" Drobna sprzeczka"

17.2K 1.6K 605
                                    

Uwaga! Tutaj Darcy może zirytować, ale w końcu to Collins 😂😂 Drake był gorszy 😘

- Darcy, litości! - marudzi Liam, gdy prowadzę go do kolejnego stoiska ze słodyczami. Jest rozdrażniony, bo od trzech godzin chodzimy po straganach, a ja nic jeszcze nie kupiłam. Debil nie wie, że odstawiam słodycze i właśnie wystawiam się na próbę. Oczywiście przy słowie odstawiam słodycze nie mam na myśli mojej największej miłości jaką jest budyń.

- Jeszcze pięć stoisk i możemy gdzieś usiąść.

- Powaliło cię - wzdycha.

- Już dawno temu - posyłam mu słodki uśmiech, który powala dosłownie każdego. Nie... Dziadek Will jest już na niego odporny. Za dużo hajsu od niego wyżłobiłam. Ale przecież dziadkowie są od tego, żeby dawać kaskę. On nie może tego zrozumieć. Ja go jeszcze tego nauczę!

- Darcy, ja już nie mam siły. Każde stanowisko oferuje niemal to samo, więc po jakiego pieprzonego grzyba podchodzimy wszędzie?

- Zachowujesz się gorzej niż dzieci Drake'a! - fukam. - A uwierz mi, oni aniołkami nie są.

- Patrząc na twojego brata... - stwierdza. - Dziwię się, że w ogóle wychowuje te dzieci. Mam niemiłe z nim wspomnienia.

- Weź się odwal od mojego brata! - zakładam ręce na biodra. - Może i jest draniem, ale cudowny z niego ojciec. Z resztą już nie jest takim dupkiem, jakim był przed poznaniem Vivian, więc do cholery nie wmawiaj mi, że on jest okropny. Nie obrażaj mojej rodziny, a zwłaszcza rodzeństwa.

- Przecież nienawidziłaś Drake'a!

- Mimo wszystko to mój brat. Kocham go, a jednocześnie nienawidzę.

- Masz dziwne poglądy. Albo kogoś kochasz, albo nienawidzisz.

- A ty się prosisz o połamane żebra. Mój brat, moje uczucia i moja pieprzona sprawa. - odchodzę wkurzona i olewam wszystkie inne stragany. Mam już dość tej chorej rozmowy. Liam od jakiegoś czasu jest nie do zniesienia. Ciągle łapie mnie za słówka, poucza i wypomina różne rzeczy. Tak nie powinno być między najlepszymi przyjaciółmi. Znamy się od dziecka, ale czuję jakbym go w ogóle nie znała. Przeciskam się przez grupy ludzi, aż docieram do bramy wyjściowej. Muszę odetchnąć od tego tłoku chociaż na kilka minut. Nie jestem tutaj pierwszy raz, więc ruszam w stronę parku, gdzie kilka lat temu znalazłam idealne miejsce na odpoczynek. Droga do parku trwa zaledwie pięć minut. Siadam na trawie i opieram się o korzeń wielkiej wierzby płaczącej. Wpatruję się w dość duże jeziorko, na którym pływają łabędzie. Na wodzie unoszą się kolorowe lilie. Widok jest cudowny. Chwila spokoju dla mnie. Uwielbiam spoglądać na ludzi w ich codziennych czynnościach. Jedni siedzą na ławce i dokarmiają ptaki i wiewiórki. Inni biegają bądź jeżdżą na rowerach lub rolkach. Kilka osób urządziło sobie piknik w cieniu drzew. A dzieci z uśmiechami na ustach bawią się na placu zabawa. Takie zwykłe czynności zawsze sprawiają mi frajdę. Moją ciszę przerwa mi dźwięk komórki. Dlaczego ja jej nie wyłączyłam? Oczywiście zapomniałam użyć mózgu! Na wyświetlaczu widnieje numer Liama. Najchętniej bym nie odbierała, ale z drugiej strony nie chcę, żeby się o mnie martwił. W końcu przyjechaliśmy tu razem. Z tą myślą wciskam zieloną słuchawkę.

- Darcy? Gdzie jesteś? Wszędzie cię szukam!

- Tam gdzie zawsze, Liam.

- W parku pod wierzbą?

- Tak - odpowiadam i rozłączam się. Nie mam ochoty słuchać jego pretensji, które i tak mnie nie ominą. Nieźle mnie opieprzy za brak rozwagi i w ogóle. Zniknęłam mu z oczu, czego nienawidzi. Czuje się za mnie odpowiedzialny, chociaż cały czas pokazuję mu swoją niezależność.

- Przepraszam - zaczepia mnie jakiś mężczyzna. Na moje oko ma z pięćdziesiąt lat.

- Tak?

- Mogłabyś zrobić mi i mojej żonie zdjęcie? - przytakuję i wstaję z ziemi. - Dziękuję. - podaje mi aparat i podchodzi do swojej żony, która na pewno jest od niego młodsza o dobre trzydzieści lat. Zgaduję, że koleś jest nadziany, bo na wygląd nie poleciała na pewno. Robię im dwa zdjęcia i oddaję aparat.

- Miłego spaceru - mówię na odchodnym.

- Wzajemnie - odpowiada kobieta. Siadam z powrotem na swoim miejscu i zamykam oczy, ciesząc się chwilą relaksu.

- Jesteś niepoważna! - wzdycham. Mówiłam coś o relaksie? Chyba to słowo mnie nienawidzi.

- Co znowu, Liam?

- Nie uciekaj więcej! Martwię się o ciebie, szukam cię po całym targowisku, a ty sobie w parku siedzisz! Mogłaś chociaż powiedzieć gdzie idziesz.

- Nie mogłam, bo byś poszedł za mną, a ja chciałam chwili spokoju.

- Jestem twoim przyjacielem i nie zostawię cię w spokoju. Martwię się.

- Nie masz o co. - odpowiadam obojętnie. - Po prostu wyluzuj i zacznij się w końcu bawić!

-------
Hej misie ❤️
Nasza Darcy jest naprawdę gorzka 😂
I jeszcze jedna wiadomość...
Książka o bliźniakach POJAWI SIĘ 😘😘
Buziole ❤️

Słodko gorzkaTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon