w ręku. Wyszczerzył się i oparł niedbale o komodę. Zlustrował dziewczynę, która wciąż była w stroju do tenisa i wyglądała kurewsko gorąco. 

- No, no. Kto by pomyślał, że moja dziewica ma tak niegrzeczną bieliznę. Podoba mi się.

- Chcesz przymierzyć? I nie jestem twoja - fuknęła.

- Jeszcze.

- W co ty sobie ze mną pogrywasz Harper? 

- Oj wierz mi, chciałbym z tobą zagrać w różne gry - mrugnął. - Ale ...

- Ale co?

- Zapłacisz mi za to, że zostawiłaś mnie w damskiej szatni - rzucił bieliznę i ruszył w kierunku dziewczyny. - Te wszystkie wściekłe baby o mało mnie tam nie zlinczowały i mało brakowało, a wezwałyby policję.

- Doprawdy? Widzisz, żebym tego żałowała? Jakoś jesteś tutaj, więc chyba nic ci nie zrobiły. A to była zemsta za wczoraj. 

- Przeprosiłem. - Brunet stanął naprzeciwko zielonookiej, złapał ją za ramiona. Uderzył  w niego zapach męskich perfum, które na pewno nie były jego.  Zacisnął dłonie na jej skórze i wycedził. - Gdzie byłaś?

- W sensie? - Uniosła jedną brew. Naprawdę nie wiedziała, o co chodziło chłopakowi. - To boli.

- Wyszłaś z tym trenerem gdzieś? Dotykał cię? Całował? - Warknął i lekko potrząsnął ciałem Hailey.

- Harper, o czym ty mówisz? - Przekrzywiła głowę.

- Pieprzyłaś się z nim? - Złapał podbródek dziewczyny w dwa palce i uniósł jej twarz wyżej ku swojej. Patrzył w jej zielone tęczówki. - Wbijał w ciebie swojego kutasa? Smakował twoją cipkę? Byłaś z tym skurwielem? Pachniesz facetem.

- Ja... - słowa utknęły jej w gardle, kiedy niebieskie spojrzenie bruneta rzucało iskry. Utonęła w jego spojrzenie, a po jej ciele przeszedł dziwny prąd, który skumulował się w dole brzucha.

- Byłaś z nim? Dotykał cię? Dotykał tego? - Przesunął dłoń miedzy uda dziewczyny, a palce zakradły się pod spódniczkę muskając jej figi.

- Dlaczego się tak wściekasz? Wcześniej tylko się ze mnie śmiałeś i nie zauważałeś mnie - szepnęła.

- Wierz mi, widziałem cię, ale zdaje się, że miałem pieprzone klapki na oczach. 

- Och - sapnęła.

- Dotykał cię? Czy ktoś cię miał?

- Nie - pokręciła głową - nikt, tylko... - Hailey poczuła jak zapiekły ją policzki.

- Tylko? - Warknął.

- Tylko ty.

- Dobra odpowiedź.

Za nim Hailey zorientowała się, co zamierzał brunet została zakleszczona w jego ramionach i pocałowana. Całował ją tak, że przestała myśleć i bezwiednie rozchyliła usta, a jego język wdarł się do środka i smakował jej wnętrze, aż nogi się pod nią ugięły. 

Pragnę cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz