Rozdział 52

15.5K 581 58
                                    

Josslin

Shade zachowuje się bardzo dziwnie od dnia w którym wrócił pijany do domu, starałam się z nim rozmawiać, ale zbywał mnie tłumacząc się ciągłymi treningi i przygotowaniami do egzaminów. Trochę go rozumiałam bo sama dużo czasu spędzam nad książkami, w końcu niedługo koniec semestru.
Teraz jestem sama w domu, nie muszę iść do pracy, Shade'a nie ma, umówił się z kolegami w barze.
Rozmawiałam chwilę przez telefon z Drew, ale musiał kończyć bo szedł z Johnny'm na kręgle, chciał żebym do nich dołączyła, ale odmówiłam. Nie miałam ochoty na wyjścia.
Ostatnio na uczelni zaczepia mnie Pani Violin, pytała czy zdecydowałam się na wyjazd do Paryża, ale odmówiłam, mam nadzieję, że postąpiłam słusznie.
Usłyszałam pukanie do drzwi, poszłam otworzyć, ale tam nikogo nie było, już miałam zamykać drzwi, gdy zobaczyłam na wycieraczce małe czerwone pudełeczko. Rozejrzałam się jeszcze czy, aby na pewno nikogo nie ma, chwyciłam je i zamknęłam drzwi. Poszłam do kuchni i postawiłam je na stole. Bałam się je otwierać. Może poczekam na Shade'a. Wzięłam telefon i napisałam do niego.

JA: Znalazłam coś pod drzwiami, przyjedź jak najszybciej.

Odpisał po kilku minutach.

SHADE: Za  dwadzieścia minut będę skarbie. Trzymaj się!

****************************

Shade

Coraz więcej czasu spędzam poza mieszkaniem Josslin, boję się spojrzeć jej w twarz, nie chcę jej okłamywać, ale nie mam innego wyjścia.

Byłem w Royal bar z Reedem i Mickiem. Oboje zauważyli, że źle wyglądam, ale nic im nie powiedziałem. Telefon w mojej kieszeni zawibrował. Miałem nadzieje, że to nie Sam.

JOSSLIN: Znalazłam coś pod drzwiami, przyjedź jak najszybciej.

Zerwałem się ze swojego miejsca, dobrze że nie zdążyłem jeszcze nic wypić 

-Muszę iść-

Odpisałem Joss.

JA: Za dwadzieścia minut będę skarbie. Trzymaj się!

Po piętnastu minutach byłem na miejscu, po drodze złamałem kilka przepisów, ale nie obchodzi mnie to, Joss jest najważniejsza. Wbiegłem szybko do mieszkania, ale wszędzie panowała cisza. Udałem się do salonu i tam ją znalazłem, jej oczy były opuchnięte od płaczu.
Podszedłem do niej i posadzilem na moich kolanach, od razu się do mnie przytuliła, ciągle szłlohala.
-Już spokojnie skarbie, jestem z tobą, nie bój się-
-Dziękuję, że tak szybko przyjechałeś-
-Gdzie to jest? -
Poszliśmy razem do kuchni, na stole leżało małe pudełko.
-Mam to otworzyć sam? -
-Tak- otworzyłem je i od razu z tamtąd odskkczyłem, z ust Joss wydostał się głośny pisk.
W środku był martwy szczór, co za idiotów wysyła takie rzeczy. Szybko się tego pozbyłem i zaniosem Joss do sypialni, gdy zasnęła zadzwoniłem do komisarza Malika i powiedziałem mu o wszystkim. Przysłał jednego ze swoich ludzi po pudełko.
********
Josslin

Klika następnych dni było spokojnych, ale miałam źle przeczucia. Dzisiaj prawie cały dzień miałam spędzić w pracy, Shade'a obiecał, że po treningu wpadnie coś zjeść, ale jeszcze się nie zjawił. Może coś mu wypadło.
Podeszła do mnie Amber
-Chciałabym cię o coś zapytać-
Ciekawe o co?
-Więc pytaj, śmiało-uśmiechnęłam się do niej.
-Czy wiesz może co się dzieje u Reeda? Nie mam z nim kontaktu od jakiegoś czasu i mnie to zastanawia-
-Wybacz, ale dawno go nie widziałam, ale jak chcesz to podpytam Shade'a i Ci powiem-
-Było by super-
Zobaczyłam że jakaś para w średnim wieku weszła więc poszłam ich obsłużyć.
-Witam w Fly, co mogę państwu podać? -
Odezwał się mężczyzna.
-Poprosimy dwie latte i cztery kawałki babki cytrynowej-zanktowalm ich zamówienie i poszłam je przygotować.

My Dream✔️ [Two Souls I] Where stories live. Discover now