Do you want to be my boyfriend?

729 29 31
                                    

POV Louis
Serio nie mogę uwierzyć że jestem tutaj...w Paryżu.
- Tutaj będziesz mieszkać?
- Tak.
- Och... długo tu będziesz?
- Do 20 roku życia potem pojadę po ciebie i gdzieś razem wyjedziemy.
- Skąd wiesz że jeszcze tyle lat będziemy razem.
- Tyle to tylko 3 lata.
- No wiem. Myślisz że związek na odległość ma sens.
- Tak, tak myśle.
To śmieszne ale my nie jesteśmy w związku, a myślimy o tym co będzie za trzy lata.
- Pierwszy dzień będziemy w hotelu. W drugi dzień pojedziemy do moje mamy. Ona nie wie że już dzisiaj przyjechaliśmy dowie się jutro jak u niej będziemy.
- To gdzie ten hotel bo padam z nóg.
- Leżałeś prawie 30 dni i ty chcesz nadal leżeć?
- Tak ale tylko przy tobie.
- Jesteś uroczy Lou.
Poszyliśmy do hotelu. Był piękny, czułem się jak w zamku. Numer naszego pokoju to 5.
Wchodząc do pokoju na samym środku salon z kuchnią po prawej łazienka a po lewej wielka sypialnia z wielkim łóżkiem i z widokiem na wieże Eiffla.
- Lou zaraz wrócę idę kupić coś do jedzenia i picia bo umrzemy z głodu.
- Ok. Rozejrzę się po okolicy hotelu.
- Spoko.
Gdy Harry wyszedł położyłem się na wielkim łóżku, co prawda to prawda spodziewałem się dwóch osobnych łóżek ale tak też mnie uszczęśliwia.
Poszedłem na patio. Jest prawie lato więc też jest ciepło, a ja jak debil w dresach. Usiadłem na ławce patrząc na rośliny w ogrodzie. Usłyszałem kobiecy głos.
- Hej jesteś sam ?
- Tak a widzisz koło mnie kogoś?
- Nie. Chciałbyś ze mną iść na koncert?
- Przepraszam ale nie mam ochoty się bawić.
- Skąd wiesz że to nie muzyka poważna ?
- Po twoim wyglądzie - idiotka - masz dziary i koczyk w nosie nie słuchasz muzyki poważaj.
- Ok tu mnie masz. Masz dziewczynę ?
- Nie.
-To masz mój numer telefonu.
- Nie dzięki.
- Żaden chłopak mi jeszcze nie odmówił.
- Chyba nie byli trzeźwi, a teraz mogła byś  usiąść na innej ławce bo zasłaniasz mi słońce.
Słyszałem tylko śmiech jej koleżanek. Mało mnie obchodziło że nazwała mnie dupkiem. Chodziłem chyba godzinę po tym hotelu aż w końcu natknąłem się na drzwi przez którymi salo dużo ludzi. Zdziwiło mnie to trochę i patrzyłem się na nich jak na idiotów.
- Przyjechali by zobaczyć jakiś marsów* czy coś.
Ah No tak  znam ich zespół ale nie jestem ich fanem.
- Ma pan szczęście ich pokój jest obok pańskiego.
- Oh tak to wielkie szczęście.
- Jest pan ich fanem?
- Nie.
I na tym rozmowa się skończyła.
Czekając na Hazz'e trochę mi się nudziło więc wróciłem do pokoju żeby się położyć spać.
Nie wiem ile już śpię ale napewno ten głos jest piękny. Czysty piękny głos dochodzi z łazienki.

Now you were standing there right in front of me
I hold on, it's getting harder to breath
All of a sudden these lights are blinding me
I never noticed how bright they would be

I saw in the corner there is a photograph
No doubt in my mind it's a picture of you
It lies there alone on its bed of broken glass
This bed was never made for two

I'll keep my eyes wide open
I'll keep my arms wide open

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

I promise one day that I'll bring you back a star
I caught one and it burned a hole in my hand oh
Seems like these days I watch you from afar
Just trying to make you understand
I'll keep my eyes wide open yeah

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me
Don't let me go

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of sleeping alone
( piosenka w mediach)
Ok. Tu mnie trochę zatkało. Ja sobie leżę udaje że śpię a tu Harry w samym ręczniku na biodrach. No szczęka mi opadła.
- Wow. - po cichu powiedziałem sam do siebie
- Nie śpisz prawda?
- Nie. A ty to słyszałeś?
- Tak.  
To było mocne. Mówię szczerze.
- Harry powinieneś zacząć śpiewać publicznie.
- Ja nie umiem śpiewać.
- Nie ni w ogóle nie umiesz śpiewać. Kocham twój głos.
- Tylko to?
- Nie kocham całego ciebie.
- To dobrze.
Wieczorem wyszliśmy na miasto. Było dosyć dużo osób.
- A teraz Lou słuchaj mnie. Tam jest moja mama z siostrą powoli idziemy tak żeby nas nie zauważyły prosto na wieże.
- Ok.
Mało brakowało a Gemm by nas zauważyła, ale wiem kto na bank mnie zauważył, a mianowicie dziewczyna z patio.
- Hej - krzyknęła i złapała mnie za ramie- To twój przyjaciel? Ładny.
- Dzięki ale ...
- Tak to mój przyjaciel
- Ma dziewczynę?
- Ma.
-A gdzie one są?
- Nie powinno cię to interesować.
- Ale my możemy się wami zająć jak wam się nudzi.
- Sorry ale umiemy się sami zająć. Chodź Lou.
- O ty nasz na imię Lou, łaaaadnie.
- Chodź proszę cię Harry - złapałem chłopaka za rękę  i zacząłem przyśpieszać kroku.
Jakaś idiotka nie normalna dziewczyna. Miałem dużo dziewczyn ale takiej idiotki jeszcze nie spotkałem.
Doszliśmy pod wieże Eiffla. Wydaje się mniejsza z naszego okna tak naprawdę jest olbrzymia.
Weszliśmy na górę do punktu widokowego.
- Widzisz mamo dzięki niemu spełniam nasze marzenia. Dlaczego cię tu nie ma.
W końcu mogła byś powiedzieć że to odpowiednia osoba dla mnie.
Harry przytulił mnie od tyłu i powiedział.
- Twoja mama musiała być wspaniałom kobietą Lou.
- Nadal jest wspaniała. Myślę że dzięki niej i tobie jeszcze żyję.
Harry nic się nie odezwał tylko mnie mocniej przytulił.
Gdy tylko pomyśle o mamie boli mnie tak strasznie w środku jakbym się tam rozpadał, ale wszystko narazie sklejała moja siostra a teraz skleja Hazz.
Porobiliśmy sobie zdjęcia. Zatańczyliśmy to kilku piosenkę które tam leciały a to dlatego że do momentu aż nie zrobiło się do końca ciemno nie było ludzi, a Harry czekał tylko na to aż będzie więcej ludzi
- Lou czy zostaniesz moim chłopakiem?
Uklękną złapał moją dłoń i otworzył pudełko z bransoleta. Ludzie bili brawa a nie którzy byli zażenowani całą sytłuacją.
- Tak. Harry, tak.













Oł je pomysł Sumisii pomógł. Dzięki 😘.
Więc tak opiszę wam trochę wygląd Hazz'y  i Lou. Mają 17 i 18 lat, a wyglądają jak w 2016 roku i będzie nie długo z obcięciem włosów Hazzy.

Więc jutro ta głupia szkoła do dupy trochę No ale ok przeżyje.

A to są ci marsi.

Udostępniajcie znajomym żeby opowieść miała więcej zasięgu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Udostępniajcie znajomym żeby opowieść miała więcej zasięgu.
Buziaki😘

Cool way / Larry Stylinson Where stories live. Discover now