Rozdział 27

507 30 7
                                    

-H..Hoodie...-szepnęła niepewnie
-Wiesz jak się nazywam kochana.-złapałem ją za ręce wpatrując się w jej czerwone oczy
-B...Brian... dlaczego... dlaczego dopiero teraz?!-zaczęła mnie szarpać, była wściekła
-Skarbie... nigdy o tobie nie zapomniałem. Martwiłem się przez te lata o ciebie. Chciałem ciebie zabrać ze sobą, ale bałem się, że nie zniosłabyś życia z bratem mordercą.-złapałem jej dłonie i ucałowałem je.
-Brian... dalczego... czemu to wszystko tak się potoczyło. Chciałabym poznać prawdę o tobie... o naszej rodzinie. Wyjaśnij mi wszystko...-wtuliła się we mnie płacząc

Ruszyliśmy w drogę powrotną zabierając dziewczynki też. Rosie opanowała płacz i cieszyła się szczęściem dziewczynek, które dużo słodyczy zebrały.
Nadal zastanawiałem się czy dobrze zrobiłem, mówiąc jej prawdę. Gdy dotarliśmy do rezydencji, dziewczynki wbiegły do środka a my zostaliśmy na zewnątrz.

-Brian...-odwróciła się do mnie ze smutnymi oczyma-Tam czekają wszyscy na ciebie. Przepraszam cię jeśli to ciebie urazi... chciałabym pójść do pokoju i przemyśleć to wszystko...
-Rosie...-złapałem ją w pasie i przyciągłem do siebie-Wiesz dobrze, że zawsze cie kochałem. Obiecałem być z tobą na zawsze, szczególnie gdy się rozdzieliliśmy.-ująłem jej polik w dłoń-Jesteś dla mnie najważniejsza. Każdy kolejny dzień ubolewałem nad tym, że nie mogłem ci wyznać prawdy. Każdy dzień kiedy tamci pożerali cię spojrzeniami. Chciałem ich wszystkich zabić by pokazać, że jesteś moja. I tylko moja!-ścisnąłem ją bardziej

Poczułem jak odsuwa mnie od siebie i swoimi delikatnymi dłońmi ujęła moje poliki całując delikatnie i czule. Jej gorące i słone łzy spływały i po mnie. Była smutna ale i szczęśliwa. Tak bardzo ją kocham.

Pov. Rose

-Brian... chodźmy już...-złapałam go za rękę ciągnąc do drzwi. Założyłam mu kominiarkę i zakryłam oczy.-Powoli do środka.-powiedziałam na ucho

W środku wszyscy krzyknęli z radości "najlepszego Hoodie". Odkryłam mu oczy i zaśmiałam się cicho wiedząc, że był zdziwiony.

-Jeju...zapomniałem...-podrapał się nerwowo po głowie

Dziewczyny zabrały mnie szybko do schowka gdzie dały sukienkę od Trendera, była ciemna z wiązaniem gorsetowym na plecach. Dały mi tym razem obcasy i wypchnęły mnie do salonu. Zachwiałam się trochę opierając o ścianę przy wejściu.
Każdy był zajęty sobą, lub jeszcze składali Hoodiemu życzenia i dawali prezenty. Gdy w końcu się odwrócił, poczułam dziwny przypływ gorąca.
Podszedł do mnie przytulając się. Czułam jak jego serce przyspieszyło. W tle leciał wolny kawałek. Objął mnie w pasie i chwycił moją dłoń porywacjąc do tańca. Kołysaliśmy się na boki wtuleni do siebie.

-Chciałbym być z tobą zawsze Rosie...-szepnął cicho
-Wiem Brian...-gdy muzyka się skończyła stanęłam na palcach całując go czule w usta, złapał mnie pewniej w pasie przechylając do tyłu

Reszta w tle zaczęła gratulować i krzyczeć z radości. Przeważnie dziewczyny.  Po chwilowych tańcach chłopaki zaczęli rozpijać Hoodiego.
W pewnej chwili wyszłam na taras zapalić.  Przysiadłam na werandzie rozkoszując się chwilą dla siebie. Nagle obok mnie stał Hoodie. Dziwnie byłoby mi teraz  go nazwać bratem.

-Odkąd przyszłaś na świat... rodzice znienawidzili nas obojga. Chcieli się nas pozbyć za wszelką cenę. Chroniłem ciebie jak tylko mogłem. Matka na siłe chciała z ciebie zrobić kogoś sławnego czy nawet sprzedać aby mieć kasę na chlanie z ojcem. Sama nawet sprzedawała swoje ciało tylko aby mieć kasę. Z ciebie.. chciała zrobić taką samą dziwkę jak ona. Z ojcem.. było gorzej. Musiałem się nauczyć bronić przed nim, bo zawsze krytykował mnie za nieposłuszeństwo no i bił mnie. Coz czasem spotkało i ciebie. Byłaś od zawsze taka malutka i słaba. Chciałem ciebie chronić za wszelką cenę. Nie spodziewałem się, że nawet moja zwykła miłość do siostry przerodzi się w uczucie i będę chciał ją kochać. Nawet jeśli dorosnę.
-Brian...-spojrzałam na niego smutna-To bardzo miłe, że zajmowałeś się mną... dziękuję ci bardzo ...-zeskoczyłam z werandy tuląc go
-Rosie... chciałabym... coś zrobić ale jednocześnie boję się, że ciebie skrzywdzę bardziej...-oparł głowę na moim ramieniu
-Kocham cię Brian...i zniosę wszystko tylko abyśmy byli razem.

You Belong To Me My DarlingWhere stories live. Discover now