~Rozdział 27 do korekty

10.9K 239 67
                                    

~~~

Minęły dwa tygodnie. Z chłopakiem nie mam kompletnie żadnego kontaktu. Przyznam ze trochę mi ciężko. Brakuje mi strasznie chłopaka, ale boje mu się zaufać ponownie. Rozmawiałam również z moim bratem o Taylerze. Mówił, że zrobi wszystko, abym mu wybaczyła i sam widzi po nim jak tego żałuje. Brays nie chce się za bardzo w nas mieszać i uważa, że to jest sprawa tylko i pomiędzy nami. Wiadomo ma jakiś żal do chłopaka, że teraz jestem w takiej sytuacji, ale nie ma dużego problemu do niego. Co do Taylera to Chciałabym być dalej z chłopakiem, ale boje się. Jeszcze okazało się, że faktycznie jestem w ciąży. Właściwie to termin mam dopiero w lutym, wiec mam trochę czasu na ogarnięcie sytuacji. Mam również ogromne wsparcie ze strony swoich przyjaciół. Najważniejsze, że nie będę z tym sama. Myślałam nad tym, żeby jak na razie mieszkać jeszcze tutaj, a później jak dziecko podrośnie pójść na swoje. Choć w sumie nie chce teraz niczego planować. Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi.

- Można wejść.- krzyknęłam

- Hej, wiem że nie chcesz mnie widzieć, ale możemy pogadać?- pyta Tayler

Na sam jego widok serce mi bije. Nie spodziewałam się tutaj jego.

- Spokojnie, wejdź- odpowiadam na co chłopak się poważnie zdziwił.

- Więc no nie potrafię dłużej bez ciebie wytrzymać. Co dziennie myślę o tobie i nie potrafię przestać. Nie mogę również sobie sam wybaczyć co odwaliłem. Proszę cię powiedz czy już zdecydowałaś co będzie dalej z nami. Nie potrafię już dłużej wytrzymać.- mówi chłopak ze łzami w oczach

Szczerze mówiąc nigdy jeszcze nie widziałam chłopaka w takim stanie. Na samą myśl, że chłopak cierpi mam łzy w oczach. Wiem, że to on mnie skrzywdził, ale widzę że też mocno cierpi.

- Właściwie to tak.- skłamałam

W sumie to nie wiem jeszcze czego tak naprawdę chce. Kocham go, ale czy na tyle, że potrafię mu wybaczyć?

- Więc?- zapytał z nadzieją

- Tayler to jest serio bardzo trudne. Kocham Cię, ale boje się. Boję się i to cholernie, ze to się znowu powtórzy- mówię wypuszczając swoje łzy z oczu.

- Ja wiem Charli.. ale uwierz nigdy to się już nie powtórzy. To dało mi do zrozumienia, że nie potrafię bez ciebie inaczej żyć. Nie potrafię normalnie funkcjonować bez ciebie. Tama sytuacja była błędem przysięgam- rozlewa się chłopak kończąc swoją wypowiedź. Mam taką ochotę przytulić chłopaka, ale coś mnie trzyma.

- Nie wiem już sama.. Mogę dać Ci ostatnia szanse- rzekłam na co chłopak od razu się uśmiechnął i mnie przytulił. Potrzebowałam tego uścisku. Musiałam znów poczuć jego zapach jak i dotyk.

- Ale musze ci ponownie zaufać, to nie będzie takie łatwe. Daj mi jeszcze jakiś czas.- dodaje wychodząc z uścisku.

....

Dzień minął jakoś szybko, a z Taylerem nie zamieniłam już żadnego słowa po tamtym. Uważam, że trochę za szybko wybaczyłam chłopakowi. Nie poukładałam sobie tego wszystkiego w całość. Choć kocham chłopaka i nie chce przez moją dumę zniszczyć rodzinę. Muszę jeszcze umówić się w końcu do lekarza, żeby potwierdził ciąże i w ogóle. Przez tamtą noc moje życie zmieniło się o totalnie sto osiemdziesiąt stopni.

- Hej Sophia co robisz?- pytam dziewczynę wchodząc do jej pokoju.

- Przeglądam media, a ty?- odpowiada rzucając telefon na łóżko

- Chciałabym umówić się do ginekologa, ale trochę się boję. Chciałabyś pójść ze mną?- pytam łaskawie

- Oczywiście, że z tobą pójdę. Spokojnie, jak chcesz mogę cię nawet umówić na najbliższy termin.- mówi dziewczyna dodając mi otuchy.

- Super by było, dziękuje- odpowiadam ściskając dziewczynę

Posiedziałam jeszcze chwile z dziewczyna w jej pokoju, gdzie nagle postanowiliśmy zrobić babski wieczór wraz z Anderem.

Weszłam do pokoju chłopaka właściwe bez pytania, ale chyba trochę mu przeszkodziłam. Coś ostatnio za często wpadam ludziom w momencie intymnym. Choć w sumie chłopak nie chwalił się, że kogoś ma.

- Dixi zaraz przyjdzie, co z Anderem?- pyta Sophia

- On chyba jest zajęty- zaśmiałam się

- A co robi?- zapytała zdziwiona

- Sama zobacz- odpowiedziałam, gdzie sądziłam że dziewczyna nie wejdzie mu jednak do pokoju.

Kiedy Sophia zobaczyła przez szparę co się dzieje w pokoju od razu do mnie przybiegła

- Ej no tak się nie robi- zaśmiała się

Postanowiłam wziąć jeszcze do nas mojego brata i Madisson. Tayler pojechał do swoich rodziców na noc. To, że się z nim pogodziłam nie oznacza, że chce już z nim ponownie mieszkać i to w jednym pokoju.

....

Wieczór minął bardzo szybko. Obejrzałyśmy dwa horrory przy różnych przekąskach. Madisson leżała przytulona do Braysa, Sophie do dwojego chłopaka, Dixi do Andera, a ja? No do kogo mogłam? Taylera nie było obok mnie, choć strasznie mi go brakowało. Przez te dwa tygodnie czułam pustkę w sobie. Taką jakbym nie miała po co żyć. Nie czułam żadnego szczęścia. Tayler dawał mi wszystko. Przy nim czułam się jak w niebie, a bez niego jestem jak drzewa bez liści. Teraz do mnie dotarło, że chłopaka na poważnie kocham. To z nim naprawdę chce spędzić resztę życia przy naszych dzieciach. Wspólnym domu chce się starzec razem z nim. Mimo, że popełnił błąd, to nie chce popełnić go teraz ja. Jest teraz tylko jedno rozwiązanie, Pojechanie do niego.

- To co oglądany jeszcze jeden film?- pyta Maddison po czym każdy był na "tak"

- Ja chyba skoczę do swojego pokoju, źle się czuje- kłamię

- Pójść z tobą?- pyta Dixi

- Nie trzeba, pójdę spać- odpowiadam wędrując w stronę swojego pokoju.

Oczywiście musiałam skłamać, bo raczej nie wypuścili by mnie w środku nocy. To jest w ogóle dobry pomysł iść teraz? Choć w sumie teraz albo nigdy, czy jak to tam się mówi.

Będąc w swoim pokoju zadzwoniłam po taksówkę. Wzięłam do swojej torebki kilka rzeczy i przebrałam się. Ubrałam fioletową bluzę z kapturem i czarne mom jeans. Choć w sumie nie powinnam się jakoś ładniej ubrać?

Po długim zastanowieniu zmieniłam swoje ubrania na krótką czerwoną sukienkę z dekoltem. Tak jestem tępa, wiem o tym. To on powinien się w tym momencie starać, a nie ja. No cóż mówi się trudno.

Kiedy otworzyłam okno poczułam chłód z dworu. Jednak ta sukienka nie była najlepszym wyborem, choć nie mam czasu znów się przebierać. Założyłam jeszcze czarne krótkie futerko i wyszłam ze swoje pokoju. Musiałam być trochę cicho, żeby osoby z dołu nie zauważyli mnie.

Uff udało mi się! Pod domem stała już taksówka. Wsiadłam do niej i udałam się pod dom rodziców Taylera. Wysłałam mu szybkiego SMS Kiedy byłam już pod domem chłopaka. Nie chciałam jednak pukać, bo bałam się ze obudzę jego rodziców.

Po chwili dostałam SMS od chłopaka. Czyżby nie spał, że tak szybko odpisał?

Od: Tayler
Coś się stało?

Do: Tayler
Tak, wyjdź na dwór

Nie musiałam długo czekać na chłopaka. Myślę ze po dwudziestu sekundach pojawił się przede mną.

- O co chodzi?- pyta chcąc przytulić mnie, ale chyba się powstrzymał

- Mam ci coś ważnego do powiedzenia, ale posłuchaj mnie uważnie okej?- twierdze patrząc mu się głęboko w oczy łapiąc przy okazji za dłoń.

~~~~

Przyjaciel mojego starszego brata Where stories live. Discover now