6

7.9K 774 101
                                    

Hailey miała niejasną świadomość, że coś delikatnie muskało jej prawą pierś i równie twarde coś przyciskało się jej do jej pośladków. Otworzyła leniwie powieki i zdała sobie sprawę, że dłoń Harpera zawędrowała pod koszulę i spoczywała tam, gdzie nie powinna. Postanowiła podroczyć jego fiuta. Wypięła lekko pupę i otarła się o jego wybrzuszenie, na co chłopak sapnął. Zagryzła wargę, żeby się nie roześmiać, po czym ponowiła swoje ruchy. Ciche jęki Harpera dały jej znać, że bawienie się z jego kutasem odnosiła pożądany skutek.

- Mocniej Hailey - mruknął brunet i wysunął dłoń spod koszuli, żeby złapać biodro dziewczyny. - O tak. Ruszaj tym swoim tyłeczkiem. Jestem tak kurewsko napalony.

Czerwonowłosa szarpnęła się do przodu i wypadła z łóżka z hukiem. Podniosła się i wyjrzała spod łóżka, żeby zobaczyć minę Harpera. Jednak ten krety miał zamknięte oczy i robił sobie dobrze. No chyba, kurwa, nie. Chciała rzucić w niego poduszką, jednak pukanie do drzwi jej przeszkodziło. Zastygła i patrzyła z przerażeniem na drugi koniec pokoju. Klamka drgnęła, jednak drzwi nie zostały otwarte.

- Hailey otwieraj te pieprzone drzwi! - Wrzask ojca rozniósł się po drugiej stronie, aż dziewczyna podskoczyła, a Harper zerwał się z łóżka.

- Kurwa - wysapała Hailey, a brunet spojrzał na spanikowaną zielonooką i widział jej strach. 

- Drzwi są zamknięte - odpowiedział spokojnie, gdyż sam wczoraj przekręcił zamek.

- Doprawdy? Wynoś się. Inaczej otworzy te drzwi zapasowym kluczem.

- Żartujesz? Powiedz, że żartujesz. - Pokręciła głową. - Ja pierdolę.

Hailey patrzyła jak Harper wkładał na siebie w pośpiechu jeansy i miała ochotę wybuchnąć śmiechem, kiedy o mało nie przewrócił się o swoje buty.

- Koszula - mruknął.

- Nie, wyjdziesz tak jak stoisz - popchnęła go w stronę balkonu.

- Zatrzymaj ją - obrócił się do dziewczyny i cmokną w usta - odbiorę co moje.

- Niewydaje mi się. - Otworzyła drzwi balkonowe, po czym z całej siły wypchała bruneta na... deszcz.

- Zgłupiałaś? Kurwa! Pada!

- To masz problem - powiedziała złośliwie. -  To twoja kara, za macanie moich cycków.

- Nic z tego - Harper rzucial się do przodu, ale Hailey zamknęła mu drzwi przed nosem. 

Czerwonowłosa uśmiechnęła się niewinnie i ruszyła by otworzyć drzwi od pokoju. Harper nie miał wyjścia musiał zejść po tej cholernej kracie na dół. Jezu, co go podkusiło, żeby przyleźć tutaj wczoraj? A tak, jego kutas. Zrzucił buty  i zaczął schodzić ostrożnie na dół, ale jakiś metr nad ziemią pośliznął się i spadł na trawę. Jęknął podnosząc się i przeszedł przez żywopłot na swoją stronę. Zemści się. Już ona pożałuje, że podrażniła jego kutasa i zostawiła go twardego. Do tego ten deszcz. Nie daruje jej tego. 

Haile patrzyła na ojca stojącego na korytarz i nie rozumiała jego zachowania. Jego postać tutaj była jak przykra pobudka. Nigdy rano nie przychodził jej budzić, gdyż w niedziele nigdy go nie było. Zabawiał się w hotelu z jakimiś dziwkami. 

- Wyjeżdżam na tydzień. Będziesz pod opieką Nicka i Grety.

- Słucham? - Spytała oszołomiona.

- W interesach, tylko tyle musisz wiedzieć. Nie waż się przynieść mi wstydu. I mam nadzieję, że przyszły już papiery z uniwersytetów. 

- Jeszcze nie - skłamała gładko. Na studia pójdzie tam, gdzie ona będzie chciała, a nie gdzie jej tatuś rozkaże. Tylko on jeszcze o tym nie wiedział. 

- Dobrze. W takim razie podczas mojej nieobecności nic nie ulegnie zmianie. Zrozumiałeś?

- Tak - przytaknęła i patrzyła jak ojciec odchodził.

Na korytarzu zapanowała cisza, a Hailey odetchnęła z ulgą i wróciła do siebie. Zamknęła drzwi i szybko podbiegła do okna, ale Harper tam nie było. Wyszła na zewnątrz i rozejrzała się, po czym spojrzała na dół. Ani śladu bruneta. Zaśmiała się i zamknęła za sobą drzwi, po czym postanowiła wziąć ciepły prysznic, zjeść śniadanie i pojechać do klubu, na kort tenisowi. 

Dwie godziny później, ubrana w krótką białą spódniczkę i zielony sportowy top, Hailey stanęła ze swoją rakietą w dłoni i patrzyła na rozgrywkę na korcie tenisowym. Tom - jej dwudziestopięcioletni trener - oraz Cassie właśnie skończyli lekcję.  Cassie była dziesięciolatką, którą rodzice zmusili do gry. A ona tego nie cierpiała i zawsze żaliła się czerwonowłosej.

- Cześć Cass.

- Cześć Hailey. Daj mu dzisiaj wycisk - blondynka wskazała na trenera - nie dał mi wygrać.

- Bo nie musiał - dziewczyny mrugnęła do Cass, po czym przywitała się z Tomem.

- Słyszałeś, mam ci dzisiaj skopać tyłek.

- Chcesz mi spuścisz łomot? - Trener posłał jej kpiący uśmieszek.

- Taki mam zamiar. Muszę odreagować. Więc ty i ja, bez opieprzania się na korcie - przerzuciła rakietę do prawej ręki.

- Oho, ktoś jest dzisiaj w bojowym nastroju - Tom pochylił się i pocałował Hailey w policzek. - Pójdziesz dzisiaj ze mną na lunch?

- Podrywasz mnie? - Zdziwiła się.

- Wyglądasz gorąco - wzruszył ramionami, na co czerwonowłosa zaśmiała się i zaczerwieniła. Tom na pewno żartował. Wcale nie była gorąca. Była przeciętna.

Harper widział jak ten kutas całował Hailey w policzek. Miał ochotę mu przypierdolić za dotykanie jej. Słyszał jak jej powiedział, że była gorąca. Kurwa, naprawdę była. Ale tylko on miał prawo tak o i do niej mówić. Postanowił pokazać złamasowi, żeby trzymał się od dziewczyny z daleka.

- Cześć, maleńka - powiedział na tyle głośno, że chyba wszyscy obecni go słyszeli.

- Harper? Ale co ty tutaj...? - Hailey patrzyła na wysoką postać bruneta.

- Nie pamiętasz, jak wczoraj w łóżku obiecałem, że przyjadę? - Objął ramieniem jej talię  i spod przymrożonych powiek obserwował jej trenera. Rzucił mu groźne spojrzenie.

- Ochujałeś? - Próbowała się wyswobodzić z jego objęć. 

- Dobrze, że nie ocipiałem - zachichotał. Na co został uderzony w ramię .

Harper przyciągnął Hailey do siebie i zjechał dłońmi na jej tyłek. Skołowana dziewczyna poczuła palce bruneta, które zawędrowały pod jej spódniczkę. Harper bezczelnie pogłaskał jej słodką pupę.

- Jędrne - ścisnął jej prawy pośladek.

- Świnia! - Syknęła i uderzyła go w klatkę uwalniając się z jego uścisku.

- I napalona na ciebie, skarbie - warknął i klepnął siarczyście pośladek Hailey.

- Kutas!

- Ale twój.

Pragnę cięUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum