" Pociągi są fajne"

33.6K 1.8K 965
                                    

( Darcy-18 lat, Liam- 18 lat, Dwayne/Dorian- 12 lat, Drake/Vivian - 26 lat, Delia - 31 lat, Nico - 39 lat, Blake - 51lat, Abby - 50 lat, Will/Nadia - 69 lat, James/Alice - 70 lat, Theo -8lat , Raelyn- 7 lat. )

Uwielbiam podróżować pociągiem. Od zawsze sprawia mi to frajdę. Może jest to na ogół zwyczajna czynność, na którą stać każdego, a jednak kocham to. Niczym nie muszę się martwić, mogę się zdrzemnąć i dobrze się bawić.

- Nie wierzę, że dałem się na to namówić - marudzi Liam już od kilku dni. Jedziemy do Oakland na coroczne największe targi słodyczy. Liam nienawidzi tłumów i ciągłego przeciskania się od stoiska do stoiska między innymi osobami. Na targach można kupić słodycze, ale również urząd miasta zapewnia setki atrakcji. Między innymi dmuchane place zabaw dla dzieci i dorosłych, zabawa kolorami, bitwa wodna, koncerty, nauka tańca i wiele innych. Targi trwają tydzień, a uczestnicy śpią na sianie. Mimo że wszystko odbywa się w mieście, rolnicy z pobliskich wsi zapewniają nam wygodne legowiska. Czego tu nie kochać?

- Będzie fajnie - pocieszam go. - Będzie budyń - podkreślam słowo: budyń. - Dobra zabawa. Weź się trochę rozchmurz.

- Robię to tylko dla ciebie - wzdycha.

- Jesteś najlepszym przyjacielem na całej planecie! - uśmiecham się do niego promiennie, ale przez jego twarz przechodzi dziwny grymas, którego szybko ukrywa pod maską obojętności. Wzruszam ramionami. Jeśli ma jakiś problem to z pewnością mi o nim powie.

- Mogłabyś zabrać swoją torbę z siedzenia? Chciałbym usiąść.- moją uwagę zwraca dość wysoki szatyn. Mrużę oczy, bo nienawidzę, gdy ktoś zwraca się do mnie po chamsku. Właśnie facet mi podpadł i nie obchodzi mnie, że jest przystojny jak jasna cholera.

- A może by tak, proszę? - pytam sarkastycznie i krzyżuję ramiona na piersi. Posyłam mu wyzywająca spojrzenie. Wiem, że to jest typ, który nigdy nie splami swojego honoru, proszeniem.

- A może, nie? Zabieraj tą torbę.

- Zabrać to cię może karetka pogotowia, jak cię wyrzucę z pędzącego pociągu. Mojej torbie tu wygodnie. - posyłam mu przesłodzony uśmiech.

- Nie wkurwiaj mnie. Chcę tutaj usiąść - wskazuje na siedzenie. Mało mnie to w sumie obchodzi. Jestem nauczona do olewania ludzi, którzy są względem mnie niemili. Nie to, że ja jestem miła, bo nie jestem, ale to zupełnie inna sprawa.

- To co chcesz, a co zrobisz to dwie inne sprawy, cieciu. Radzę ci znaleźć inne miejsce.

- Rozwydrzona księżniczka. - kwituje, a ja zaczynam chichotać. Użył dość trafnego określenia, tylko zapomniał dodać słodka rozwydrzona księżniczka.

-Miło mi - prycham. - A ty zapewne jesteś popieprzonym dupkiem.

- Również mi miło - uśmiecha się, a na jego policzkach pojawiają się dołeczki. Cholera. Kocham dołeczki u mężczyzn, ale myślałam, że jestem na ich urok odporna. U mnie w rodzinie wszyscy dosłownie mają dołeczki, ale u tego chłopaka wyglądają tak zajebiście słodko, że aż się rozpływam.

- Znajdź sobie gościu inne miejsce - wtrąca Liam, a szatyn spogląda na niego z dużą niechęcią.

- Zazdrosny chłoptaś? - pyta z kpiną. - Nie będę pakował się tam, gdzie mnie nie chcą. - uśmiecha się do mnie ponownie. - A ty mała lepiej się pilnuj.

- A spieprzaj - kwituję i macham na niego lekceważąco ręką. Chłopak przechodzi do innego przedziału, a ja wracam spojrzeniem do okna.

- Co za dupek - stwierdza Liam.

- E tam - wzruszam ramionami. - Radziłam sobie z gorszymi. Ale widziałeś jego zajebiste dołeczki? Awww - przygryzam wargę.

- Nic w nim nie było zajebistego.

- Bla bla bla - udaję, że moja ręka mówi. - Dobrze wiesz jak reaguję na przystojniaków.

- Nawet na takich aroganckich dupków?

- Zwłaszcza na takich aroganckich dupków. Ciekawe, jak się w rzeczywistości nazywa. - zastanawiam się na głos.

- Myślałem, że chcesz go zniszczyć za tą chamska odzywkę, a ty się teraz nad nim rozpływasz.

- Cholera Liam! Jesteś ślepy? Jego uśmiech zmiótł mnie totalnie.

- Jak chcesz - kończy rozmowę, zakładając do uszu słuchawki. Dlaczego on zawsze robi problem, gdy zaczynam mówić o jakimś facecie? Nawet nie mam ochoty się nad tym zastanawiać. Wyjmuję swoją komórkę i dostrzegam wiadomość od mojego niedawno poznanego znajomego.

Elijah; Cześć piękna :) Jak podróż?

Darcy : Tak jak zawsze! Pociągi są fajne :*

Elijah jest naprawdę miłym chłopakiem i mam nadzieję, że kiedyś spotkam go w rzeczywistości. Poznałam go na portalu społecznościowym i tak jakoś nie mogę zerwać tej znajomości. On mieszka w Los Angeles, ale z tego co wiem, ma zamiar odwiedzić San Francisco w sierpniu.

Elijah : Bez żadnych głębszych przygód?

Darcy: Liam strzelił focha, ale tak to spoko.

Elijah: Co ty mu znowu zrobiłaś?

Darcy: Nic, wygłosiłam tylko swoje zdanie o jednym chamskim typie ze słodkimi dołeczkami.

Elijah: A może Liam jest po prostu o ciebie zazdrosny?

Darcy: Liam jest dla mnie jak brat. Powiedziałam mu to kilkanaście razy, więc wątpię, żeby o to chodziło.

Elijah : Jak uważasz, piękna. Muszę lecieć. Pogadamy później. Pa:*

Nie odpisuję, bo nie ma to sensu. Po co pisać pa i się wysilać, skoro on już i tak nie odpisze? Zawsze tak kończą się nasze rozmowy, więc Elijah dobrze wie, że ma nie spodziewać się odpowiedzi.

- Nadal romansujesz z tym typem z Los Angeles?

- Yeap!

- Wiesz, że to niebezpieczne?

- Niebezpieczne to jest wsadzić widelec do kontaktu, a nie pisanie z Elijahem. Lubię go i weź wyluzuj.

- Czasem nie używasz mózgu - znów zakłada słuchawki i zamyka oczy. Nie powiem, że jego słowa mnie nie zabolały. Jest moim najlepszym przyjacielem, ale w ogóle mnie nie wspiera. Niby ciągle przy mnie jest, ale mam wrażenie, że myślami krąży gdzieś zupełnie indziej.

------
Hej misie ❤️
Kolejną część o Collinsach czas zacząć 😘😘
Buziole ❤️

Słodko gorzkaजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें