Rozdział 49

16.8K 649 27
                                    

Shade

Przyjechałem po Joss i jej babcie wcześnie rano, teraz byliśmy już w samolocie, obie wydawały się być przygnębienie, nie odzywały się za wiele, nie starałem się ciągnąć rozmowy na siłę. Wiem, że to dla nich ciężki dzień. Nawet nie wyobrażam sobie co mogą czuć. Mimo tych wszystkich krzywd, które im wyrządził. Nienawidzę tego człowieka, może to i lepiej, że już go nie ma.
Byliśmy już na lotnisku, pogrzeb zaczyna się za godzinę więc mamy jeszcze trochę czasu. Po wielu namowach zgodziły się wejść do restauracji żeby coś zjeść.

****

Josslin

Byliśmy już po pogrzebie, uczestniczyło w nim tylko kilka osób, wcale się nie dziwię, duża część rodziny i znajomych odwróciła się od niego po tym co zrobił. Dzisiaj wieczorem wracamy do Nowego Jorku. Cieszę się, że to już koniec.

***

Po powrocie z Denver odwieźliśmy babcie na pociąg i razem z Shade'm wracaliśmy do mojego mieszkania. Babcia przy pożegnaniu szepnęła mi na ucho, że znalazłam sobie przystojnego chłopaka. Zaproponowała żebyśmy za jakiś czas razem ją odwiedzili, nie byłam co do tego przekonana, ale oni nawet mnie nie słuchali, sami wszystko ustalili. Postanowiłam, że powiem mu o anonimowych listach, które dostaje. Boję się jak zareaguje na tą wiadomość.
Gdy byliśmy już u mnie postanowiłam nie zwlekać tylko od razu to zrobić.
- Shade muszę Ci coś powiedzieć tylko proszę nie denerwuj się, od jakiegoś czasu dostaje listy-
- Jakie listy Josslin ? -
- Ktoś w nich mi grozi, to była ta sama osoba co mnie napadła - podeszłam do szuflady i wyciągnęłam wszystkie listy, które tam trzymałam i podałam mu je. Z każdym kolejnym przeczytanym listem widziałam,że robi się coraz bardziej wściekły. 
-Gdzie znajdowałaś te pieprzone listy ?-
-Pod moimi drzwiami-zerwał się z kanapy i podszedł do ściany, słyszałam jak ciężko oddychał, niespodziewanie zaczął uderzać pięściami w ścianę.
-Shade uspokój się, przerażasz mnie-
- Jak mam się do cholery uspokoić ? Ta osoba wie gdzie mieszkasz, jak mogłaś to przede mną ukrywać? Myślałem, że mi ufasz-
-Ufam Ci Shade-
-Mogłaś mi wcześniej o tym powiedzieć-
-To nie wszytko, ta osoba ma też mój numer telefonu i pisze do mnie, nie mam pojęcia jak go zdobył bo nie rozdaje swojego numeru każdemu-
-Jutro pójdziemy i zgłosimy to na policję i nawet nie próbuj ze mną dyskutować-
-Zróbmy to, mam już dość tego wszystkiego, chcę mieć w końcu spokój-
-To dobrze, że się rozumiemy, jutro pojadę do siebie po kilka rzeczy i zostanę z Tobą na jakiś czas-chyba zwariował, zależy mi na nim i to bardzo, ale żeby od razu się tu przenosił.
-Widzę, że nie jesteś z tego zadowolona, ale mam to gdzieś, nie dopuszczę do tego żeby ktoś cię skrzywdził-
-Świetnie to może jeszcze będziesz odprowadzał mnie do pracy? -
-Żebyś wiedziała, że będę-
-Jesteś dupkiem-
-Może, ale lubisz to skarbie,  obejrzymy jakiś film? -
-Możesz coś poszukać, ja w tym czasie pójdę wziąć prysznic-

****

Shade

Leżałem w łóżku, Joss jeszcze spała. Zastanawiałem się nad tym co wczoraj się dowiedziałem, czy to może mieć coś wspólnego z Sam. Nie byłem do końca pewny czy mogła coś takiego wymyślić. Ona tylko dużo mówiła.
Nie powinienem wczoraj tak się unosić, w końcu sam mam przed nią tajemnice, ale nie potrafiłem inaczej się zachować, jej bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejsze.
Spójrzałem na Joss, wyglądała tak pięknie, gdy spała, była odkryta, miała lekko rozchylone usta. Podwinąłem jej koszulkę i zacząłem składać pocałunki na jej miękkim brzuchu, przesuwałem się coraz wyżej  aż dotarłem do jej cudownych piersi. Joss zaczęła się ruszać, musiała się obudzić.
-Shade co robisz? - powiedziała zaspanym głosem.
-Cii skarbie, pozwól sprawić sobie przyjemność-
Wziąłem jej sutek do ust, a drugą pierś zacząłem mocno ugniatać. Jęki, które z siebie wydawała doprowadzały mnie do szaleństwa. Jej ciało wygięło się w łuk. Uwielbiałem to, że była taka wrażliwa na mój dotyk. Wpłotła palce w moje włosy i zaczęła za nie ciągnąć.
-Shade nie przedstawiaj-
-Nigdy skarbie- zacząłem ją całować później przygryzłem jej szyję, lubiłem gdy miała na sobie moje ślady.
***

Shade

Przygotowaliśmy sobie śniadanie, Joss miała na sobie moją koszulka wyglądała świetnie.
-Josh zaprosił nas na impreze w sobotę, masz ochotę iść? -
-Chyba odpuszczę, ale ty powinieneś tam iść - mam szczęście, że trafił mi się taki skarb.
Po śniadaniu tak jak zapowiedziałem wczoraj pojechaliśmy zgłosić sprawę na policję. Nasze zeznania przyjmował jakiś gruby pajac, jego pączki na biurku były ważniejsze niż to co mówiliśmy. Powiedział, że dopóki nie złapią go na gorącym uczynku nic nie można zrobić. Wzięli tylko jego numer żeby ustalić do kogo należy.
Będę musiał pilnować Joss na każdym kroku, nie zniósłbym gdyby coś jej się stało. Wracają z komisariatu zatrzymaliśmy się na chwilę u mnie żebym wziął kilka rzeczy. Reed był zadowolony, gdy dowiedział się, że przez jakiś czas będzie sam, dopiero mina mu zrzedła jak powiedziałem co było tego przyczyną. Pod wieczór zadzwonili do mnie z komisariatu, dowiedziałem się, że numer z którego ten psychol wypisywał do Joss jest na kartę i nie mogą ustalić właściciela.
Banda idiotów. Chyba sam będę musiał się tym zająć. Oni do niczego się nie nadają. 

******

Josslin 

Prawie całe ranek spędziłam z Shade'm. Wspólnie przygotowaliśmy śniadanie, a później poszliśmy na spacer. Niestety po południu musieliśmy się rozstać, bo musiałam iść do pracy. Podwiózł mnie tam i odprowadził pod same drzwi. Kilka razy powtarzał mi, że przyjedzie po mnie, mimo moich protestów. Dzisiaj byłam tylko z Amber i Holly. Zajmowałam się właśnie sprzątaniem stolików, gdy jedna szklanka wyślizgnęła mi się z ręki i cała się potłukła. Schyliłam się żeby to posprzątać. Przestraszyłam się, że będę musiała za to zapłacić. Na szczęście Holly nie robiła mi z tego żadnych problemów.  Telefon który miałam w kieszeni zapiszczał, musiałam dostać jakąś wiadomość.
Tylko nie to..

NIEZNANY:Wyglądasz gorąco, gdy się tak schylasz.

Bałam się, zaczęłam rozglądać się na wszystkie strony. A co jeśli on tu jest.

Po chwili dostałam kolejną wiadomość.

NIEZNANY: Widzę, że mnie szukasz. Już niedługo się spotkamy.Jestem bliżej niż myślisz.

Chciało mi się płakać przez to wszystko.

-Joss wszystko dobrze? Zbladłaś nagle-dopytywała Amber.

-Tak, tylko coś mi się przypomniało- nie chciałam im mówić o tym wszystkim. Wystarczy, że Shade o tym wie. Będę musiała powiedzieć mu o dzisiejszych wiadomościach. Bałam się jak zareaguje. Postanowiłam na razie nie myśleć o tym i skupić się na pracy. Miałam klientów do obsłużenia.

###
##
#

My Dream✔️ [Two Souls I] Where stories live. Discover now