Rozdział 1

1K 51 27
                                    

Rankiem szybko ubrałam się i zeszłam na dół z walizkami by zostawić babci kartkę o wyjeździe.
Po tych kilku latach musiałam opuścić to miejsce. Dostałam propozycje nauki w jednej z najlepszych szkół w mieście. Musiałam z tego powodu się wyprowadzić.
Gdy pożegnałam się z dziadkami ruszyłam w strone przystanku. W pore zdążyłam na autobus, który jechał do miasta. Czekała mnie dość długa droga. Przysiadłam w połowie pojazdu z walizką obok i plecakiem. Wpatrywałam się chwilami przed siebie lub za szybe podziwiając ostatni raz widok wsi. Drzew coraz bardziej ubywało a częściej dostrzec można domy i inne budynki.
Powoli przysypiałam,  jednak nie mogłam spać bo przegapiłabym swój przystanek.
Po kilku godzinnej jeździe wysiadłam w pobliżu placu głównego. Spojrzałam na to wszystko i westchnęlam.

-Spore miasto. Hmm tylko gdzie ten akademik.-mruknęłam do siebie.

Nagle podeszła do mnie dziewczyna mniej więcej w moim wieku. Widać po prostu, że tutejsza jest.

-Pierwszy raz tu jesteś?-zapytała z uśmiechem poprawiając grzywkę
-Tak. Przyjechałam tutaj za względu na szkołę. Wiesz może gdzie jest ta ulica?-pokazałam kartkę z adresem.
-Hmm to kilka uliczek dalej. Ale co ty do akademika idziesz?
-Można tak powiedzieć. Musiałam się przeprowadzić ze względu,  że to dość daleko.
-Rozumiem. Chodź zaprowadzę cię tam. Akurat mieszkam tam od roku.-zaśmiała się i ruszyłyśmy.

Kilka minut potem dotarłyśmy do budynku po czym udałyśmy się by zameldować moje przybycie. Po wejściu do środka za ladą stała starsza już nawet pani. Miłym głosem powitała nas i poprosiła o moje dane. Przekazałam wszystkie potrzebne papiery i zapłaciłam. Staruszka z uśmiechem podała mi kluczyk do pokoju. Podziekowałam i ruszyłyśmy na drugie piętro gdzie znajdował się mój pokój. Otworzyłam drzwi i lekko zdziwiłam się.

-Spodziewałaś się chlewu i takich tam?-zaśmiała się moja towarzyszka.
-No coś w tym stylu. Nie sądziłam po prostu, że będzie dość normalny.

Spojrzałam na  jasno zielone ściany i typowe drewniane panele oraz meble były z drewna.

-Przytulnie nawet.
-Idziemy na miasto? Pokaże ci co i jak. Tylko przebierz się dziś gorąco ma być a wrócimy w nocy dopiero.
-O rety. No dobra.

Wzięłam jasną spódniczkę i koszulkę na ramionczka pasującą pod kolor. Do tego baletki i byłam gotowa. Towarzyszka w między czasie przeglądała moją walizkę.

-O już ubrana. Nawet uroczo wyglądasz heh.
-Od małego zawsze coś miałam w sobie z urokiem hihi.
-Skromna. Ruszajmy na podbój miasta i podryw przystojniaków!

Po kilku minutach byłym spowrotem na głównym placu gdzie postanowiłyśmy od czego zacząć.

Po kilku godzinach zwiedzania miasta udałyśmy się do kawiarni. Zamówiłyśmy po cieście i lemoniadce.

-Masz kogoś?-zapytała Emma
-Heh jakby to ująć no nie mam. Chodziłam do wiejskich szkół i jakoś nie zwracałam na to uwagi.
-Dziewczyno! Taka śliczna jesteś i nikogo nie miałaś!

Wszyscy w lokalu spojrzeli w naszą stronę zmieszana nerwowo się zaśmiałam.

-Nie tak głośno Em.
-Ehh ale robie ci rozgłos powinnaś mi płacić.
-Wątpie by mnie było stać na to.-westchnęłam.
-No nic chodziajmy mała do klubu jakiegoś.

Spojrzałam na nią zdziwiona troche. Ta już zapłaciła za rachunek i złapała mnie za rękę i wyszłyśmy na zewnątrz. Szłyśmy kilka minut i dotarłyśmy do jakiegoś klubu.
Przed wejściem stało dwóch dobrze zbudowanych ochroniarzy. Emma z uśmiechem przeszła obok nich. Trochę w szoku udałam się za nią.

-Dokąd to?-zapytał jeden z kolesi
-Ona jest ze mną Mark.-odpowiedział jakiś chłopak stojący za mną

Nim się zorientowałam co się dzieje byłam już w środku. Panowała straszna duchota i niezbyt miły zapach spoconyvh ludzi, którzy tańczyli. Zagubiłam się gdzieś wśród nich i straciłam orientacje w terenie.

Nagle poczułam, że ktoś obejmuje mnie w pasie i trzyma blisko siebie. Czułam typowe męskie perfumy. Lekko odużona nimi wtuliłam się w nieznajomego.

-Jak ci na imię śliczna?-zapytał szepcząc do ucha, o dziwo słyszałam to pytanie wyraźnie
-Rose Thomson, a ty?-spojrzałam wyżej
-Helen Otis. Miło mi i śliczne imię.
-Dzięki.
-Chodźmy z tego tłumu może co?-zapytał łapiąc mnie za rękę
-Dobrze.

You Belong To Me My DarlingWhere stories live. Discover now