❤ #23 2sezon ❤

869 67 0
                                    

24 grudzień (ranek)

- Muszę iść dzisiaj ponownie do galerii, żeby kupić coś tej rudej małpie. - pomyślałam leżąc nadal w łóżku. - Kupię jej nóż.. żeby mogła się zabić. Taak.. to najlepszy pomysł.

Podniosłam się i poszłam w stronę łazienki.

- Kto by przypuszczał, że moje życie się aż tak zmieni przez 4 miesiące. Jutro święta, muszę być miła, ale dla tej rudej nie da się być miłym. - powiedziałam do siebie widząc odbicie w lustrze.

Kiedy się już wyszykowałam, założyłam kurtkę, czapkę, szalik, rękawiczki, na plecy zarzuciałam worek i wyszłam z domu. Wzięłam chyba ze 100$. Za dużo kasy nie będę na nią wydawać.

Weszłam do sklepu i pierwsze co robiłam to poszłam do jakiejś drogeri, gdzie mogłam kupić jej jakieś fajne kosmetyki.

Zdecydowałam się na zrobienie jej fajnego prezentu, że mało pieniędzy dużo rzeczy.

Kupiłam jej niewielką kosmetyczkę, a żeby miała co tam włożyć, kupiłam jej szczotkę do włosów, cienie do powiek, tusz do rzęs, puder, korektor, rozświetlacz i dorzuciłam jeszcze piękne perfumy. Powinno jej starczyć. Dokupiłam do tego fajne pudełeczko prezentowe i mogłam już tylko czekać, aż zaczną się święta.

25-go przychodzi nasza cała rodzina, czyli moja babcia, dziadek, siostra mojej mamy, brat mojej mamy, będzie jeszcze czwórka dzieci.

Zack ma 17 lat.
Veronica ma 9 lat.
Kathia ma 7 lata.
Aaron ma 15 lat, czyli tyle co ja.

Mam wielką nadzieję, że przyjdą jeszcze moi znajomi, czyli Mac, Tinus i Diana.

- Skoro jestem blisko domu Gunnarsenów, wejdę do nich i się zapytam. - stwierdziłam.

Zapukałam do drzwi, a otworzył mi Tinus.

- Proszę, wejdź! - odezwał się przyjaźnie.

- Mam takie pytanie i mam nadzieję, że się zgodzisz... - zaczęłam.

- Zobaczymy co to będzie. - zaśmiał się.

- W poniedziałek na święta zjeżdża się cała moja rodzina i mam nadzieję, że ty i Marcus wpadniecie do nas. Siostrę możecie zabrać ze sobą, bo będzie miała się z kim pobawić. - wytłumaczyłam blondynowi.

- Nie byłaś zła na Marcusa? - skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

- No właśnie!! Jest w domu?

- MARCUS!! ZŁAŹ! - wydarł się na cały dom.

Po chwili widziałam chłopaka w pidżamce w renifery, a wtedy wybuchnęłam nieopanowanym śmiechem.

- Nie śmiej się ze mnie! - krzyknął. - Przepraszam! - wyszeptał w moje usta, po czym pocałował.

- Za co mnie przepraszasz? - zmarszczyłam czoło.

- Za tą moją zazdrość... - zaczął robić się czerwony.

- Spokojnie. - uśmiechnęłam się do niego.

- Nie chciałem, żebyśmy się kłócili w tak magiczny czas.

Tinus w tym momencie włączył jakieś piosenki o świętach, a to dodawało naprawdę klimatu.

- Też nie chciałam, ale przyszłam na chwilę.

- A co chciałaś? - zapytał.

- Mówiłam już Martinusowi, ale powtórzę. W poniedziałek na święta zjeżdża się cała moja rodzina i chciałam, abyśmy spędzili razem ten czas. Siostrę możesz zabrać ze sobą, bo będzie miała się z kim pobawić.

- Nie ma problemu. Wpadniemy. A konkretnie o której? - skwitował.

- Wyślę ci wszystko na SMS, a teraz muszę już iść.

- Dobra, ale poczekaj. Teraz to ja mam do ciebie dwie sprawy. - złapał mnie za nadgarstek. - Jutro mama robi kolację, musisz być. Wczoraj do ciebie napisałem, czemu nie odczytałaś?

- Dlatego tu przyszłam.. chciałam wszystko wytłumaczyć. Do zobaczenia jutro. - pocałowałam chłopaka w usta i wyszłam z jego domu.

Wychodzi na to, że muszę dać chłopakom jutro ten prezent.

- No nie wierzę! Muszę teraz znów iść do tej galerii i kupić coś dla państwa Gunnarsenów i Emmy. - przypomniało mi się dopiero, jak weszłam do domu.

Odłożyłam prezent dla rudej, wzięłam więcej kasy i poszłam do centrum handlowego. Emma będzie miała dużego pluszowego jednorożca, który ma 150 cm wysokości. Jest ogromny! Rodzicom kupiłam grawerowaną karafkę (coś w rodzaju wódki, whisky), plus do tego dwie poduszki z wyszytymi imionami, kubki z fajnym drukiem i eleganckie kieliszki do wina.

Po męczącej przygodzie w galerii padałam na łóżko.

Spojrzałam na zegarek.. była godzina dwudziesta druga.

- Wow! Dziwne, że mnie z tej galerii nie wyrzucili. - szmernęłam pod nosem.

Marcus
Przyjdź jutro o 17:00 :-)

Van
Będę hehe. A ty masz być u mnie o 18:00.

Marcus
Okey, ja idę spać, a tobie życzę wspaniałych snów. Oczywiście o mnie.

Van
Skromny jak zawsze...

Marcus
Dobra.. możesz nie pisać? Ja chcem już iść spać.

Van
Przecież to ty do mnie zacząłeś pisać, a teraz nie zwalaj winy na mnie...

Marcus
Do jutra :P

Van
Papa :-*

Zeszłam na dół do kuchni i na szczęście zastałam tam mamę:

- W poniedziałek przyjdzie Marcus, Martinus, Emma, a jeszcze nie wiem co z Dianą, ale raczej też będzie.

- Ależ to będą przepyszne święta. - uradowała się kobieta. - Co kupiłaś Sky?

- Kosmetyczkę, kilka kosmetyków, bo widziałam, że się maluje, i przepiękne perfumy. - odpowiedziałam.

- Ciekawe czy się ucieszy.. - westchnęła głośno.

- Wiesz... Spodoba jej się to dobrze, nie spodoba się to w każdej chwili może mi to oddać.

- Super podejście do życia masz. - zaśmiała się mama.

- Ja tam się cieszę, a teraz wracam do swojego łóżka, żeby się wyspać na jutrzejszy dzień.. - pożegnałam się z kobietą i poszłam na górę.

Zasnełam po 10 minutach.

✓ Make You Believe In Love | M&MWo Geschichten leben. Entdecke jetzt