Rozdział 20

457 27 1
                                    

-Ale.. dlaczego?-pomogła mi wstać i rozwiązała mnie
-Offender ma chęć na twoje ciało, tamtym razem gdyby Hood nie pomógł ci to skonczyłabyś jako kolejna jego ofiara. Tym razem uwziął się na ciebie i to bardzo.
-Rozumiem... powinnam stąd uciec jak mogłam.
-Byłabyś wtedy już dawno martwa. Offendera nie obchodzą zasady w rezydencji. Pospieszmy się może zaraz tu przybyć po ciebie.

Jill wzięła mnie na plecy i popędziła w stronę rezydencji. Wtuliłam się w jej plecy czując lekkie ciepło. Poczułam jak zapadam w sen, ale nie traciłam czujności wokół siebie.

Pov. Jane

-Jill! Jeju co jej się stało-krzykłam przerażona widząc pocharataną Rose
-Urok Offendera działa na facetów, najwidoczniej chciał zabrać ją w las i tam... zbeszcześcić jej ciało.
-Biedna... a miała być taka śliczna dziś dla Slendera, w końcu mija ten czas odkąd Slender pokochał ją jak córkę.
-Wiem. Zabierz ją do pokoju niech się wyśpi. Najadła się wystarczająco strachu.
-W porządku. Idź przekaż Slenderowi wieści.

Rozeszłyśmy się, zabrałam Rose do mojego pokoju i Clock, tam siedziała już i czekała gotowa na dziś wieczór.

-Widzę, że jednak klapa z tym wszystkim.-skwitowała poprawiając łóżko
-Niestety. Znowu Offender maczał macki w tej sprawie. Za bardzo uparł się na nią. Nie wiem co już zrobić, żeby miała spokój od tego wszystkiego.
-Pamietasz jak proxies gadali o wyjeździe z Rose w góry do gorących źrodeł. Najlepiej tam żebyśmy pojechali w kilka osób tylko.
-Coś w tym jest. No nic zobaczymy co Slender dziś zadecyduje. Miejmy nadzieję, że nie będzie zły na Rose, że wpada ciągle w kłopoty.

Pov. Rose

Gdy ocknęłam się była już późna godzina. Wstałam i ruszyłam na dół widząc jak wszyscy głośno o czymś rozmawiali ze Slenderem.

-W końcu raczylaś się pojawić Rose. Zawiodłem się na tobie, miałaś robić sumiennie swoje obowiązki. Przez ciebie panuje tutaj chaos. Najlepiej jednak... gdybyś stąd odeszła....-wpatrywał się we mnie dłuższą chwilę.
-Rozumiem... odejdę w takim razie...
-Mam inne rozwiązanie!-odezwał się Masky-Nie jest to dobre rozwiązanie by odchodziła, bo przyznam, że dobrze wykonuje swoje obowiązki, jednak... jeśli nie przejdzie testu na proxies, to pewnie umrze w jego trakcie lub... odejdzie na zawsze i zapomni o swoim życiowym celu itp.
-Nie zgadzam się!-krzykłam podchodzac bliżej i lapiąc go za kurtkę-Jeśli myślisz, że zapomnę o moim bracie to się grubo myslisz! Przejdę ten wasz test... choćbym miała umrzeć...-łzy stanęły mi w oczach

Pov. Masky

-Zatem zgoda. Jutrzejszy dzień poswięcisz na pożegnanie się z pozostałymi tutaj. Radzę ci się postarać przeżyć. Bo od tego zależy twoje życie i przetrwanie w naszej rezydencji morderców.-pochyliłem się nad jej uchem i szepnąłem cicho-Nie miej do mnie żalu Rosie.

Odsunęła się i uciekła z płaczem do pokoju. Słychać było tylko krzyk i straszliwy płacz. Hoodie zgromił mnie swoim spojrzeniem i wyszedł na taras. Ruszyłem za nim i tak oto zebranie się skończyło.

-Bardzo zły jesteś?-zapaliłem fajkę i oparłem się obok
-Jak cholera...-uniósł maskę i zapalił swojego-Czemu to do cholery tak się potoczyło.
-Wszystko przez Offendera.
-To moja wina...
-Przestań znowu pierdolić mi to samo. Zawsze jak myślisz to oczywiście żalisz mi się ile błędów popełniłeś w życiu.
-Wiem. Ale tym razem zawiodłem.
-Nie martw się. Wyjedziemy jutro stąd a w czasie treningu odreagujesz wszystko.
-Ta.. chciałbym coś zrobić...
-Ale my będziemy tobie przeszkadzać. Nie przejmuj się weźmiemy Sally i Lazari, bo Tobiasza kolej na opieke.
-Dzięki.

-Dawno nie pokazywałeś twarzy nikomu. Czyżby był jakiś powód?
-Możliwe. Po prostu nie chcę nikomu pokazywać siebie.
-Rozumiem.

Spojrzał na mnie uśmiechając się. Po czym założył kominiarkę i wróciliśmy do środka. Każdy się już rozszedł do pokoi. Z góry już nie było słychać krzyków i placzu tylko śmiechy Sally i Lazari. Były urocze na swój sposób. Udałem się do pokoju proxies a potem spać.

******
To na tyle na dzisiaj zostawcie po sobie jakiś znak i do jutra. Tym razem z rana wstawie coś ^-^

You Belong To Me My DarlingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz