" Podejrzliwość"

14.5K 1.4K 191
                                    

- Muszę? - marudzę z głową schowaną w poduszkę. Nienawidzę wstawać rano z łóżka, zwłaszcza w sobotę.

- Będzie fajnie - zapewnia Darcy podczas przeszukiwania swojej wielkiej szafy. Jak dla mnie to zawsze może chodzić w samej bieliźnie. No, ale nie można mieć wszystkiego, więc ostatecznie uwielbiam jej słodkie spódniczki. Przewracam się na plecy i spoglądam na moją dziewczynę z niezadowoloną miną.

- Taaaa - prycham. - Ostatnim razem ten facet pieprzył w kantorku twoją przyjaciółkę, a jeszcze wcześniej wyzywał od dziwek. Co w tym fajnego?

- Jesteś do niego uprzedzony - wzdycha. - Przeprosił, a ja mu wybaczyłam.

- Tak po prostu? - krzyżuję ręce na piersi i przyglądam się apetycznemu tyłeczkowi.

- Tak. Znam go od dziecka i wiem, że jeśli przeprasza to mu zależy.

- Moim zdaniem jesteś zbyt naiwna. - spogląda na mnie z otwartą buzią. - No co? Mówię jak jest. Gościu tak nagle zmądrzał, a wcześniej bez skrupułów miał cię w dupie?

- Wiem, że go nie lubisz, ale przekonasz się do niego.- gestykuluje rękoma. - Cody, daj mu szansę.

- Zdania o nim nie zmienię. - wstaję z łóżka. - Ale pójdę z tobą na to prowizoryczne śniadanie.

- Więcej uśmiechu - zarzuca ręce na moją szyję. - Jest taki piękny dzień. Ptaszki śpiewają - uśmiecham się figlarnie.

- Jeden nawet żyje swoim życiem - poruszam sugestywnie brwiami, na co Darcy się rumieni.

- Za dużo czasu spędzasz z moim dziadkiem. Wcześniej nie robiłeś takich aluzji.

- Och, kochanie - składam buziaka na jej czole. - Żeby być w tej rodzinie, trzeba trochę poświntuszyć.

- No dobra - uśmiecha się. - Ale teraz ubieraj swoją seksowną dupę i idziemy na śniadanie. - szczypie mnie w prawy pośladek, a potem odwraca się i znika w swojej łazience. Podnoszę swoją torbę z podłogi i wyjmuje z niej luźne jeansy i biały T-shirt, który idealnie podkreśli moje mięśnie. Niech ten złamas wie z kim zadziera. Jak skrzywdzi Darcy, to policzę się z nim na osobności.

***

(pół godziny później)

- Hej, stara! - wita się Liam, gdy tylko przysiadamy się do stolika.

- Hejka, Liam. - spogląda na mnie. - To jest Cody, mój chłopak. - wymieniam z nim uścisk dłoni.

- W końcu mogę cię poznać w realu - śmieje się, ale jak dla mnie bardziej z przymusu. W tym facecie jest coś nie tak. Darcy mnie może zapewniać, że jest w porządku, ale nikt mi oczu nie zamydli jakąś pieprzoną gadką na przeprosiny. Ten facet jest sztuczny jak cycki Gillian.

- Super - mówię i biorę do ręki menu. Bardziej od Liama obchodzi mnie jedzenie. Jestem głodny jak wilk, a tutaj tak wyśmienicie pachnie.

- Tall, stało się coś? - pyta szatynka z nutką zmartwienia.

- Nie, wszystko okej. Po prostu się nie wyspałam. - posyła nam smutny uśmiech.

- No ba - śmieje się Liam. - Po takiej upojnej nocy. - spogląda na Tallulah. - Ale ja za to jestem pełny siły.

- Jak zawsze pozytywnie nastawiony - stwierdza Darcy i wzywa do nas kelnerkę.

- Co podać? - pyta kobieta z notesem w ręce.

- Dla mnie naleśniki z syropem klonowym - mówi Darcy.

- Dla mnie jajecznica i bekon oraz koktajl pomarańczowy. - odpowiadam.

