part nine;

418 30 5
                                    

bum!
nikt się nie spodziewał teraz, co?
Ale macie teraz jeden, bo wiem ze do ósmej się napewno nie obudzę, więc przed południem wleci jeszcze kolejny.

(zważając na to, że przeczytacie to po przebudzeniu)
Miłego dnia!
____________________________________

– Nie wierzę że to zrobiłeś, Lou... – Niall podparł czoło na dłoniach, a Zayn pokręcił głową zrezygnowany.

– Nie wierzę...

– No, ale co miałem zrobić? Liam, może ty mnie jakoś wesprzyj – Louis coraz bardziej wątpiąc w poprawność swoich intencji, zwrócił się zdesperowany do przyjaciela.

Ale Liam tylko rzucił mu niedowierzające spojrzenie i westchnął pod nosem.

– Może jednak powinniśmy szybciej zaprosić go na kolację i porozmawiać o zabezpieczeniach, żeby uniknąć takiej sytuacji... – Louis już nie wiedział, czy Niall żartuje, czy aż tak wątpi w szatyna.

– Przecież nie mogłem powiedzieć od razu „hej, wskocz ze mną do łóżka", kiedy byliśmy praktycznie nieznajomymi.

– I dlatego właśnie zamknąłeś się w „friendzone"? – spytał kpiąco Zayn.

Louis miał wrażenie, że ich kpina, bądź niedowierzanie, wcale nie jest podszyte troską.

– Hej, nie najeżdżajcie na niego aż tak, Lou, musisz to teraz jakoś odkręcić i po sprawie – Liam położył dłoń na ramieniu szatyna, w końcu jakkolwiek stając po jego stronie.

– Widzicie? Można wspierać? – Louis ścisnął palce leżące luźno na jego szarej bluzie.

– Kochanie, my po prostu wciąż nie wyszliśmy z szoku, no bo „mogę być twoim przyjacielem"? Już nawet „hej, wskocz ze mną do łóżka" byłoby lepsze – Zayn, tak jak Liam wyciągnął dłoń w stronę szatyna, którą ten jednak odrzucił, nawet na nią nie patrząc.

– Czy to właśnie sposób w jaki zarywasz laski? – tym razem to głos szatyna ociekał kpiną.

– Hej, chłopaki. Z tego zaraz będzie kłótnia. Po prostu chcemy ci przekazać, Lou, że wybrałeś jeden z mniej efektywnych sposobów na poderwanie kogoś – Niall wreszcie oderwał od twarzy dłonie, które zdawały się tam niemal przyrosnąć. – Musisz teraz zwyczajnie pokazać mu, że oprócz przyjaźni, kręci cię też inny aspekt tej relacji i tyle – uśmiechnął się jakby odkrył nowy sposób zakończenia wojny 30-letniej, a nie wyjście z trudnej relacji swojego przyjaciela.

– A czy zanim zacznę naprawiać moje życie miłosne, możemy pójść do kina? – Louis westchnął męczeńsko, kładąc policzek na blacie stolika, przy którym siedzieli, doskonale wiedząc że w tej chwili Zayn i Liam, który nie przestawał głaskać Louisa po plecach, wymieniają ze sobą zmęczone i pytające spojrzenia, a Niall sam kładzie głowę na blacie, by móc spoglądać na przyjaciela.

– A puszczają teraz coś fajnego? – spytał w końcu Zayn, na co szatyn zerwał się z miejsca z szerokim uśmiechem, niemal wybiegając z kawiarenki, w której dzwoneczek przy drzwiach już poganiał pozostałą trójkę przyjaciół.

§

– Dobra, pamiętasz co masz robić, Lou? – spytał Zayn, obejmując go ramieniem i kładąc konspiracyjnie dłoń an jego klatce piersiowej.

– A czego nie robić? – dodał Niall, jakby byli bliźniakami syjamskimi.

Byli coraz bliżej nowej agencji Louisa, która przechodziła aktualnie dokładny osąd w czekoladowych tęczówkach Liama, rozbierającą ją cegiełka po cegiełce, swoim zaciekawionym wzrokiem.

❝ we keep this love on a photograph ❞Where stories live. Discover now