-09-

545 62 91
                                    

4 paź, 22:18

fendiman852: hej 

pepi_jy_: cześć

fendiman852: i jak ci się podobało na koncercie?

pepi_jy_: było wręcz fantastycznie

pepi_jy_: nie marzyłem o niczym innym jak męczeniem się przez ponad godzinę pośród tłumu rozkrzyczanych nastolatków, słuchając okropnych piosenek puszczanych zbyt głośno oraz przyglądając się fantastycznym gwiazdą tego wieczoru

fendiman852: oh

pepi_jy_: przepraszam

pepi_jy_: zapomniałem, że twój kolega też miał tam występować

pepi_jy: wolę być jednak po prostu szczery

fendiman852: rozumiem

fendiman852: mi się bardzo podobało

fendiman852: zwłaszcza wtedy, gdy na scenę weszli ci trzej faceci

fendiman852: jeden miał chyba czerwone włosy, drugi czarne, a trzeci blond

fendiman852: ten blondas był świetny

fendiman852: oni wszyscy byli świetni

fendiman852: ale blondas najlepszy 

pepi_jy_: ta ta

pepi_jy_: a ponad wszystko był najbardziej wkurzający

pepi_jy_: jakby cały świat kręcił się wokół jego absa i ślicznej mordki

pepi_jy_: ten zespół jest z mojej szkoły i już zdążyłem się ich naoglądać wystarczająco wiele razy

fendiman852: nie wiem, dlaczego się ich tak czepiasz

fendiman852: wydają się być fajni

pepi_jy_: racja, jeden z nich jest fajny

pepi_jy_: ten brunet, Jaebum

pepi_jy_: ale tamta dwójka to jakiś koszmar

fendiman852: zazdroszczę ci, że możesz chodzić z nimi do szkoły

fendiman852: idę już, zmęczony jestem

pepi_jy_: ciekawe od czego

pepi_jy_: chyba od podziwiania tego blondasa

  ★★★

Następnego dnia po koncercie w szkole miały odbyć się dwa pierwsze mecze, dzięki czemu Jinyoung miał okienko podczas w-fu. Oczywiście miał zamiar spędzić ten czas w towarzystwie Youngjae, ten jednak musiał załatwić coś w sekretariacie, przez co brunet siedział teraz sam na schodach przed szkołą, naciągając kaptur bluzy na głowę. Jesień dawała o sobie znać. Nagle usłyszał za sobą stukanie butów o płytki, jednak nie odwrócił głowy. Może po prostu ktoś wychodził z budynku, bo też nie miał nic do robienia? Dlatego przeżył mini-zawał, gdy ktoś wskoczył mu nagle na ramiona, przechylając się razem z nim do tyłu. Do uszu Koreańczyka dobiegł śmiech chłopaka, którego chciał w tej chwili zamordować. Ostatnio często dotykała go chęć mordu wszystkich. którzy stawali mu na drodze do idealnego spokoju. Czy to już pora, by udać się do psychiatry?

(ɴɪᴇ)ᴢɴᴀᴊᴏᴍʏ ─ jinsonUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum