48. Ale pani mówiła numer 9

20 2 0
                                    

Lekcja polskiego. Zapewne jedną uuuulubionych lekcji wszyyystkich uczniów. Ale dobra. Pani Z siedzi w swoim biurku, a my wszyscy siedzimy grzecznie. Pani sprawdza kto dał zeszyt.

- Ty Kubuś, czemu nie dałeś zeszytu? - zapytalA pani niewinnyn wyrazem twarzy... przypominała rybę. - Kuba...

- No, ale pani czytała numery... - zaczął się tłumaczyć i nei mogłam uwierzyć co taki geniusz palnąl. - Powiedziała pani, ŻE dziewiątka....

I stop! Normalnie w jego muzgiwinicy widać było "błąd 404" i nagle się odezwał.

- A... no tak ja jestem numer dziewięć.

- Cieszę się ze wkońcu to do Ciebie dotarło. - odparła pani.

*Troche później*

Pani rozmawia z Hofmanem i nagle pada zdanie.

- Bo jem na jej lekcji. - odparł chłopak, temat był chyba o tym dlaczego jakaś nauczycielka go nie lubi.

- No to dobrze, ŻE na mojej nie jesz, albo ze mną. - odparła Pani Z, a ten kretyn wyciąga chyba makaron w pojemniku który trzymam otwarty pod stołem na ławkę na oczach pani.

- HOFMAN! - wrzasnela wkurzona z zalamaniem, a klasa w rechot. - Jak ja wezmę tą niebieską teczkę i cię tzreone... to tylko raz!

Moja Klasa, Moje Życie, Moje Przemyślenia [Zakończone]Where stories live. Discover now