Rozdział 42

20.9K 672 38
                                    

Shade

Punktualnie o piętnastej zatrzymałem się  pod blokiem Josslin, chłopaki już są w drodze, mają do mnie zadzwonić, gdy będą na miejscu.
Poszedłem na górę, żeby pomóc Joss z walizką. Po chwili pukam do jej drzwi, otwiera mi. Jest ubrana cała na czarno, ma na sobie leginsy i sweter. Ten strój idealnie podkreśla jej krzywizny, wygląda zjawisko.
-Pięknie wyglądasz- Jej twarz od razu się czerwieni. Jest taka urocza.
-Dziękuję Shade, ty też dobrze wyglądasz-
-Wezmę tylko walizkę i możemy iść, daj mi minutkę-
-Ja wezmę twoje rzeczy, powiedz mi tylko, gdzie są-
Byliśmy już w samochodzie, włączyłem radio i akurat leciała piosenka która lubię, Maroon 5 - Animals.
-Shade kocham tą piosenkę, zrób głośniej-
-Ja też ją lubię-zaczęliśmy śpiewać i się wygłupiać.
Uwielbiam spędzać z nią czas.
-A twój koledzy już jadą tam? -
-Tak, wyjechali trochę wcześniej, Reed ma do mnie zadzwonić jak będą na miejscu.
Później odpowiedziała mi o tym co powiedziała jej Em, że postanowili z Mattem dać sobie szansę. Ale nie byłem tym zaskoczony, wystarczyło spędzić z nimi trochę czasu żeby się domyślić, że coś z tego będzie.

**

Po godzinie w końcu dojechalismy, cała podróż zleciała nam na swobodnej rozmowie. Starałem się trochę z nią flirtować. Czasami chwytałem Joss za rękę i spłatałem nasze palce, z początku próbowała mi ją wyrywać, ale później przestała, gdy przekonała się że nic to nie da. Czułem jak drżała pod moim dotykiem.
Właśnie wyciągnąłem nasze torby, gdy z domku wyszli moi kumple.

**

Josslin

Stałam koło samochodu i czekałam, aż Shade wyciągnie nasze torby.
Usłyszałam jakiś hałas, z domku wyszło trzech chłopaków, kojarzyłam ich wszystkich z uczelni.
Jeden z nich do mnie podszedł żeby się przedstawić.
-Cześć, jestem Mick Tarantino-
-Hej, Josslin Mooer, miło mi-miał  rude włosy i szare oczy. Był bardzo umieśniony, całe jego ręce były pokryte pięknymi tatuażami.
-A te dupki co stoją obok to Reed Olson i Josh Parker-
Oboje do mnie podeszli i się przywitali, wszyscy wydawali się być bardzo mili.
Po chwili koło mnie znalazł się Shade, objął mnie jedną ręką i przyciągnął do siebie.
-Widzę, że już poznałaś wszystkich, mam nadzieję że zachowywali się przyzwoicie-
-Tak, byli bardzo mili-
Weszliśmy do środka, dom był bardzo duży. Salon był cały w bieli i szarości, na środku stałam biała kanapa i trzy fotele, pod oknem stał stół do bilardu.
-Chodź Joss pokaże ci resztę domu-
Były tu cztery sypialnie. Wszystkie były ogromne, z dużymi łóżkami. Nigdy nie widziałam takiego pięknego domu, chciałabym w przyszłości taki mieć, ale przede mną dużo ciężkiej pracy.
Z tyłu domu był wielki basen, nie mogę się doczekać aż będę w nim pływać.
-Teraz chodź, pokażę Ci pokój-
Weszliśmy do pokoju, był piękny.
Po chwili Shade przypał mnie do drzwi i zaczął całować.

**

Shade

Nie mogłem dłużej wytrzymać, musiałem ją pocałować, marzyłem o tym odkąd ją dzisiaj zobaczyłem. Wyglądała gorąco, widziałem jak wcześniej chłopaki spoglądaali na jej tylek, nie podobało mi się to. Tylko ja mogę na niego patrzyć. Przycisnąłem ją do drzwi, nie spodziewała się tego ale po chwili się rozluźnia. Zacząłem ją całować,
robiłem to głęboko i namiętnie, jej usta są takie miękkie. Podniosłem ją, musiała objąć mnie nogami w biodrach, włożyla palce w moje włosy i zaczęła głośno jęczeć. Zaczęła się o mnie ocierać, musiała czuć co ze mną robi. Przygryzłem jej dolną wargę, wydobył się niej kolejny jęk.
Nagle ktoś zaczął dobijać się do drzwi
-Shade idziemy nad jezioro, idziecie z nami? -
Cholera, dlaczego przerwali mi w takim momencie.
-Za chwilę do was dołączymy-

My Dream✔️ [Two Souls I] Where stories live. Discover now