34.Rozdział.

1.3K 89 7
                                    

*Pov.Nataniel*

Prowadziłem samochód dość często spoglądając w stronę mojego kotka.
W sumie bardzo pasuje to do niej.Próbuje atakować gdy ktoś próbuje ją skrzywdzić,gdy wymaga sytuacji umie być cicha nawet bardzo cicho sam się dobrze o tym przekonałem.

Gdy dojechaliśmy na lotnisko szybko wyszedłem z auta obchodząc go by otworzyć jej drzwi.

-Ależ dżentelmen.-spojrzałem się na mojego kociaka A ona się lekko zaśmiała po czym zarumieniła lekko.

-Słodka jesteś.-wyszeptałem jej do ucha nachylając się.

Ona tylko wtuliła się we mnie i ziewneła po prawie godzinnej podróży na to lotnisko gdyż cały dom watahy jest na totalnym odludziu.

Przynajmniej nie mamy wścibskich babć po 80 na karku i ich zmiany jak kamery w oknach.

Czekałem tak chwilę przed dużym budynkiem gdy zobaczyłem dwójkę osobników A dokładniej mojego kuzyna  oraz jego narzeczoną czyli Maxa oraz Marine.

Gdy Marine nas zobaczyła zaczęła biec w naszą stronę po czym zamiast przytulić mnie to jako pierwszą zaczęła dusić Mojego aniołka.

-Aaawww jak się dobraliście .-powiedziała dokładnie nas obserwując.

Teraz zaczęła mnie dusić gdy podszedł do nas Max i wystawił rękę do Nicol.

Ona delikatnie ją chwycila po czym Max się jej przedstawił A ona mu.

-Marina może przedstawisz się Nicole??.-powiedział po czym złapał dodatkowo jej rękę.

-Ahh tak przepraszam,Jestem Marina.-powiedziała po czym mocno mnie przytuliła.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Macie tu krótki rozdział

"Wilczyca..."Donde viven las historias. Descúbrelo ahora