38

5.4K 257 9
                                    

— Proszę, powiedz prawdę, jeśli tego nie zrobisz, nikt mnie nie zatrzyma i odejdę. – powiedziałam stanowczo. Widziałam, jak się bił myślami.

— Ja. – zaczął. – już ci powiedziałem. – powiedział, a ja już wiedziałam, co zrobić. Odwróciłam się do bruneta.

— Zabierz mnie do Juli i do domu powiedziałam po czym odwróciłam się do nich tyłem tak by nie widzieli moich łez. Moje serce straszne bolała.

— Nie wolno ci. – powiedział białowłosy.

— Znosiłam dużo, myślałam, że z czasem mi zaufasz i powiesz wszystko, ale teraz wiem, że nigdy mi nie zaufasz. – spojrzałam na niego ze łzami. – Śmieszne, a ja się w tobie zakochałam, a ty tylko mówiłeś puste słowa. Wybaczyć mogę wiele, ale nigdy kłamstw. – powiedziałam po czym ruszyłam w stronę drzwi. Szybko otworzyłam je i po mimo chłodu wyszłam z domu.

Na chwilę stanęłam, aby rozejrzeć się wokół mnie. Wszędzie było biało, śnieg okrywał drzewa. Na szczęście było jasno oraz nie było żadnej burzy, po prostu czyste niebo. Jedynie droga była odśnieżona. Teraz dopiero zobaczyłam samochód, który cały czas był włączony. W środku ktoś siedział. To pewnie Jul. Zaczęłam iść w stronę samochodu trzymając się za ramiona. Naprawdę było cholernie zimno. Nagle poczułam, jak ktoś łapie mnie w pasie i do siebie przyciąga.

— Mówiłem ci, że nie pozwolę ci odejść. – powiedział Ares, odwracając mnie w swoją stronę. Teraz obje staliśmy twarzą w twarz. Mężczyzna chciał mnie przykryć kocem, który trzymał w rękach, jednak ja zrobiłam krok w tył. Nie chciałam by mnie dotykał. Spojrzałam w dół, nie chciałam na niego patrzeć. – Nikki, wracajmy do środka. – powiedział już bardziej spokojnie, jednak ja nie byłam spokojna.

— Daje ci ostatnią szanse. -powiedziałam z zaciśniętymi zębami. – powiedz mi, gdzie jest Agata. – spojrzałam na niego groźnie. Po mimo iż było cholernie zmiano ja chciałam znać prawdę, nawet jakby była ona najgorsza.

— Powiem ci, ale wejdźmy do środka. – wykręcał się białowłosy. Jednak ja stałam w miejscu.

— Ares. Jeśli mi tego teraz nie powiesz odejdę na zawsze. – zacisnęłam dłoń w pięść. Kiedy chłopak przez długi czas nic nie mówił, dla mnie było wszystko już jasne. – naprawdę, po tylu dniach razem, czyli to wszystko co mi opowiadałeś było kłamstwem. O tym, że jestem dla ciebie wszystkim. – powoli obróciła się w stronę samochodu, a z moich oczu zaczęły wypływać łzy.

Nagle Ares pojawił się tuż przede mną, jednak coś się zmieniło, spojrzałam w jego zielone oczy, w których widziałam strach, jak i ból. Chwila, przecież ona miał czerwone. Pierwszy raz widziałam coś takiego. Nagle chłopak zrobił coś czego bym się po nim nigdy nie spodziewałam. Uklęknął przede mną i to dosłownie, następnie przytuli się do mnie, niczym małe dziecko do matki. Byłam speszona nie wiedziałam co się dzieje.

— Nie możesz odejść. Tylko nie ty. – powiedział pełnym bólu głosem. Nagle zaczęło mnie ściskać w gardle, czy ja czułam jego smutek? – Proszę, nie odchodź, zrobię wszystko. – dodał przytulając mnie mocniej do siebie tak jakbym miała za chwilę gdzieś zniknąć, na początku chciałam odejść, ale w głębi duszy to mnie bolało. Nie chce go opuszczać, ale jeśli to jedyny sposób na to, aby mi w końcu powiedział prawdę to nie mam innego wyjście, choć moje serce krzyczy, z rozpaczy.

— Proszę cię, powiedz mi prawdę. – powtórzyłam, kolejny raz. Tym razem mężczyzna przytaknął na moją prośbę. – Co się stało z moją przyjaciółką i dlaczego skłamałeś? - Ares odchylił swoją głowę od mojego brzucha, ale nadal trzymał mnie w uścisku.

Coold { w trakcie poprawek}Where stories live. Discover now