~Rozdział 2

24.5K 638 325
                                    

~~~~

— Co tak się drzesz dziewczyno.- Odezwał się chłopak 

Podeszłam bliżej do odchodzącego głosu. Zbliżając się ujrzałam wysokiego blondyna. Stał tyłem do mnie.

— Kim ty jesteś?- zapytałam spoglądając na niego.

— Cześć Tayler- wyciągnął rękę w moją stronę. Przy okazji zauważyłam, że miał mojego kota na rękach. Dziwne bo Kermi nikomu nie daje się wziąć.

— Charli, widzę że masz mojego kota.- Odparłam podając rękę.

— No to nieźle dbasz o zwierzęta skoro znalazłem go w aucie Braysa.-stwierdził

— Kompletnie zapomniałam, nigdy takie coś mi się nie zdarzyło.- Powiedziałam smutnym tonem zabierając swojego zwierzaka.

— Przy okazji Jak już się widzimy. Dzisiaj jest impreza będziesz?- zapytał dając ręce ma blat kuchenny.

— Nie, nie będę wam przeszkadzać- stwierdziłam i wyszłam z pomieszczenia.


Mam jeszcze dużo do rozpakowania no i w dodatku muszę jeszcze zadzwonić do Dixi i Andera. Opowiem im w jakim królestwie żyje. Co do Taylera to myślę, że za pewnie nie będziemy sobie wchodzić w drogę. Szczerze mówiąc inaczej go sobie wyobrażałam co do wyglądu. Jest mega przystojny, ale to kumpel mojego brata, więc nawet nie mam szans. Oprócz tego jest ode mnie starszy o dwa lata. Niby to nie tak dużo, ale nie wyobrażam sobie sama być z piętnastolatkiem. 

Rozpakowałam wszystkie swoje rzeczy. W garderobie zostało jeszcze sporo miejsca. W sumie wybrałbym się na jakieś zakupy, żeby zapełnić jeszcze jakaś część szafy nowymi szmatkami. Pierwszy raz bym poszła samemu do galerii. Może nie będzie tak źle?

Przebrałam się bardziej w wygodniejsze ubrania. Założyłam na siebie czarne dresy z nike i czarny crop top. Na nogi założyłam białe buty z Nike.

Schodząc na dół natchnęłam się na jakąś dziewczynę.

Hej jestem Maddison, Ty zapewnie jesteś Charli tak?- wyciągnęła dłoń w moja stronę, po czym odwzajemniam wyciągnięcie dłoni.

— Tak hej, jesteś dziewczyna Braysa? Czy może Taylera?- zapytałam

— Twojego brata kochana. Dużo mi o tobie mówił. Myślę że się polubimy. Co tam u ciebie? Jak podróż ci minęła?- zaczęła wypytywać mnie dziewczyna.

Madisson wydaje się dosyć spoko, widać na pierwszy rzut oka, że jest strasznie przyjazną osoba. Fajnie, że podeszła do mnie widząc mnie. Myślę, że się polubimy. Choć mam swoich przyjaciół to przyda mi się ktoś kto mieszka blisko mnie oprócz Braysa.

— wybierasz się gdzieś?- dodała dziewczyna.

— Tak, mam zamiar pójść na zakupy. Nie wiem czy widziałaś, ale moja garderoba jest ogromna i przydało by się ją jeszcze trochę uzupełnić.- odpowiadam 

— Oo wybierasz się sama? Możemy pójść razem, będzie raźniej.- stwierdziła 

— Świetny pomysł, ale czy dziś nie ma przypadkiem imprezy tutaj?- zapytałam ze smutna miną

— Na luzie zdążymy się jeszcze tutaj przyłączyć do zabawy.- powiedziała uśmiechnięta

— Skoro tak mówisz.

— To ja pójdę tylko wziąć torebkę I możemy iść.- powiedziała udając się w stronę pokoju mojego brata.

Schodząc na dół zauważyłam, że chłopaki zaczęli przygotowywać już rzeczy na melanż. Nie jestem osoba która robi jakieś ostre zabawy, alkohol czy głośna muzykę. Nie że jestem jakaś nudna, ale po prostu nie lubię tłumów. Lubię się czasem zabawić, ale do przesady. Wolę bardziej w mniejszym gronie imprezy.

Po pewnym czasie dziewczyna szybko się pojawiła i udaliśmy się jej autem do pobliskiej galerii.

— I jak w niej wyglądam?- zapytałam dziewczyny w setnej przymierzonej sukience.

— Hmm to chyba jeszcze nie ta.- stwierdziła i podała mi inna.

— załóż tą kochana.- rzekła

— Czy ona nie jest zbyt wyzywająca?- zapytałam

— No co ty! Na imprezę idealna! Każdy chłopak będzie się za tobą uganiał- powiedziała z ogromnym szczerym uśmiechem.

Madisson wybrała dla mnie neonową żółtą sukienkę na ramiączkach. W sumie jest dosyć krótka, ale nie po to tyle męczyłam się nad swoją figurą, żeby teraz nosić jakieś worki.
Zatem posłucham się dziewczyny  kupiłam ją na dzisiejszą imprezę.

— Kurde Charlii za trzydzieści minut zaczyna się impreza. Może skończymy do mnie i tam się ogarniemy. -powiedziała spoglądając na mnie.

— To ty nie mieszkasz z moim bratem?- zapytałam zdziwiona

— Nie, niedługo się wprowadzę. Jak na razie mieszkam jeszcze z rodzicami.- odpowiedziała


Wyszliśmy z galerii i pojechaliśmy do domu dziewczyny. Na zewnątrz wyglądał trochę skromnie od domu Braysa. Przypominał trochę mój poprzedni dom. Weszliśmy i szybkim krokiem udaliśmy się do pokoju dziewczyny. Przebrałam się w sukienkę którą dziś kupiłam. Madisson kupiła identyczną sukienkę, ale różową. Do jej ciemnych włosów strasznie jej pasuje. Jeszcze ma idealną figurę. Kto jak co ale każdy chłopak patrzy czy dziewczyna ma z przodu i z tylu pewne rzeczy. Choć myślę że Brays nie poleciał tylko na jej wygląd, bo szczerze mówiąc dziewczyna ma świetny charakter.

Pofalowałam włosy i zrobiłam swój codzienny makijaż. Nie chciało mi się jakoś mocno malować więc pomalowałam tylko rzęsy, nałożyłam rozświetlacz i wyczesałam brwi żelem. Sądziłam że dziewczyna będzie się dłużej szykować, a akurat skończyliśmy w tym samym czasie. Madisson miała na sobie właśnie tą różowa sukienkę, czarne szpilki oraz mocny makijaż.

Wyjechałam z dziewczyna po dwudziestej drugiej. Na miejscu byliśmy dziesięć minut później. W sumie dużego spóźnienia nie mamy. Ludzie jeszcze zaczęli się i tak czy siak zbierać. Wychodząc z auta mogłam już dostrzec zapach alkoholu i głośnej muzyki. Nie wiem czy to dobry pomysł, żebym została na tej imprezie. Chociaż mogłabym zawsze wrócić do swojego pokoju i tam przesiedzieć. Daleko do niego nie mam.

 —Mad, ja nie wiem czy chce zostać. Nikogo tutaj nie znam.- powiedziałam smutnym głosem

— Nawet mnie nie denerwuj, patrz jak się wystroiłaś, znasz mnie, Bryce i Taylera. Idziemy się bawić i tyle, nie ma już odwrotu.- mówi stanowczo dziewczyna.

— No dobra, ale później wrócę już do swojego pokoju- rzekłam

— Jak chcesz- powiedziała i złapała mnie za rękę ciągnąc w stronę tłumu

~~~~
5☆ i 5 kom -> next

Przyjaciel mojego starszego brata Where stories live. Discover now