- A dla nas gofry z bitą śmietaną i sosem czekoladowym. - odpowiada Liam. Kelnerka zapisuje nasze zamówienia, a potem odchodzi.

- Tall, przecież ty nie możesz czekolady - dziwi się Darcy, na co jej przyjaciółka spuszcza na moment spojrzenie, zanim odpowiada.

- Mała ilość mi nie zaszkodzi. - zapewnia.

- Mała czy duża ilość to bez różnicy - wtrącam. - Jeśli lekarz zabronił ci jej jeść to lepiej tego nie rób.

- Bo? - prycha Liam.

- Bo to niebezpieczne. - zaciskam szczęki. - Koleś, ona może przez to trafić do szpitala.

- Nic jej nie będzie. Trochę czekolady to nie grzech.

- Tu chodzi o jej zdrowie. - wtrąca Darcy.

- Ej - zagaja Tallulah. - Naprawdę jest w porządku. Nic mi nie będzie. - spogląda nerwowo na Liama. Kurwa. Jestem niemal pewny, że tu śmierdzi jakimś podstępem. Mam nadzieję, że Darcy też to widzi, bo jeśli nie to się na mnie wścieknie jak wyjawię swoje obawy.

- Nie wydaje mi się - stwierdza Darcy. - Skoro nie możesz.

- Jesteś znawcą od alergii? - śmieje się Liam.

- Nie, ale...

- Tallulah może dostać duszności jeśli ta alergia jest mocna - wtrącam. - Wiem, że tak będzie, bo sam mam mocną alergię na czosnek i raz już wylądowałem w szpitalu.

- Ale żeście się uczepili - Liam wywraca oczami. - Chyba wiem, co jest dobre dla mojej dziewczyny.

- Ale dziewczyna to nie jest niewolnica - spoglądam na niego z pogardą. - Mogła sama sobie coś zamówić.

- Cody, Darcy - mówi Tall. - Naprawdę jest dobrze. Liam wie, co lubię. Często tu jemy. - uśmiecha się. -Po prostu cieszmy się swoją obecnością.

- Okej - wzdycha Darcy. - Idę do toalety. Za moment wrócę. - wstaje od stołu, a atmosfera przy stoliku się zmienia. Czuję się tutaj jak intruz, ale ignoruję to odczucie.

- Więc, Cody - zagaja Liam. - Czym się zajmujesz?

- Jestem mechanikiem i konserwatorem samochodów.

- No no - prycha. - Wiedziałeś do jakiej rodziny się wbić. Sami fani motoryzacji. Jak tego dokonałeś, co?

- Nie mam pojęcia o czym mówisz.

- Dziadek i ojciec Darcy mnie nie trawią od lat, a ciebie zapewne kochają, skoro nocujesz już u niej. Zastanawiam się jaki urok na nich rzuciłeś. - z kpiącym uśmieszkiem nachylam się nad stołem.

- Pogódź się z tym, że będziesz tylko jej przyjacielem, przyjacielu. Chociaż nie - śmieję się. - Wiem, że coś knujesz gnoju. Skrzywdź Darcy, a ja skrzywdzę ciebie. Zrozumiałeś?

- Pojawiłeś się w jej życiu dwa miesiące temu i nic o niej nie wiesz, a ja znam ją czternaście lat.

- No i? Widocznie przez te czternaście lat nie podbiłeś jej serca.

- Jesteś zbyt pewny siebie. - wzdycham.

- Nie, Liam. Ja po prostu nienawidzę kłamców, a ty się do nich zaliczasz. - kelnerka przynosi nasze zamówienia, a po chwili wraca Darcy, więc nasza pogawędka się kończy.

- Cody - mówi Darcy ze słodkim uśmieszkiem.

- Co?

- Dasz mi swój koktajl? - robi minę szczeniaczka. - Proszę. - wskazuję na swój policzek, a po chwili lądują na nim usta szatynki. Podaję jej koktajl, a potem zabieram się za swoje śniadanie.

------
Hej misie ❤️
Wiem, jestem zła że tak rzadko pojawiają się rozdziały, ale robię co mogę 😘😘😘
Buziole ❤️

Słodko gorzkaWhere stories live. Discover now