𝟏𝟐

584 38 3
                                    


Louis. P.O.V.

Dzisiaj dowiedziałem się jako ostatni o chorobie Zayna. Strasznie to przeżyłem i miałem trochę za złe chłopakom, że mi nie powiedzieli. Ale gdy zaczęli się tłumaczyć, że to wszystko z powodu mojej mamy, która prawie dwa lata temu zmarła właśnie na raka, wybaczyłem im.
Zrobili to dla tego, bo wiedzieli, że strasznie przeżywam i współczuje osobom, które mają właśnie tą chorobę. Od razu wybrałem numer do Zayna, próbując się z nim skontaktować jak reszta chłopaków, ale bez skutku... Załamałem się trochę, bo nadal traktowałem go jak najlepszego przyjaciela. Chociaż nie wspominałem o nim i świat myślał, że uważam Zayna jako człowieka, który umarł, jest inaczej. Teraz żałuję tego, że przez te lata nie próbowałem się z nim skontaktować, nie obserwowałem go na żadnym z portali  i nie gratulowałem w ważnych dla niego chwilach. Żałuję, że zmarnowaliśmy całe trzy lata, na głupie obrażanie się i szczerze chciałbym cofnął ten czas i zmieniłbym wszystko co się do tej pory wydarzyło.
Może gdybym kilka lat temu zabronił mu palić, a nie palił razem z nim wszystko by się zmieniło? Ale niestety nie mogę teraz wspominać tego co było dobre, a co złe kilka lat temu. Trzeba walczyć o Zayna, o naszą przyjaźń i jego przyszłość! I to stawiam jako główny cel. Kolejnego dnia postanowiłem dodać gifa z teledysku "One Thing" z podpisem "Friends". Za chwilę przyszło mi masę powiadomień o lajkach i nowych komentarzach.
Tym dobrym komentarzom dawałem serduszka, natomiast te złe pomijałem. Uśmiechnąłem się widząc powiadomienie o tym, że Zayn polubił mój post. Czekałem jeszcze tylko na komentarz, lecz ten się nie pojawił. Wiedziałem, że dla Zayna teraz ten czas jest trudny i choć chciał nie mógł napisać komentarza... Po prostu nie ma tyle odwagi... Ale ja znajdę w nim tą odwagę, bo przecież niedługo znów się spotkamy! Przynajmniej taką mam nadzieję.

Zayn. P.O.V.

Kolejny dzień! Tak powinienem powitać kolejny dzień... Ale moje powitanie wygląda zupełnie inaczej...Coś w stylu "Kolejny nudny dzień", "Kolejny beznadziejny dzień", "Kolejny dzień, w którym coraz bardziej się załamuję". Jest jeszcze wiele moich powiedzeń ze słowami "Kolejny dzień..."... Ale czy chce o nich pisać? Moja odpowiedź brzmi "NIE". Jak co dzień wpatrywałem się w swoje teraz już pęknięte odbicie. W dłoni trzymałem szklankę z jakimś alkoholem, a po moich policzkach spływały łzy... Lecz kto by zwracałby na to uwagę? W drugiej ręce trzymałem zaś telefon, mój jedyny przyjaciel, który daje mi nadzieję, na to, że doszczętnie nie zwariuje... Przeglądałem główną stronę Instagrama, aż w powiadomieniach przyszła mi wiadomość, że ktoś nowy mnie obserwuje. Na ogół jakoś nieszczególnie zwracam uwagę na powiadomienia o nowych obserwujących, ale coś skusiło mnie, żebym kliknął na profil nowego obserwującego.
Mojego zdziwienia w tej chwili nie dało się opisać, a ja w duchu skakałem ze szczęścia. Czyli jednak to wczoraj dzwonił Louis we własnej osobie... Aż żałuję, że nie odebrałem.

Może do niego napiszę?

Ale to później... Po krótkiej chwili również zaobserwowałem Louisa na Instagramie. Kilka minut później ponownie pojawiło się powiadomienie... Na początku myślałem, że Lou postanowił napisać wiadomość, ale chodziło o to, że oznaczył mnie w swoim poście. Zdziwiony patrzyłem na gif,  który mi się wyświetlił na głównej stronie. Oniemiałem z wrażenia widząc podpis "Friends". Potem popatrzyłem na komentarze, po czym sam lajknąłem post. Chwilę później sam postanowiłem dodać komentarz. Wystukałem na klawiaturze "Friends". Już miałem kliknąć na ikonę, którą dodaje się komentarze, gdy cała radość ze mnie wyparowała.

Przecież ja nie mam odwagi!

Przypomniałem sobie, odrzucając telefon na dywan.

×××

Miłego dnia! ♥️

Haribo311 💋

Mimo Wszystko ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz