24

6.9K 322 2
                                    

I kolejny rozdział, wybaczcie że tak późno.

Kiedy byliśmy już na ostatnim odcinku trzeciego sezonu, moje oczy zaczeł szczypac. O matko kilka godzin ciągłego gapienia się w tepewizor nie jest zbyt dobre. Spojrzałam na mężczyznę siedzącego obok mnie, widać że się wkręcił w serial, ponieważ oglądał z zafascynowaniem. I niby nie lubi ludz, a ogląda ludzkie seriale chyba że mu się podobaja te krwawe sceny.

Spojrzałam na zegar, który znajdował się na szafce nocnej. Chwila to tam wcześniej było? Takie kripi. Nie ważne, urządzenie wskazywało na godzinę druga w nocy. Chwila druga w nocy, az tak długo oglądaliśmy. No nic może pójdę się przebrać w pizams i pójdę do swojego pokoju, a no właśnie czy ja wogole mam swój pokój? Zdrowa ręką podparłam się wstajac. Wszystkie kości mi scierpły.

— Gdzie ty idziesz. - oznajmił Ares, czując na sobie jego wzrok.

— Idę się przebrać w pizame.

— Zaczekaj pomogę Ci w tym. - powiedział po czym w ekspresowym tempie znalazł się blisko mnie.

— Nie potrzebuje pomocy.

— Masz nogę w gipsie, więc ciężko Ci będzie chodzić, oraz jedną rękę także w gipsie także będzie Ci trudno się ubierać. Cholra miał po niekad rację.

— Znamy się raptem kilka godzin a ty juz chcesz mnie rozbierać. - mężczyzna uśmiechnął się do mnie, a następnie ukleknoł przedmna i pochylił się w moją stronę.

— Uwierz mi wolałbym robić coś innego z tobą. - wyszeptał mi do ucha. Cholera by go.

— Pedofil, jeden. - fuknełam w jego stronę. - jak ktoś już ma mi pomóc to może być to twoja matha. - białowłosy spojrzał na mnie pytająco.

— Dlaczego akurat ona?

— Sama nie wiem, a może dla tego że jast kobieta, a nie jakimś pedofilem i zboczeńcem. - zaraz się wukurzy. Pomyślałam sobie, jednak to co zrobił zbiło mnie ztropu. Jego oczy na chwilę zbladły, tak jak wcześniej, zamienił się w ludzki posąg. Hmm a może byy tak, nie jestem aż tak wredna. No może. Nie, nie,  jestem rozsądnym, dojrzałym człowiekiem. Co ja się oszukuje. To idealna okazja. Na moich ustach pojawił się szyderczy uśmiech. Szybko podnosłam zdrowa rękę po czym zaczęłam go szczypac jak to robią babcie, obrociłam się do tyłu, na szafce nocnej po drugiej stronie dostrzegła czarny flamaster. Nie znize się do takiego poziomu, no dobra jednak tak. Naj szybciej jak się dało dostałam się do drugiej komody, kiedy miałam już w ręce flamaster spojrzałam przez ramię czy nadal jest zawieszony. Na moje szczęście nadal był.

Kiedy kończyła swoje dzieła, zauważyłam że jego oczy po woli wracają do normy, szybko schowałam pisał i próbowałam nie wybuchnąć śmiechem. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły, a w nich stanęła czaenowłosa kobieta.

— Ileż można, na ciebie czekać. - warknał Ares. Jego matka spojrzała się na niego nie pewnie po czym zaczęła się głośno śmiać.

— Bardzo, misio. - zaczęła mówić, ale niestety przez śmiech nie była w stanie nic mówić, widziałam jak wyciera łzy szczęścia. - nie mój brzuch, zaraz penkne. - w tym momencie nawet ja zaczęłam się śmiać.

— O co wam chodzi. - wyprostował się mężczyzna. Ja chyba zaraz piękne. Ta jego groźna mina plus twarz panndy z wasami. Nie no po prostu.

— Nie no, ja się zaraz posikam że śmiechu. - powiedziałam łapiac się za brzuch i kładąc na łóżko. Mężczyzna był całkowicie skołowany. Maria zaczęła pokazywać mniej więcej dłonią o co chodzi, ale przez śmiech nie wyglądało to za poważnie.
Chłopak szybko wbiegł do łazienki, gdzie tam pewnie poszedł do lustra. Chwilę tto nie zajęło nim wyszedł z pomieszczenia.

— Nikki! - powiedział a wkurzona pannda. A ja sama sobie przybiłam piąteczeke. - Ch iałam po dobroci, ale jak wolisz to będzie po złości.

— Spokojnie bo jeszcze łatki sobie zgubisz. - powiedziała kobieta podchodząc do nas. - ty może idź ochłonac i się umyć, a ja jej pomogę się przebrać. - powiedziała Maria, puszczają w moją stronę oczko. Ares od niechcenia wyszedł z pokoju trzaskajac głośno za sobą drzwiami. Gdy tylko wyszedł kobieta szybko do mnie pobiegła. - dobra robota. - przybiłam mi piąteczeke. - dobra, a teraz pomogę Ci się przebrać bo chyba nie chcesz się przy nim rozbierać. - wskazała kciukiem na drzwi.

— Ciężko mi uwierzyć że to pani syn. - właśnie zdałam sobie sprawę, że oni są zupełnie różni.

— Wiesz, Ares kiedyś był inny. Nie zawsze był taki oziebły, nawet w stosunku do mnie. Dawniej mogę Ci powiedzieć że był bardziej otwarty. Jednak.. - zaczęła i na chwilę się zawiesiła. Po chwili zaczęła trzaść głową. - chodź pomogę Ci się przebrać.

— Chwia, ale dlaczego, może pani dokończyć?

— Wybacz skarbie ale to już on musi ci o tym powiedzieć.

Coold { w trakcie poprawek}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz