~Rozdział 7

18.5K 416 178
                                    

Po drodze do hotelu zahaczyliśmy dodatkowo o jakąś restaurację. Jedzenie w hotelu nie jest jakieś najlepsze, więc zjedliśmy je gdzie indziej. Za równe dwie godziny zaczyna się impreza. Kupiłam ogólnie dwie sukienki, ale no jednak trzeba się zdecydować na jedną, którą by tu ubrać. Za pomocą Sophi wybrałam czarną, obcisłą z dość dużym dekoltem, która sięga mi do połowy uda. Na nogi założyłam swoje czarne vansy. Dobrałam jeszcze swoją biżuterię i włosy związałam w koczka.

— Ty zgupiałaś? Jest impreza, a ty w związanych włosach będziesz? Pogięło Cię?- Zaczęła marudzić Sophia.

— No, a czemu nie?- Zapytałam zaskoczona. 

— Widzę, że się nie rozumiemy. W ten dzień możesz poznać swojego przyszłego chłopaka! Musisz się porządnie odjebać, a bardziej chłopaków ciągnie dziewczyna w rozpuszczonych włosach.- Powiedziała dziewczyna niszcząc mi moją fryzuję.

— Ale ja nie chce chłopaka.- Stwierdziłam. Jednak było to kłamstwo. Bardzo, ale to bardzo chciałabym go mieć. Jednak jestem już w takim wieku, gdzie fajnie by było spotkać kogoś i darzyć go odwzajemnionym uczuciem.

— No na pewno, nie ze mną takie bajeczki.- Rzuciła dziewczyna wiedząc, że kłamię.

— Daj mi te włosy, wzięłam ze sobą lokówkę, więc zrobię ci loki.- Dodała.

— No niech Ci będzie.- Powiedziałam biorąc duży oddech. 

Dałam dziewczynie pod opiekę swoje włosy. Efekt końcowy jest rewelacyjny. Chyba loki mi na prawdę pasują. 

Do rozpoczęcia imprezy zostało jeszcze piętnaście minut, ale z tego co słyszę wraz z Sophią, impreza już trwa.

Kiedy wyszliśmy z pokoju, próbowałam ogarnąć jak wygląda dziewczyna. Teoretycznie wcześniej nie zwracałam uwagi na to.  Dziewczyna miała na sobie jasną sukienkę z krótkim rękawem i lekkim dekoltem w kształcie serka. Na nogach miała identyczne vansy jak ja. Widzę, że nie tylko ja wolę wygodniejsze buty, niż jakieś na wysokim obcasie.

— Charli pamiętaj! Możesz dziś poznać miłość życia!- Zaczęła znowu.

— Ta jasne.- Sapnęłam.

Poszłam z dziewczyna na parkiet. Szczerze mówiąc naprawdę dużo jest tutaj osób. Z tego co wiem jest to prawie cała nasza szkoła. No cóż, skoro  w szkole nikogo nie poznałam to jakim cudem mam tutaj kogoś poznać?

Usiadłam z dziewczyna przy pobliskim stoliku. Już trochę się zmęczyliśmy całym tym tańcem i śpiewaniem. Nagle moją rozmowę z dziewczyną przerwał wysoki brunet.

— Hej zatańczymy?- Zapytał, a dziewczyna spojrzała na mnie ze znakiem zapytania.

— No idź ,idź Sophie. Przecież poradzę sobie.- Stwierdziłam.

— No dobra, jak coś to mnie wołaj.- Powiedziała odchodząc z nowo poznanym chłopakiem.

Ugh poważnie? Każdy sobie kogoś znajduje, a ja ? Chyba już zawsze będę singielką. Cóż nic już po mnie na tej imprezie. Nie chce mi się samej tutaj siedzieć, więc może poszłabym się przejść, albo po prostu wróciła do swojego pokoju. Hmm myślę, że ta druga opcja będzie najlepsza.

Udałam się w stronę windy. Pokój znajduje się na 6 piętrze, więc nie mam zamiaru wchodzić, aż tyle po schodach.

No Jezu gdzie ta winda. Już stoję tutaj może niecałe dwie minuty, ale to i tak za dużo. O otworzyła się w końcu, ale czekaj ktoś w niej jest. 

Nie zwracając uwagi na chłopaka w windzie, postanowiłam do niej wejść. Chyba nie po to tyle się na nią wyczekałam, żeby teraz iść po schodach.

Przyjaciel mojego starszego brata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz