Rozdział 14

511 29 0
                                    

Siadłam na środku kanapy skulając się w kłębek. Po chwili przyszedł Hoodie i siadł obok. Nagle usłyszałam piski dziewczynek na widok gofrów. Po czym przyszły tutaj siadając z drugiej strony mnie.
Hoodie pochylił się w moją stronę i objął ramieniem. Po czym znowu czułam chuchnięcie na kark.

-M..mówiłam ci byś przestał draniu.-szepnęłam cicho
-Czemu niby? Uroczo wyglądasz w złości i zakłopotaniu. Poza tym... nie ja jeden mam rządzę posiadania ciebie na własność.

Zerwałam się i chciałam go spoliczkować ale zabrałam rękę. Odeszłam zirytowana jego zachowaniem. To głupie, że ot tak jest zainteresowanie moją osobą. Udałam sie na werandę i siadłam na swoim miejscu. Po chwili przyszedł Masky i zapalił papierosa.

-Daj jednego...-wyciagnęłam rękę
-Nie.
-No daj... muszę się odstresować!
-Nie pozwolę kobiecie palić jak smok. Z resztą przyczynisz się bardziej do spadku kondycji. A już dość z tobą problemów mamy.
-Przepraszam...coś w tym może jest.-westchnęłam.
-Trzymaj. I nikomu ani słowa, że dałem.-podał zapalonego już papierosa
-Dzięki... za wszystko-zaciągnęłam się puszczając powoli dym z ust
-Nie ma za co. Ciesz się, że gdyby nie Hood to byłabyś skazana na jedne z gorszych cierpień zwane Jeffem. Tak poza tym. Dziś wieczorem przybywają bracia Slendera. Gdy dziewczyny wrócą trzeba wziąć się za porządki i przygotować pokoje. Na ten czas prawdopodobnie kogoś umieścimy do ciebie dla pewności i bezpieczeństwa.
-Rozumiem... ale po co?
-Jeden z jego braci jest specyficznym zbokiem.-puścił dym-Zauroczył by ciebie a potem zgwałciłby i w końcu zjadłby ciebie albo zabił.
-Ghhh... obrzydliwe...-znowu drgawki
-Zimno ci?-spojrzał na mnie
-Nie... to tylko drgawki normalne u mnie...
-Rozumiem. Zatem.. chodźmy do środka i weźmiemy się za porządki. Chłopaków wyśle do dziewczyn by pomogli im. A reszta ogarnie tutaj.
-Dobrze.

Weszliśmy do środka po wypaleniu fajek. Udaliśmy się do salonu. Masky natychmiast przydzielił zadania. Każdy miał coś co zrobienia nawet małe dziewczynki.

-Lazari i Sally zabierzcie Rose ze sobą, pomoże wam przy sprzątaniu pokoi. Czas operacyjny do 15 ma być błysk.

Udałam się posłusznie z rozbawionymi dziewczynkami do jednego z pokoi gościnnych. Pościerałyśmy kurze, zmieniłyśmy pościele i ogarnęłyśmy podłogi w kilku pokojach.

-Sally musimy posprzątać u nas jeszcze zabawki!-piskła Lazari
-Aleeee... chciałam żeby Rose z nami się pobawiła.-przedłużyła Sally
-Spokojnie dziewczynki. Mamy dopiero 12 godzine. Zaraz dziewczyny pewnie przyjdą i zrobimy obiad. Potem mogę się z wami pobawić.-uśmiechnęłam się-Ale i tak wypadałoby posprzątać w pokoju żeby przyjmować gości prawda?
-Tak!-piskły z radości obie i uciekły do siebie

Udałam się do siebie by zmienić opatrunek. Może i zastrzyk działa ale krew przesącza bandaże. Zdjęłam koszulkę i bandaż powoli. Przemyłam ramy i założyłam świerzy opatrunek. Czułam wnikliwe spojrzenie na sobie.

-Fiu fiu.... śliczna kolekcja blizn na plecach.
-Nie twój interes...-burkłam ubierając się
-Racja może i nie mój. Ale nie mniej jednak intrygujące, słabe ciało a tyle wytrzymało.
-Nadal mam w sobie wolę by żyć dla kogoś...
-To dobrze. Zejdź zaraz na dół dziewczyny ciebie szukają.
-Zaraz przyjdę....

Na dole zastała mnie niespodzianka. Dziewczyny uwiesiły się na mnie z piskiem, że coś mi kupiły. Uspokoiłam je i zapędziłam do kuchni, aby przygotowywać posiłek na wieczór.
Czas coraz szybciej leciał aż wszystko było gotowe. Skończyłam właśnie doprawiać posiłek gdy dobiegł mnie dziwny hałas z salonu. Wyszłam z kuchni wycierając ręce w fartuch.

-O co chodzi?-po chwili zrozumiałam, że każdy był już przebrany z wyjątkiem mnie-Emm.... to ja może pójdę pilnować gulaszu.-nim wycofałam się dziewczyny mnie dorwały
-Idziesz z nami.
-Kupiłyśmy ci śliczną sukienkę.
-Ale ja nie lubie w nich chodzić kurde noo.
-Nie jojcz chodź szybko.

Zaciągnęły mnie do pokoju i rozebrały po czym dały mi sukienkę. Zmieniłam tylko opatrunek na ramieniu i założyłam kreację. Była to zwykła ciemno granatowa sukienka bez ramion. Założyłam zwykłe baletki, po czym zeszłyśmy na dół.

You Belong To Me My DarlingWhere stories live. Discover now