41

997 69 64
                                    

Ceddar odwróciła wzrok. Napewno czuła się upokorzona, ale tak zdecydowanie będzie lepiej. Trzeba coś z tym zrobić. Alex od razu zrozumiał, że cos jest nie tak i wziął ją za rękę.

— Ceddar twierdzi... — zawahałam się. Może nie powinnam tego mówić?

Od razu odgoniłam tą niedorzeczną myśl — Ceddar twierdzi, że Damon ją obmacywał — powiedziałam bez emocji. Czasem trzeba było do wszystkiego podejść po prostu z zimną krwią, jak Peter.

Mina zielonookiego diametralnie się zmieniła. Z aroganckiego uśmieszku, wyprostował się i zagryzł wargę z szokiem w oczach. Alex to już w ogóle nie pytając o nic, rzucił się w stronę oskarżonego.

Podbiegłam do blondyna i w porę go złapałam. Na zemstę przyjdzie czas.

Po przeprowadzeniu go z powrotem, czekałam na rozwój sytuacji. Błękitnooki był cały czerwony, a jego mięśnie napięte. Naprawdę musiał kochać siostrę. Peter patrzył na Damon'a z mordem w oczach, ale nic nie powiedział.

— Kiedy to było?! — krzyknął Alex w stronę Ceddar, która zalała się już z powrotem łzami.

— Na statku — wyszlochała i przytuliła się do mojego ramienia. Objęłam dziewczynę tak czule, jak tylko umiałam do niej podejść.

Nawet ona, osoba której nie znosiłam, nie zasługiwała na taki los. Nikt nie zasługiwał. Co prawda tortury i to jeszcze do tego stopnia, to mocna zemsta, ale ze znajomością powodu nie była już tak absurdalna. Mimo to, bardzo zła i przesadzona.

— Co robimy? — zapytałam Petera obserwując jego twarz. Malinowe wargi były rozchylone, a na kości policzkowe rzucał się taki cień, że chłopak wyglądał niesamowicie.

Muszę przestać mu się przyglądać.

— Idziemy mu skopać dupę — mruknął Peter, nie patrząc na mnie ani przez sekundę.

Wiedziałam, że nie pora jeszcze na to. Trzeba powiadomić resztę i coś wykombinować. Tak będzie najlepiej, a na zemstę przyjdzie pora. Oczywiście logiczne jest, że nie może tu z nami zostać. Ja ze zboczeńcem nie będę płynąć.

Była jeszcze opcja, że dziewczyna kłamie i Damon mógłby niesprawiedliwe oberwać za coś, czego nie zrobił. Byłoby to jednak chyba zbyt grube posunięcie z jej strony i nie sądzę, żeby możliwe. Nie wyglądała mi na osobę mojego pokroju, która nie widzi skutków ubocznych.

— Czekaj — złapałam zielonookiego za łokieć, który standardowo od razu wyrwał. Nie zwracając już na to uwagi, spojrzałam na Damon'a. Siedział na końcu łódki i skubał coś przy kocu — Powiedzmy reszcie.

Chłopak niechętnie przyznał mi rację i gwizdnięciem, przywołał do siebie Dzwoneczka. Wróżka trzepocząc skrzydełkami, zajęła miejsce na jego szyi, a on wyszeptał coś niej coś, czego nikt oprócz nich nie mógł zrozumieć.

Ta dwójka była bardzo interesująca i biła od nich tajemnica. Ładna i napewno z mroczną przeszłością. Ciekawe jak się poznali. Jak o tym myślałam, czułam jakąś dziwną ciekawość i magię.

Peter odszedł z wróżką do reszty chłopców i zwołując ich do siebie, prawdopodobnie powiadomił czego się dowiedział.

Wciąż byłam w ciężkim szoku. Czegoś takiego nie spodziewałam się po flirciarskim i czarującym Damonie. Wydawał się w porządku, a gdy zobaczyłam jego ręce, byłam pewna winy Ceddar. Jednak z tego punktu widzenia wydaje mi się, że mimo mojej niechęci do jej osoby, to to ona ma racje.

Zerknęłam na rudego, który właśnie gadał z niczego nie świadomym, rozbawionym Coltonem. Chyba wszyscy bardzo się co do niego pomyliliśmy.

Take me to the Neverland Where stories live. Discover now