~Rozdział 6

19.4K 433 170
                                    

~~~

Przez to, że dni mijały tak samo, upłynęło już za mną trzy miesiące. Szło to  głównie w ten sposób: Szkoła, dom, szkoła, dom. Co do Sophi to znaleźliśmy wspólny języki i teoretycznie jedziemy na tych samych falach. Nie spodziewaliśmy się we dwie, że tak bardzo jesteśmy do siebie podobne z charakteru. Jeśli chodzi o Tayler'a... Tayler jak Tayler, aż szkoda słów. Również co do mojego brata, to Bryse ma aktualnie strasznie mało czasu dla mnie. Głównie wydarzyło to się przez jego studia. Od niedawna zaczął z nimi przygodę i nie ma już tak wiele dla mnie czasu jak wcześniej. Madisson przeprowadziła się do nas i jedynie z nią mam świetny kontakt jeśli chodzi o osoby w domu. Brakuje mi strasznie moich przyjaciół z Kaliforni. Gadamy często ze sobą oraz piszemy, ale jednak to nie jest to samo co wcześniej. Wiedziałam na co się piszę, ale takiej tęsknoty się nie spodziewałam. Również myślałam, że dość często będziemy się widywać, lecz jednak jest to mało możliwe. Każdy z nas ma masę obowiązków jak i nauki. Jesteśmy w ostatniej klasie, więc przydałoby się przyłożyć do ocen.

Uciekając od tematu, to niedługo odbędzie się wycieczka pięciodniowa do Malibu. Tą wycieczkę organizują nauczyciele co roku. Po plotkach słyszałam, że ponoć tam zazwyczaj znajduje się swoją miłość, choć ja w takie coś nie wierzę. Zobaczymy jak to tam będzie. Mam nadzieję, że chociaż będę się fajnie bawić.

~~

— Charli, chodź bo się spóźnimy!- Krzyknęła moja przyjaciółka Sophie.

— Już chwila, jeszcze tylko muszę pogadać z Taylerem.- Wybiegłam z pokoju rzucając słowa do dziewczyny.

Ugh jak zwykle chłopak musiał obściskiwać się na środku kuchni z jakąś nową dziunią. Nie że jestem zazdrosna, ale to po prostu wygląda nie apetycznie i trochę irytuje. Tayler bardzo często sprowadza do domu nowe dziewczyny, które pierwszy i ostatni raz. Według mnie jest to trochę chamskie traktować dziewczynę na jeden numerek, a później spadaj. 

— Tayler,  ja muszę już iść pamiętaj co ci mówiłam jeśli chodzi o Kermiego. Wiem, że mnie nie lubisz, ale nie wyżywaj się chociaż nad biednym zwierzakiem.- Powiedziałam do chłopaka, a następnie poszłam z Sophią do samochodu. Dziewczyna ma własne auto i prawo jazdy, zatem z nią udałam się do szkoły. Odkąd się przyjaźnimy Sophia często odwozi mnie do szkoły. 

— Uwaga, uwaga!- Krzyknęła nauczycielka w stronę uczniów.

— Pokoje przydzielone są osobno dla dziewczyn i osobno dla chłopaków.- Zaczęła nawijać kobieta, a inni uczniowie wydobywali z siebie niezadowolenie.

— A co się stanie jeśli dziewczyna byłaby u chłopaka?- Zapytał jeden z nich, na co nauczycielka nie odpowiedziała tylko rzuciła przerażające spojrzenie.

Upłynęło już trochę czasu kiedy jesteśmy na miejscu. Sophia nie była tutaj rok temu ze względu na swoje problemy zdrowotne. W tym roku jednak czuje się lepiej i mogła pozwolić sobie na wycieczkę. Jeśli chodzi o okolicę gdzie jesteśmy to jest wspaniale. Widoki z hotelu są nieziemskie, a w nocy jest jeszcze lepiej. Jestem tutaj dopiero kilka godzin, a już zakochałam się w tym miejscu. Ponoć tutejsze dni nie mają nic związanego ze szkołą. Każdy ma czas dla siebie i może robić co chce, oczywiście z głową. Jedynie spotykamy się wszyscy razem tylko kilka razy dziennie. Głównie na śniadaniu, obiedzie i kolacji. Mamy też zbiórkę gdzie ustalamy niektóre rzeczy. Oprócz tego każdy żyje jak chce. Jutro jest impreza, gdzie właśnie na niej można znaleźć swoją tak zwaną miłość. Nie chciałam na początku się na nią wybierać, ale Sophi strasznie zależało, więc nie wypada ją zostawić i marudzić. Nie jestem osobą co lubi imprezować. Również co to znaczy, że można na zwykłej imprezie znaleźć miłość? Według mnie jest to nie realne, bo to zwykła zabawa jak każda inna.

Rano obudził mnie przerażający krzyk dziewczyny.

— Charli, obudź się szybko!- Krzyczy dziewczyna na cały regulator. 

— Sophie, cicho bądź- Wymamrotałam przykrywając poduszką uszy.

— No weź, patrz!- Rzuciła dość głośno.

— Hm?- Westchnęłam.

— Tam na suficie jest pająk, zobacz.- Pokazuje palcem w stronę drzwi. 

— I co mam z tą informacją zrobić?- Zapytałam wstając.

— Zabij go, proszę.- Poprosiła dziewczyna, na co ja nie zaprzeczyłam.

Wiedziałam, że i tak już nie zasnę, więc udałam się pod prysznic. Dziś niestety nadeszły "te dni", tak chodzi mi o okres. Naszczęscie moj okres trwa około 3 dni więc spokojnie nie zepsuje mi całej wycieczki. Stwierdziłam, że ubiorę się dziś luźno. Z walizki wyciągnęłam czarną oversize koszulkę z napisem 2005 oraz szare dresy. 

Schodząc na dół do stołówki zauważyłam, że było już wiele osób. Mimo tego, że jestem już trochę w tej szkole to i tak nie znam jakoś zbyt dużo osób. Nie szukam zbytnio na siłę znajomych. Jedynie z widzenia kojarzę, ale jeśli chodzi o głębsze relacje, to mam tylko z Sophią.

Podsłuchałam, a raczej po prostu usłyszałam od dziewczyn obok, że to dzisiaj jest właśnie ta impreza. Jak obiecałam Sophi, udam się z nią na zabawę. Niestety nie brałam zbyt dużo ubrań na ten wyjazd, a tym bardziej "imprezowych". Postanowiłam, że po śniadaniu i krótkim spotkaniu z nauczycielami wybiorę się na zakupy z dziewczyną. Kilka nowych ubrań nikomu nie zaszkodzi. 

— Ugh nie mogę się dopiąć, Sophia jesteś?- Powiedziałam wychylając się lekko z zasłony.

No Jezu gdzie ona polazła. Wyszłam przymierzalni zobaczyć gdzie jest dziewczyna. Z daleka zauważyłam, że ogląda jakieś bluzy. Tylko po co jej teraz bluza?

— Sophia choć tu!- Krzyknęłam na co ludzie się na mnie popatrzyli. No tak wyszłam z przymierzalni w niezapiętej sukience, gdzie widać mi całe plecy.

— Charlii nie uwierzysz! Tam jest pełno promocji, chodź!- Powiedziała zachwycając się i od razu powracając do tego samego miejsca, gdzie była. Chyba jednak nie ma zamiaru mi zapiąć tego zamka.

— Hej, pomóc ci?- Usłyszałam męski głos.

— Nie trzeba.- Odpowiedziałam i weszłam z powrotem do przymierzalni.

— Oj nalegam, choć zapnę ci.- Zaproponował, a ja tym razem się zgodziłam.

— Pasuje Ci.- Szepnął mi do ucha, a następnie odszedł.

Czekaj, czekaj ja go skądś kojarzę, ale nie wiem tylko skąd. Dobra nie ważne i tak go raczej nigdy już nie spotkam. Pewnie jest po prostu podobny do kogoś znajomego.

W galerii z dziewczyną spędziliśmy naprawdę strasznie dużo czasu i dodatkowo zakupiliśmy tyle ciuchów, że to jakiś hit. Nie wiem jak mi się to później zmieści do walizki, pewnie będę musiała kupić jeszcze jedna, bo inaczej nie dam rady.

~~~
5☆ 5 kom -> next

Przyjaciel mojego starszego brata Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα