9

7.2K 759 80
                                    

Harper czuł się jak naćpany. Jeszcze nigdy w życiu, żadna dziewczyna, tak nim nie wstrząsnęła i jego światem. Oderwał usta od Hailey i popchnął ją delikatnie na łóżku.

- Znowu powtórka z rozrywki? - Zapytała unosząc jedną brew.

- Nie pozbędziesz się mnie - mruknął i zawisnął nad nią.

- Chyba sobie żartujesz. Nie będziesz tutaj nocował - fuknęła.

- No to patrz - brunet skopał buty, a następnie ściągnął z siebie podkoszulek i sięgnął do nisko opuszczonych spodni na biodrach.

- Przestań! Cholera, Harper!

- Och, kochanie, boisz się, że pokaże ci swojego pytona?

- Pytona? - Oczy czerwonowłosej spoczęły na fiucie bruneta i zaczęła śmiać się jak opętana, bo przez materiał bokserek widział, że stął mu. - Tobie kiedyś w ogóle opada?

- Kurwa, musiałem wziąć zimny prysznic, a wierz mi, nic przyjemnego. Pół dnia miałem wzwód.

- Chyba masz - zachichotała.

Harper pozbył się do końca spodni i ubrany jedynie w czarne bokserki powędrował przekręcić klucz w drzwiach. Jeżeli jej ojciec znowu tutaj wparuje, przynajmniej zdąży uciec. 

- Spokojnie, mój ojciec wyjechał na tydzień - mruknęła i ukryła się pod kołdrą.

- To przez ten tydzień będę tutaj mieszkać.

- Nie wydaje mi się - Hailey pokręciła głowa. - Poza tym jutro jest szkoła, więc możesz wracać powoli do bycia dupkiem. Nie musisz udawać jutro, że się znamy. 

Te słowa zabolały bruneta. Owszem był dupkiem i rzeczywiście przez większość czasu, no dobra przez dziewięćdziesiąt pięć procent, udawał, że jej nie znał. Ale teraz poczuł się nieswojo. W sumie nie zastanawiał się, jak będzie po weekendzie. Ale pieprzył to i wszystkich, którzy będą mieli z tym problem. To ich problem, nie jego. Znał Hailey od dwunastu lat i mimo, że mu dogryzała i była wyszczekana, to tylko z jej zdaniem się liczył i ją szanował. Dziwne, prawda? A może jednak nie, bo jej i tak dogryzał, jednak teraz był tutaj i chciał jej. Chciał nie tylko jej ciała, chciał wszystkiego co mogła mu dać. Pokaże jej, że jest jej wart. Oboje byli bogatym dziećmi bogatych rodziców. Jednak on miał pełną rodzinę a  ona nie. Poza tym, była naprawdę inna. 

- Wierz mi, potrafię cię jeszcze zaskoczyć. A teraz posuń się. - Nie czekając rzucił się na łóżko i wylądował obok dziewczyny.

- Jesteś nienormalny - warknęła.

- Nie, tylko cholernie twardy. 

- Tam jest łazienka - wskazała drzwi.

- Chętnie z niej skorzystam, ale pod jednym warunkiem.

- Jakim? - Spojrzała na niego przymrużonymi oczami.

- Że dotrzymasz mi towarzystwa i popatrzysz.

- Jezu, Harper! - Walnęła go poduszką w twarz.

Bitwa na poduszki skończyła się zadyszką ich dwojga i tym, że Hailey zasnęła wtulona w ciało Harper. Oboje wyglądali jak para, chociaż nią nie byli. Brunet wdychał jej zapach i zastanawiał się, jak to się stało, że wcześniej nie dostrzegł Hailey, tej prawdziwej Hailey. Była zabawna, inteligenta i zupełnie inna niż myślał. A do tego była naprawdę gorąca. Dzisiaj na korcie tenisowym o mało nie strzelił tego trenera w pysk, za to, że pocałował dziewczynę. Naprawdę mało brakowało, a rzuciłby mu się do gardła. I znowu, kurwa, był twardy. Chyba rzeczywiście skorzystał z łazienki dziewczyny i ulży sobie pod prysznicem. Wyśliznął się z łóżka i na boska powędrował do pomieszczenia obok. Odkręcił wodę, zrzucił gatki i wszedł pod prysznic. 

Zaspana Hailey poczuła jak jej pęcherz protestował. Przetarła oczy, zwlekła się po cichu z łóżka i powędrowała do łazienki. Otworzyła drzwi i pisnęła na widok przed sobą. Nagi Harper stał bokiem i robił sobie dobrze. Uciekła z łazienki, zatrzaskując za sobą drzwi.

- Jasna cholera. Kurwa jebana mać - mamrotała pod nosem. Boże widziała Stones'a nagiego i Jezu, jego fiut był... Nawet nie wiedziała jak go określić. Nigdy nie widziała nagiego faceta. I nie sądziła, że Harper rzeczywiście zrobi, to co zaproponowała. Za chiny ludowe nie wróci do łazienki. Nie ma takiej pieprzonej opcji. Ruszyła do drzwi i wypadła do z pokoju. Pognała do łazienki na dole i od razu ochlapała zimną wodą swoją rozgrzaną twarz, po czym ulżyła swojemu pęcherzowi. Zamknęła sedes i usiadła na nim. Nie miała zamiaru wracać do siebie do pokoju. Może za jakąś godzinę, albo za kilka, kiedy Harper będzie spał. Westchnęła i postanowiła zadekować się w kuchni z kawałkiem ciasta owocowego oraz szklanką mleka.

Kiedy odprężony Harper wyszedł z łazienki w pokoju nie zastał Hailey. Był rozbawiony sytuacją, jednak wyglądało na to, że uciekła przed nim. Postanowił poczekać na nią w łóżku. W końcu będzie musiała wrócić. Jednak Hailey nie wróciła przez następną godzinę, a Harper miał dosyć czekania. Wciągnął na siebie spodnie i wyszedł na poszukiwanie swojego kociaka. Podejrzewał, że była gdzieś na dole i nie pomylił się. Zastał ją śpiącą w salonie na sofie. Uśmiechnął się na widok niedojedzonego ciasta, które po chwili zniknęło w jego ustach, popite zimnym mlekiem.  Następnie podniósł dziewczynę i trzymając ją w ramionach zaniósł do jej pokoju. Miał już sprecyzowany plan działania, więc musiał się przespać, żeby z samego rana przystąpić do jego realizacji. Miał w dupie cała szkołę, dla niego liczyła się tylko Hailey.

Pragnę cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz