Little Bear💕🐻💕

385 17 14
                                    

Pov Harry.

                      Wiadomości
Niall: Hejka❤️
Ja: No hej.
Niall: Mam prośbę.
Niall: Bo... kurczę nie wiem jak ci to powiedzieć.
Ja: Po ludzku.
Ja: Niall wszystko ok?
Ja: Karetka? Policja? Straż pożarna? Czy wszystko mam wzywać?
Niall: Nie, chodzi mi że potrzebuję opiekunki.
Ja: Ojjjj wiedziałem że sam ze sobą nie dasz sobie rady i ktoś musi się tobą zaopiekować 😂😂
Niall: Bear'em nie mną!
Ja: Aaaaaa... ok. A co ja mam mieć z tym wspólnego?
Niall: To że ja z Li chce wyjechać na dwa tygodnie bo mama akurat tak wolne w szkole.
Ja: A to dlatego pytałeś się mnie czy robię coś w dni wolne?
Niall: Tak. To co?
Ja: za kwadrans ci odpisze.


Wstałem z kanapy i poszedłem na górę żeby zapytać się Lou co o tym sądzi.
- Lou?
- Tak kotku?
- Bo...
- Coś się stało?
- Nie. Po prostu. No...
- O Jezu mów do rzeczy.
- Bo Niall chce żeby na dwa tygodnie zamieszkał u nas Bear.
Jezu! Co jest ze mną nie tak? Wiecie że są takie dziewczyny które gadają 1000000 słów na sekundę? To właśnie tak się poczułem.
- Co?
- To ja mu napiszę że nie.
- Ale dlaczego?
- Bo się nie zgodziłeś.
- Nic jeszcze nic nie powiedziałem.
- No to co?
- Kiedy ma być u nas?
- Czyli że się zgadzasz? Oszalałeś?
- Nie oszalałem!
- My nic nie wiemy o dzieciach.
- A myślisz że oni coś na ten temat  wiedzą?
- Tak.
- To fak ale czy na początku?
- No nie.
- No właśnie jak oni dali radę to i my damy.
Pocałował mnie w policzek i wszedł do łazienki.
Ja nie jestem do tego przekonany. Jakby to był jeden dzień. To może dał bym radę ale to jest 14 dni.
Nie wiem co jedzą małe dzieci. W co je się ubiera. A co jeśli się rozchoruje u nas w domu? Mam dzwonić do Ni czy po karetkę? Przecie to 4 miesięczne dziecko. Jakby może było moje to bym dał radę.
Czuję wibracje w kieszeni. Wyjmuję biały telefon i odbieram telefon.
- Halo?
- I jak? - po drugiej stronie telefonu był Niall.
- No bo Louis...
Lou wyrwał mi telefon i on zaczął rozmawiać z Ni.

Pov Louis.
Wychodząc z łazienki usłyszałem rozmowę Hazzy przez telefon. Wiedziałem że coś kombinuje. Więc wyrwałem mu telefon
- Więc się zgodziłem
- O hej Lou. To kiedy możemy tego słodziaka przyprowadzić?
- Kiedy chcecie.
Widzę że Harry nie jest zadowolony. Puszczam do niego oczko i buziaka.
Ten udaje że go to nie rusza ale widzę mały uśmiech na jego twarzy.
- O 20?
- Spoko.
- Przyniesiemy wam rozkładane łóżeczko, ubranka, mleko w proszku, słoiczki z jedzeniem też, pieluchy, przenośny przewijak, wszystkie odżywki, talki, kremy, szampon...
- Tak po prostu wszystko.
- A i jeszcze wanienkę.
- Oczywiście.
- To za dwie godziny będziemy i wam wszystko wytłumaczymy.
- To ja przygotuje pokoik.
- To do zobaczenia. Buziaki.
- No to do zobaczenia.
Rozłączyłem  się z Horan'em i oddałem telefon chłopakowi.
Stał pod ścianą i się na mnie gapił.
W jego oczach widać wściekłość.
- No co?
- No halo Louis tu ziemia nie umiemy opiekować się dziećmi!! 
- Nauczymy się.
- Ugh...
- Nie burcz mi tu tylko sprzątaj w pokoju gościnnym.
- Dobrze t... Louis
-Kocham cię!



Hey my sweet lovers! Kolejny rozdział napewno lepszy niż poprzedni.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Cool way / Larry Stylinson Where stories live. Discover now