eighty one

3.5K 474 33
                                    

Atmosfera była raczej napięta, a przynajmniej tak zdawało się Jeonggukowi, który w każdy możliwy sposób starał się ją rozładować. Tak jak na początku myślał, że nie poradzi sobie z poważnym towarzystwem, tak teraz tematy po prostu same nasuwały mu się na język, nawijając o czymś cały czas z szefem Taehyunga, który jeszcze przed chwilą kręcił wokół nich, nie odstępując sąsiada na krok.

Jednak nim Jeongguk się obejrzał Kim zniknął mu gdzieś z pola widzenia, przez co zaczął skanować wzrokiem całą salę w poszukiwaniu tej charakterystycznej, czerwonej czupryny, niestety nigdzie nie mogąc jej namierzyć.

– Pewnie poszedł do łazienki – mruknął siedzący na przeciwko mężczyzna, rozumiejąc o
co może Jeonowi chodzić, wyrywając go tym samym z zamyślenia.

– Tak, pewnie tak – uśmiechnął się niepewnie, powracając do konwersacji. Nie mógł się jednak na niej skupić, ponieważ jakieś złe przeczucie nie mogło dać mu spokoju. – Przepraszam na chwilę, muszę iść zapalić – rzucił i nie czekając ani chwili dłużej wstał od stołu.

Poszedł wzdłuż korytarza, prowadzącego w stronę toalet, co chwila czując na sobie wzrok przechodzących obok niego kobiet. Jeongguk parskał pod nosem na ten widok.

Już miał zamiar skręcić w lewo, gdy w ostatniej chwili usłyszał zagłuszony śmiech, dochodzący gdzieś z drugiego końca korytarza.

Udał się tam, z każdym krokiem będąc coraz bardziej pewnym, że to właśnie tam
znajdzie swoją zgubę.

I faktycznie tak było, bo gdy dotarł na miejsce, ujrzał roześmianego Taehyunga w towarzystwie jakiejś wysokiej blondynki, ubranej w czarny, elegancki kombinezon.

Sam widok chłopaka u boku pięknej kobiety już wzbudził w Jeongguku złość, ale wszystko jakby przestało mieć znaczenie, gdy zobaczył szklankę pełną alkoholu, którą trzymał w rękach starszy.

– Szukałem cię – odezwał się i popatrzył na niego spod byka, przez co został zauważony.

– O Jeongguk! No to znalazłeś. – Uśmiechnął się krzywo, ledwo trzymając otwarte powieki.

Zniknął mu z oczu na jakieś 20 minut, nie możliwe, żeby zdążył się już najebać...

– Miałeś nie pić – upomniał go, patrząc wymownie na trunek.

– To? Ach tak! – Uniósł z impetem rękę. –  Stałem w kolejce do toalety, a wtedy spotkałem Yurne, która zaproponowała mi drinka. – Wyszczerzył się, patrząc na dziewczynę. – Zapomnij o tej głupiej obietnicy, wszystko mam pod kontrolą – westchnął, biorąc kolejnego łyka.

– Na pewno? – spytał nie będąc do końca przekonanym.

– Na pewno – odparł pewnie.

I właśnie te dwa załgane słowa, były początkiem czegoś zupełnie niespodziewanego dla nich obu.

unbearable ♡︎ taekookWhere stories live. Discover now