Rozdział 18

186 15 0
                                    

KAYLA POV

Dzisiaj wstałam o świcie. Słońce dopiero zaczynało majaczyć na horyzoncie, a ja nie miałam pojęcia co powinnam z sobą zrobić. Wstałam i ubrałam mój strój, w którym chodzę na co dzień i zajęłam się odpowiednio smokami. Skoro mam mieć dzisiaj jakiś test to mogą one również w tym uczestniczyć.

Miałam sporo czasu i z nudów zaczęłam polerować broń. Zawsze to zajęcie bardzo mnie uspokajało i pozwalało zapomnieć o świecie.

- Kayla?- usłyszałam głos na dźwięk, którego omal nie spadłam z krzesła.

- O co chodzi?

- Co tu robisz tak wcześnie?- zapytała, a ja odłożyłam broń.

- Poleruję broń, przepraszam jeśli cię obudziłam.

- Nic się nie stało, nie spałam.

- A o czym myślałaś?

- Skąd wiedziałaś, że o czymś myślałam?

- Przeczucie.- dosiadła się do stołu. Widziałam, że coś ją trapi.

- Powiesz w końcu co jest?

- Ale co ma być?

- Widzę, że coś leży ci na żołądku. Z doświadczenia wiem, że wyżalenie się daje większą ulgę niż tłumienie tego w sobie, a my mamy czas, jesteśmy same i jestem wyszkolonym słuchaczem. Także podsumowując ty mów, a ja posłucham i coś się wymyśli.

- No nie wiem.

- Po prostu wyrzuć to z siebie. Nie chcę tracić zaufanie, które i tak nie jest pewne, więc nikimu nie powiem. Spokojnie.

- Dobra. Podoba mi się pewien chłopak, przyjaźnię się z nim od dawna. Od dłuższego czasu czuję coś więcej niż przyjaźń, ale nie chcę niszczyć togo co już jest i boję się mu o tym powiedzieć.

- Jestem pewna, że ty również podobasz się Czkawce. Porozmawiaj z nim.

- Skąd wiesz, że mówię o Czkawce?

- Błagam, chyba nie o Smarku.- wybuchnęłyśmy gromkim śmiechem.

- No masz rację, ale ja na prawdę nie wiem czy to dobry pomysł.

- Jeśli nie spróbujesz to się nie dowiesz, ale również nie chcę cię zmuszać. A teraz to ja chcę coś wiedzieć.

- Tym razem to ja zamieniam się w słuch.

- Co tak dokładnie będzie na tym całym teście?

- Tak szczerze to nie wiem. Hedera też do nas dołączyła, ale nic takiego ją nie spotkało. Za to jestem pewna, że tobie pójdzie wspaniale.

- Dzięki.- zaśmiałam się serdecznie, ale spostrzegłam, że Astrid dalej coś gryzie.

- Hej, co jest. Jakaś przybita jesteś.

- Jeśli zdasz ten test pomyślnie, a zapewnić cię mogę, że wstawię się za tobą, zaczną budować ci chatę, a ja znowu będę mieszkać sama. Nie jestem pewna czy chcę zostać bez nikogo. Fajnie się z tobą mieszka, przywiązałam się.

- Myślałam, że sprawiam ci kłopot mieszkając tutaj. Tak szczerze to jesteś moją bratnią duszą i jeśli tego chcesz to bardzo chętnie tu zostanę.

- Nie sprawiasz mi żadnego kłopotu i chcę żebyś tu została, jeśli oczywiście chcesz.

- Jasne, że tak. Czyli postanowione, zostaję. A teraz wybacz, ale pójdą się już stawić, tylko jest jeden problem. Gdzie mam się stawić?

Skrzydlaci PrzyjacieleWhere stories live. Discover now