R. TRZECI (B)

1.1K 150 266
                                    

Pub był ciemny, ze zbyt dużą ilością dymu papierosowego. Marcel przypomniał sobie, że dawno nie miał papierosa w ręku, a jego paczka gdzieś się zawieruszyła w walizkach.

- Co pijemy? - Zapytał Zayn, siadając na wysokim stoliku i rozglądając się dookoła. Marcel spojrzał na czarną tablicę i przeczytał promocje, które odbywały się tego dnia.

- Nie wiem na co mam ochotę. - Wydął wargi i spojrzał wielkimi oczami na Zayna, który parsknął i przywołał kelnera.

Marcel zlustrował ciemnoskórego chłopaka, który podszedł do nich i oparł się delikatnie o ich stolik.

- Co podać? - Zapytał z uśmiechem, uważnie lustrując Marcela, który oblizał wargi, patrząc na jego dobrze zarysowane mięśnie.

- Poproszę coś mocnego, ze zdecydowanym smakiem pistacji. - Marcel pochylił się lekko do kelnera, który mrugnął do niego. Zayn uniósł jedną brew.

- Rum z colą. - Powiedział głośno, otrząsając Marcela z wpatrywania się w brązowe oczy kelnera.

- Jasne, zaraz będzie. - Powiedział ciemnoskóry, nie patrząc na Mulata. Powoli wyprostował się i odszedł, wyraźnie zadowolony.

- Nie próżnujesz, widzę. - Powiedział Zayn, wyciągając z kieszeni spodni swój telefon i kładąc go na stoliku obok siebie.

- Chyba nie jesteś zazdrosny. - Marcel wywrócił oczami. Zayn uniósł kącik swoich ust, nim pochylił się nad stołem, przybliżając się tym do niego.

- Zawsze zostaje mi jeszcze korniszon. - Mrugnął Zayn a Marcel zmarszczył brwi.

- Kto? - Zapytał, a ramiona Zayna opadły i zaczął się śmiać.

- Liam. Ładne ciało, bardzo umięśnione, w twoim typie. - Powiedział zerkając na swój telefon, który krótko zawibrował. Uśmiechnął się do urządzenia i z powrotem odłożył ekranem do dołu, tuż przy miseczce z orzeszkami.

- Kto to? - Zapytał Marcel a Zayn tylko się uśmiechnął.

- Nikt, kto powinien zaprzątać twoją główkę, skarbie. - Marcel wyszczerzył się i złapał kilka orzeszków, które chwilę później zjadł ze smakiem. Zauważył kelnera, który szedł w ich stronę z dwoma drinkami, więc wyprostował się i przyjął seksowną pozę. Nie zwrócił uwagi na parsknięcie Zayna.

- Dziękuję. - Wymruczał, gdy kelner postawił przed nim szklankę.

- W razie czego wołajcie. - Powiedział na odchodne, a Marcel przyglądał się, jak powoli idzie do innego stolika.

- Więc... Ty i Liam? - Zapytał Zayn, przesuwając swoją słomkę do ust. Marcel zamrugał i skupił uwagę na Zaynie, który patrzył na niego niewinnie.

- Ja i Liam co? - Marcel zmarszczył brwi. On i Liam byli tylko przyjaciółmi. W zasadzie Liam tylko dla niego pracował i Marcel nie mógł zrozumieć, dlaczego pytał o... - Oh... - Oczy Marcela zaświeciły się, gdy w końcu zrozumiał.

- Nigdy do niczego nie doszło, Zayn. Jest twój. - Powiedział, przygryzając wargi, żeby nie uśmiechać się zbyt szeroko. Zawsze marzył o tym, żeby zostać swatką. Wprawdzie szybko o tym zapominał, ale nie o to w tym momencie chodziło.

- Ale ja nic od niego nie chcę. - Parsknął Zayn a Marcel pokiwał wskazującym palcem.

- Nie, nie, nie. Wiem, że chcesz go pieprzyć. - Powiedział z wyższością.

- Pytam z ciekawości. - Odparł Zayn, spoglądając na swojego drinka. Marcel parsknął i pokręcił głową, biorąc łyk swojego napoju, który okazał się być smaczny, zapisał w pamięci, by dobrze wynagrodzić kelnera.

MARCEL (L.S) ✔Where stories live. Discover now