Rozdział 4

762 43 9
                                    

Siedząc dalej, chwyciłam za wisiorek, który dostałam. Przypatrywałam się mu uważnie, szukając wskazówki.

-Skąd masz ten pocisk?-zapytał po chwili ciszy.
-Dostałam go od brata.
-A ta data coś szczególnego znaczy?-pokazał na grawer daty.
-Wspomniał mi kiedyś, że to dzień naszego spotkania. Jednak... jest coś co mnie przeraża w tym wszystkim.
-Co takiego jeśli mógłbym wiedzieć?
-Niewiedza. Przeraża mnie to, że nic nie wiem. Dostaje dziwne sygnały, poznaje jakieś osoby, które coś wiedzą ale nie mogą mi wyjawić tego. Zeszłej nocy jakoś tak, poznałam Jane. Dała mi ten pistolet do obrony. Podobno od brata to jest. Niewiele mi wyjaśniła i musiała iść.-skuliłam się owijając rękoma kolana.
-Nie masz czego się bać. Jestem pewny, że brat chce ciebie chronić i stara się mimo ukrywania się.-poklepał mnie po głowie.
-Eh.. po prostu męczy mnie to już.
-Wiem, że to dziwnie zabrzmi. Ale może pojechalibyśmy grupą gdzieś na biwak. Wiesz szkoła i tak miała to w planach. I mam nadzieję, że nie odwłołali tego wyjazdu.
-Przekonajmy się.

Kilka minut później

Stałam wraz z grupą uczniów z innych części budynku, a obok mnie stała nabuzowana Emma.

-Co ten debil tak długo tam siedzi. Sprawę w sądzie prowadzi czy co?-zaśmiałam się cicho.
-Kto wie. Możliwe, że tak. O drzwi się otwierają.

Zza drzwi wyszedł wkurzony i czerwony ze złości dyrektor i rada nauczycieli. Ostatni wyszedł Helen z delegacją uczniowską.

-Mamy dobre wieści. Jedziemy! Dziś pakować się i każdy ma być wyspany. Jutro wyruszamy na biwak do pobliskiego ośrodka. Więcej informacji u Dereka.-wskazał chłopaka obok siebie.

Tłum rzucił się w stronę chłopaka i wypytywali o wszystko. Z tego co usłyszałam rano wyruszamy pieszo i każdy ma spakować to co potrzebne. O dziwo okazuje się ze namiotów jest kilka na dwie osoby lub więcej.

Byłam z deczko w szoku, że to wszystko tak szybko się dzieje. Ledwo co tu przybyłam i jakiś wypad się trafia. Nie mam się chyba czego czepiać. Pogoda podobno dopisuje w tamtym rejonie. A że jeszcze jest kawałek ciepłego lata. To warto korzystać.

Udaliśmy się każdy do swojego pokoju i przez resztę dnia uczniowie się pakowali. Szczerze nawet nie rozpakowalam nawet walizki. Na szczęście miałam dość pojemny plecak. Rozpakowałam się do swoich części szafy i szuflad. Zostawiłam tylko to co przyda mi się na tym wypadzie. Po godzinie byłam ogarnięta. Akurat wtedy wróciła moja towarzyszka z jedzeniem w papierowych torebkach.

-Starałam się aby były dobre. Więc bez złości jakbyś nie lubiła jakiegoś warzywa.
-No okej. A ty już ogarnięta jesteś?
-Dziewczyno. Już rok temu mieliśmy tam iść na ten biwaczek. Tylko nie było odważnych  by wymknąć się ze szkoły. Każdy się obawiał.
-Czyli wtedy Helen nie był z tymi osobami u dyrekcji?
-Niezupełnie. Przewodniczący z każdej klasy a raczej budynku szkoły itp byli tam tylko, że mieli słabe argumenty najwidoczniej. W tym roku jestem w szoku, że w ogóle Helen tam kiedykolwiek wejdzie.
-Jak to? Coś się wydarzyło?
-Długa historia.
-Mamy dużo czasu opowiadaj.

Nagle drzwi się otworzyły a do środka wszedł Helen. Podszedł do nas i siadł na moim łóżku.

-Em... prosiłem by nie rozgłaszać tej głupoty o mnie jasne? Nie chciałbym mieć tego samego jak dwa lata temu.
-Ale czego? Ktoś by mógłby mi wyjaśnić?!-coraz bardziej byłam zirytowana brakiem wiedzy w tej sprawie.
-Eh... Helen ona musi wiedzieć.
-Racja musi. Ale nie tą wersje, którą każdy tutaj zna tylko z mojej strony i jak to było na prawdę wtedy. Jednak to nie jest dobry czas  na historyjki. Jutro wieczorem jest ognisko. Proponuje dziś ogarnięcie czegoś ze sklepu. Reszta narodu już poszła.
-To dlatego tak cicho tutaj heh.-zaśmiałam się drapiąc po głowie.
-Nie ciesz się nigdy, gdy jest cicho. Ale też gdy jest głośno.
-Powiało grozą. Straszne historyjki zostaw przy ognisku.-poklepała go Em po ramieniu i wyszliśmy do sklepu po jakieś zakupy.

******
To już ostatni rozdział na dziś

Kolejna seria maratonu pojawi się jutro prawdopodobnie między 21 a 22.
Mam nadzieję, że seria wam się spodoba. Do zobaczenia jutro ^-^
Ps. Przepraszam za błędy ^-^'

You Belong To Me My DarlingWhere stories live. Discover now