Rozdział 55

15.7K 527 47
                                    

Shade

Naprzeciwko drzwi stała Emily, wyglądała na bardzo zaskoczoną widząc mnie tam, na domiar złego po chwili wyszła Samantha obciągając w dół swoją sukienkę.
-Co wy dwoje do cholerny tu robicie? Masz mi coś do powiedzenia Shade? - wrzeszczała Em.
-To nie tak jak myślisz-
Samantha stanęła przede mną.
-Do zobaczenia Shade-
-Nie tak szybko- krzyknęła Em, podeszła do niej i uderzyła ją w twarz.
-Jak śmiesz..- chciała jej oddać, ale w porę złapałem ją za rękę.
-Nawet nie próbuj, wynoś się- popatrzyła na nas groźnie i odeszła,
-Jeszcze tego pożałujecie- dodała 
-Mów natychmiast co tu się dzieje, zdradzasz Josslin?-
Muszę jej wszystko powiedzieć.
To nie będzie łatwe.

******

Josslin

Shade od wczoraj zachowywał się dziwnie, prawie ze mną nie rozmawiał. Był jakiś zamyślony, kilka razy przyłapałam go jak palił papierosy. Postanowiłam, że pójdę pobiegać z Drew. Miał czekać na mnie pod blokiem.
Przebrałam się w zielone leginsy i szary top, wzięłam jeszcze łyka wody i byłam gotowa do wyjścia.
-Idę biegać, wrócę później- nawet na mnie nie spojrzał.
-Tak, idź-
-Shade co się dzieje? Nie ignoruj mnie-
-Nie mam ochoty o tym rozmawiać-
Wyszłam z bloku, Drew już tam na mnie czekał, był ubrany w swój strój do biegania.
-Hej Drew-
-Josslin miło cię widzieć-
Zaczęliśmy wolny bieg, ciągle rozmawialiśmy, odpowiedziałam mu, że z Shade'm dzieje się coś niedobrego.
-Może jutro wyjdziemy gdzieś? Jakieś kino czy kręgle-
-O dwunastej idę do lekarza  na kontrolę, więc możemy się później spotkać-
-Mam nadzieję, że twoje wyniki będą w porządku-
**
Siedzieliśmy na ławce, przebieglismy pięć kilometrów, byłam zmęczona. Drew mógłby dalej biec, ale zlitował się nade mną.
-Dostałem SMS od Johnnego, że zaraz do nas dołączy, zaproponował że pójdziemy na obiad do jego rodziców-
-To może ja będę się już zbierać-
-Nie wygłupiaj się, odwieziemy Cię-
-Naprawdę sobie poradzę, to żaden problem, do jutra-pocałowałam go w policzek i zaczęłam iść w stronę mojego osiedla.
Nie zajęło mi to dużo  czasu i po chwili byłam na miejscu, weszłam do środka, w salonie było pełno puszek po piwie, a Shade spał na kanapie. Muszę się dowiedzieć co go męczy.

****

Shade

Otworzyłem oczy, moja głowa tak bardzo bolała, ale musiałem się napić, żeby choć przez chwilę o tym nie myśleć. Emily dała mi tydzień na wyznanie wszystkiego Josslin, inaczej sama to zrobi.
Była wściekła na mnie, że od razu nie powiedziałem nikomu co się dzieje, tylko brnąłem w to dalej. Na stoliku leżała szklanka wody i tabletka przeciwbólowa, od razu ją wziąłem. Będę musiał porozmawiać z Joss, mam nadzieję, że zrozumie wszystko i mi wybaczy. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Kocham ją, a nawet jej tego nie powiedziałem.  Poszedłem do kuchni, potrzebowałem się jeszcze napić. Joss siedziała przy stole, robiła coś w laptopie. Przygryzała swoją warge, sam miałem ochotę to zrobić. Ukląkłem koło niej.
-Przepraszam skarbie za moje ostatnie zachowanie, to było złe z mojej strony, nie chciałem cię urazić-położyłem głowę na jej kolanach, zaczęła jeździć po niej swoimi palcami, było mi trochę lepiej.
-Wybacze ci, ale żeby to było ostatni raz- chciałem jej powiedzieć o wszystkim, ale nie wiedziałem jak zacząć. Byłem zwykłym tchórzem.
-Jestem zmęczona, wezmę prysznic i pójdę się położyć-
Zostałem sam w kuchni.
Przypomniało mi się, że Josslin ma jutro wizytę u lekarza, będę musiał iść z nią. Mój telefon zasygnalizował nową wiadomość. Na szczęście nie była od Samanthy.

EMILY: Powiedziałeś już Josslin wszystko ?

JA: Jeszcze nie, potrzebuję trochę czasu na to.

EMILY: Tylko nie zwlekaj zbyt długo, bo wyrządzisz tym jeszcze większe szkody.

Zdawałem sobie z tego sprawę. Schowałem twarz w dłonie i próbowałem się uspokoić.

My Dream✔️ [Two Souls I] Where stories live. Discover now