-51-

436 62 106
                                    

Impreza sylwestrowa odbywała się w willi należącej do rodziców Junmyeona. Oczywiście nie w całej, szanujmy się. Młodzi, pijani ludzie nie zwracają uwagi na to, by przypadkiem czegoś nie zniszczyć, a w tym domu było zbyt wiele cennych rzeczy, by narażać go na takie ryzyko. Dlatego wszyscy goście zebrani byli w lewym skrzydle, na drugim piętrze. Dojście tam zajmowało trochę czasu, do tego łatwo było się zgubić. Dlatego wszystkich przybyłych prowadził do odpowiedniego miejsca nie kto inny, jak "służący" Suho, Yifan, zwany przez wszystkich Krisem.

Z paczki przyjaciół pierwsi na miejscu byli Yugyeom i Bambam. Ten drugi co i rusz zachwycał się nad pięknem pomieszczeń, niemal skacząc z ekscytacji. Kim natomiast, ciągnąc za sobą Taja, próbował odszukać w tłumie swojego kuzyna. Miał się go zapytać, czy mógłby zostać u niego na noc, ponieważ nie miałby kto go odebrać. Jednak, zamiast na Suho, chłopcy wpadli na znajomych.

- Bambam, Yugyeom! - krzyknęła Sooyoung, podbiegając do nastolatków. Przytuliła każdego z nich, a ukradkiem posłała starszemu z nich oczko. 

- To wy się znacie? - zapytał nieco zdezorientowany Mark. Dopiero teraz został zauważony przez parę siedemnastolatków. 

- I to jak - odparła brunetka, obejmując Kunpimooka ramieniem. - Yugyeom to mój były chłopak - powiedziała z naciskiem na "były", uśmiechając się szeroko do swojego partnera. 

- Och, nie wiedziałem - mruknął pod nosem najstarszy z towarzystwa.

- Ale to była przeszłość - Sooyoung klepnęła jasnowłosego w ramię. - Teraz Yugyeom jest z Bambamem, prawda?

- Tak - powiedział bez namysłu brunet.

- Nie - oznajmił w tej samej chwili Bhuwakul.

- Czyli...? - zapytała dziewczyna, nerwowo uśmiechając się do najmłodszego.

- No... Jestem tutaj razem z Bamem, na tej imprezie, co nie - zaczął się plątać nastolatek.

- Tak tak - potwierdził białowłosy, kiwając głową. - Tylko na imprezie.

- Wiecie, nowy rok, nowi wy - zaczęła Sooyoung, powracając do Marka. - Może czas by wprowadzić w tę waszą relację jakieś zmiany - Koreanka mrugnęła do kolegów, po czym, ciągnąc Tuana za rękaw, oddaliła się od nich. 

- Nawet nie wiesz jak dobrze zrobiłeś, że nią chodziłeś - stwierdził Kunpimook, patrząc w dal za siedemnastolatką.

- Czemu?

- Bo gdyby nie to, prawdopodobnie nigdy byśmy jej nie poznali - oznajmił starszy, po czym westchnął i obejrzał się dookoła. - A to byłaby wielka strata.

★★★

Jaebum nie za bardzo przepadał za imprezami. Wszędzie było głośno, ludzie cuchnęli alkoholem i dymem papierosowym, w łazienkach obściskiwały się pary. Co prawda, na przyjęciu u Suho nie było czegoś takiego. No dobra, może troszeczkę. Ale tylko ociupinkę. Mimo to Im od razu poprosił gospodarza, by dał mu klucz do jakiegoś pokoju, ponieważ tam ma zamiar przesiedzieć sylwestra. Junmyeona już naprawdę nic nie dziwiło, dlatego po prostu dał mu upragniony przedmiot bez żadnych pytań.

Youngjae też nie był fanem tego typu rzeczy. Przerażały go tłumy, a więcej niż osiem osób to już tłum. Jednak dla Jaebuma mógł zrobić wszystko. Z największą ochotą. Co nie zmieniało faktu, że podobał mu się pomysł jego chłopaka. Dlatego już o dwudziestej zamknęli się w pokoju, uprzednio zadbawszy o to, by mieć ze sobą jedzenie. I szampana, bo co to za sylwester bez bąbelków.

Według fabuł romantycznych filmów powinni przesiedzieć bite cztery godziny przytulając się na łóżku, jedząc truskawki w czekoladzie, a towarzyszyłby im przyjemny mrok i światło księżyca. Nic bardziej mylnego. Nastolatkowie może i byli zakochani, ale nie tacy nudni. Dlatego zaczęli swój wspólny wieczór od gry w dwadzieścia pytań.

(ɴɪᴇ)ᴢɴᴀᴊᴏᴍʏ ─ jinsonNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