(Mama opowiedziała mi dwie symulacje)
Każdego dnia kiedy dostawalam smoczek to poza widokiem mamy siedziałam na oknie i rzuciłam smoczek na drzewo (w mediach). Raz mój Tata z miotla po niego przychodził, a raz Pan Andrzej - sąsiad. Jednak kiedy 21 raz przybył Pan Andrzej na ratunek... nie przyszedł z nim do mojego domu.
- popo? - sputałam ze łzami w oczach, wtedy też miałam trzy latka.
Wraz z mamą poszłyśmy do sąsiadów. Pan Andrzej popatrzył się na mnie, a ja widziałam w jego ręce smoczka.
- Popo! - krzyknelam radośnie mała ja, jednak...
- Nie, nie ma popo. - odpowiedział, byłam podobno blada.
Mama pogadala chyba z panem, a ja się wyłaczylam. Nagle Pan Andrzej zamknął drzwi, a mama zaczęła iść po schodach.
- Popo? - zapytałam ze łzami w oczach i podszedłam do drzwi, sasiad mial akurat takie szklano białe i widac bylo mnie z drugiej strony (wtedy nasza klatka byla jak wielki dom i żadko ktoś zamykał drzwi). - Popoooooo!
Sąsiad nawet zrobił zdjęcie i wysłał je mamie. Niestety nie ujrzałam go bo przez przypadek usunęli. Przez trzy dni dramatyzowałam i tak się oduczylam smoczka już w trzecim roku życia XD.
👯👯👯👯👯👯👯👯👯👯👯👯👯👯👯
Czasem żałuję, ŻE nie pamiętam nic z tego czasu.
ESTÁS LEYENDO
Moja Klasa, Moje Życie, Moje Przemyślenia [Zakończone]
HumorPrzygody z wariowanej klasy. Należącej do szkoly podstawowej numer 5 w zabrzu. Troche śmieszne, troche dziwne, a trochę romantyczne. Jak ich losy się ukażą? Raczej sami znacie odpowiedź. Inne sytułacje- otóż w moim życiu nie tylko szkolnym dzieją si...