Rozdział 33

116 15 0
                                    

KAYLA POV

TIME SKIP- SZEŚĆ MIESIĘCY

Od pół roku jestem sama z moimi smokami, ale w zasadzie to wszystko czego potrzebuję. Nie znalazłam swojego miejsca i często zmieniam lokalizację pobytu. Zaczęłam również znowu zapisywać swoje życie, które diametralnie się zmieniło. Zaczęłam od opisania przygód z jeźdźcami,a teraz piszę to co dzieje się obecnie. Jestem zupełnie inną osobą niż rok temu, kiedy uciekłam z Saari. Teraz jestem odpowiedzialna, pracowita, ostrożna, ale i wyrażam swoje zdanie. Życie w samotności zmienia człowieka, ale to nie znaczy, że przez te wszystkie miesiące  nie miałam kontaktu z ludźmi, wręcz przeciwnie. Poznałam wiele osób i tak jak obiecała odwiedziłam nawet Hederą na jakiś czas, kiedy przelatywałam obok. Lubię to życie jakie teraz mam i nie zamieniłabym go jak na razie na nic innego. Oczywiście czasami wspominam rodziców, wyspę, Yrtii, walki i oczywiście Rona. Nadaj go kocham i już wiem, że było to prawdziwe uczucie, którego nie należy się wstydzić. Jestem ciekawa co u niego i jak się zmienił, ale raczej szybko się nie dowiem. Może kiedyś wrócę na Saari, ale również boję się, że będzie już za późno na wyznanie uczuć i wcale mi się tam nie spieszy, również z uwagi na rodziców, których reakcja prawdopodobnie będzie jednoznaczna, a ja zostanę pozbawiona wszystkiego co zdobyłam do tej pory.

Z powodu dość częstej zmiany miejsca zamieszkania, trudno się ze mną skontaktować komukolwiek, ale ma to też swój cel. Pomimo, że trzymam się za dala od rodzinnej wyspy wątpię aby rodzice od tak przestali mnie szukać. Ma to jednak minusy i to wiele. Nie kontaktuję się zbytnio z nikim za pomocą poczty,a wiem, że Astrid i Hedera bardzo chciałyby wiedzieć co u mnie. Dlatego też zamierzam je odwiedzić. Najpierw polecę do Berserków i już we dwie zajrzymy na Berk. Mam na dzieję, że zgodzi się na mój plan.

Lot nie był jakiś długi czy męczący, ale jednak był i smoki zasłużyły na odpoczynek, na który mogły liczyć na znajomej wyspie. Ja natomiast poszłam przywitać się z gospodarzem wyspy.

- Witaj Dagur, dawno żeśmy się nie widzieli.

- Ach Kayla. Co u ciebie słychać?

- Dobrze, tęsknię za starymi czasami. Właśnie jest może Hedera? 

 - Zaraz wróci, poprosiłem ją o przyniesienie map.

- Coś cię dzieje?

- Nie, ale dostałem propozycję sojuszu i chciałbym sprawdzić jak dalekie są to strony. Chyba właśnie idzie.- Hedera przyniosła parę zwojów map i położyła je na stole, ale mnie nie zauważyła.

- Proszę Dagur.

- Dziękuję ci siostrzyczko, a właśnie ktoś to ciebie.- wskazał ręką na mnie. Hedera spojrzała na mnie a ja jej pomachałam, nie trwało to jednak długo, bo już po chwili tkwiłam w szczelnym uścisku mojej przyjaciółki.

- Kayla, jak ja cię dawno nie widziałam. Zmieniłaś się.- miała rację. Ubieram się inaczej niż te pół roku temu.

- Ty też wydoroślałaś.- czas nie oszczędza nikogo, ale Hedera wygląda jeszcze lepiej niż ostniom razem.

- Co cie sprowadza do nas? Może usiądziesz?

- Z miłą chęcią.- usiadłam przy stole.- Sprowadza mnie w zasadzie jeden pomysł i chciałam zapytać czy się piszesz.

- Jaki pomysł?- widziałam ogniki radości w jej oczach. Hedera wie, że moje pomysły są raczej szalone, ale i bardzo ciekawe.

- Co powiesz na odwiedzenie pewnego miejsca i pewnych ludzi?

- Jakiego miejsca i jakich ludzi?- wstała z ekscytacji.

- Jeźdźców smoków z Berk.

- Jasne, że chcę. Nie widzieliśmy się szmat czasu.

Skrzydlaci PrzyjacieleWhere stories live. Discover now