ROZDZIAŁ PIĘTNASTY (B)

913 110 577
                                    


 Niespodzianka? :)


4**

- Wydajesz się szczęśliwy Lou. - Niall zmęczony usiadł obok niego na kanapie. Louis spuścił wzrok i zaczął bawić się pierścionkiem na swoim palcu. - O MÓJ BOŻE! - Wrzasnął Blondyn, podnosząc się gwałtownie i łapiąc jego dłoń. - Zaręczyliście się?! Kiedy?!

Louis uśmiechnął się czule, jego policzki pokryły się czerwienią. Zachichotał.

- Harry podarował mi to na pikniku wczoraj wieczorem. - Powiedział cicho, absolutnie szczęśliwy. Biła od niego dobra energia, która wręcz rozświetlała pokój. Motyle fruwały dookoła, kolorując jego świat najpiękniejszymi barwami. Był zakochany. Szczęśliwy i zakochany.

- Louis, tak bardzo się cieszę! - Niall opadł obok niego i przytulił do siebie. - Tak bardzo, bardzo się cieszę twoim szczęściem. Promieniejesz. Zasługujesz na wszystko co dobre! - Powiedział drżąco. Louis zmarszczył brwi i odsunął się od niego.

- Czy ty płaczesz? - Zapytał ze śmiechem, chociaż jego oczy także były zaszklone. Chłopak parsknął i uderzył go w ramię.

- Coś ty. Ja? Nigdy? - Pociągnął nosem. Louis pokręcił głową i oparł się o niego. Nie mógł uwierzyć w to, że Harry zdecydował się to dla niego zrobić. Że założył mu na palec ten pierścionek obietnicy, że postarał się tak bardzo z tarczą kompasu. Kochał go całym sercem, całą duszą i całym umysłem. To po prostu wychodziło poza skalę jakiejkolwiek miłości którą miał okazję oglądać. I to on mógł jej doświadczyć. Doświadczyć największej miłości, bratnich dusz, połówek jabłka. Nie mógł w to uwierzyć.

- Więc planujecie wspólną przyszłość? - Zapytał Niall, zwracając na siebie uwagę Louisa. Jego oczy były zaczerwienione.

- Nie wiem do końca jak to będzie wyglądać.. - Powiedział czule, obracając odrobinę przyduży pierścionek na swoim palcu. - Ale jesteśmy na dobrej drodze, tak? Tylko śmierć może nas rozłączyć.

- Oh to takie piękne... - Niall rozkleił się na dobre, co trochę zdziwiło Louisa. Miał przeczucie, że nie chodzi tylko o jego sprawę z Harrym.

- Ni? Powiedz mi, czy coś się stało? - Delikatnie zaczął bawić się jego farbowanymi blond włosami. Chłopak wydawał się być przygnębiony, kiedy wrócił do domu. Louis to zauważył. Coś złego działo się z jego przyjacielem. Był jednak zbyt przejęty ostatnimi wydarzeniami, że miał wrażenie, że coś zdecydowanie mu umyka. Zmarszczył brwi, gdy usłyszał jego kolejne słowa.

- Czy mnie też czeka szczęśliwe zakończenie? - Zapytał ze łzami cieknącymi po jego bladych policzkach. Chciał wytrzeć je ręką, jednak to było bezcelowe. Słone krople ciurkiem leciały z jego oczu. Nie mógł ich zatrzymać, tak samo jak nie potrafił powstrzymać mocno bijącego serca.

- Oczywiście, że tak. - Louis odparł z całkowitym przekonaniem. - Kiedyś znajdziesz kogoś, dla kogo będziesz całym światem. Dla kogo będziesz małą kulką szczęścia. Kto będzie cię kochał całym sercem i nigdy nie przestanie. Każdy zasługuje na dobre zakończenie, wiesz o tym? Jeszcze kogoś pokochasz, musisz być cierpliwy, ponieważ miłość przyjdzie sama, w najmniej oczekiwanym momencie.

- A co..? - Niall podniósł na niego żałosny wzrok. - A co jeśli jest ktoś kogo kocham, ale dla kogo nie istnieje? - Jego głos się załamał. Louis westchnął i przyciągnął go do swojej piersi. Czuł, jak jego koszulka jest coraz bardziej mokra. Pocierał jednak plecy blondyna z jak największą troską.

- Jesteś pewien że to miłość a nie zwykłe zauroczenie? - Zapytał cicho. Niall rozpłakał się jeszcze bardziej.

- Nie.. Nie wiem. - Wyszeptał. - Po prostu tak bardzo mnie boli, ponieważ on kocha kogoś innego a mnie ma za zwykłego przyjaciela. Nie patrzy na mnie w ten sposób i to nie jest dziwne. Kim ja jestem przy Zaynie? Jakimś farbowanym gównem.

MARCEL (L.S) ✔Where stories live. Discover now