25.

218 14 5
                                    

Nie zasnęłam nawet na minutę. W pewnym momencie nie wytrzymałam i podniosłam się z posłania. Udałam się do miejsca, w którym przez kilka poprzednich tygodni ćwiczyłam. Chciałam odetchnąć świeżym powietrzem.

Okazało się to moim błędem. Był tam. Siedział niczym posąg. Początkowo chciałam podejść, ale dostrzegłam nastrój w jakim się znajduje.

Gdy księżyc wyszedł zza chmur wiedziałam, że nigdy nie powinnam była tego zobaczyć. Nikt nie powinien. Sułtan w tym momencie nie jawił się jako bezduszny potwór, ale jako złamany przez życie człowiek. Te łzy, były wynikiem zmęczenia. Widziałam to w wyrazie jego twarzy.

To była chwila, w której mężczyzna nie zakładał żadnej maski. Wycofałam się w mrok, aby wrócić do komnaty. Nie pamiętam nawet drogi powrotnej, ciągle miałam przed oczami tę sytuacje.

Położyłam się z powrotem na łóżku, ale za każdym razem, gdy tylko zamykałam oczy widziałam postać sułtana. Trwało to aż do rana. Kiedy słońce tylko wychyliło się zza horyzontu wstałam i rozprostowałam zastne mięśnie.

Spojrzałam na odbijającą się postać w lustrze i omal się nie przestraszyłam. Wyglądałam okropnie. Włosy stały w każdą możliwą stronę, a oczy były mocno podkrążone. Westchnęłam i podeszłam do komody, aby wziąć świeże rzeczy i pójść się odświeżyć do łaźni.

Droga przebiegła bez żadnych przeszkód, a łaźnia świeciła pustkami, co zapewne było przyczyną wczesnej godziny. Zrzuciłam z siebie ubrania i delikatnie odwinęłam ranę na brzuchu. Przez noc zdążyła się widocznie zasklepić, jednak nagły zryw mógł spowodować ponowne krwawienie. Wzięłam jedną z stojących w pobliżu mis i zaczęłam obmywać ciało. Zmyłam z siebie ostatnie ślady zaschniętej krwi.

Wczorajszy atak nie był przypadkowy, a przeciwnicy byli wyszkoleni. Podejrzewałam, że Łucznik najął kolejnych zabójców, aby zamordować sułtana. Pytaniem pozostaje fakt, skąd wiedział, że tam będziemy. Czy wiedział, że tak jakby współpracuję z sułtanem? Skrytobójcy byli wyraźnie zaskoczeni moim widokiem i mnie lekceważyli, więc nie byli dobrze poinformowani.

Problemem pozostawał fakt, że jeden nam uciekł i to z mojej winy. Jeśli przekazał informacje swojemu zleceniodawcy, nie byłam bezpieczna. Nie wiemy, kto zdradził.

Będę musiała przekazać sułtanowi, że podczas mojej nieobecności w pałacu powinien dowiedzieć się, kto jest zdrajcą i odpowiednio się nim zająć.

Ciekawe, co go złamało? Co sprawiło, że wczoraj zdjął maskę obojętności i pozwolił sobie na chwilę zapomnienia. Nie powinno mnie to interesować. Powinnam o tym zapomnieć, jednak w tamtym momencie poczułam z nim pewną więź. Nie wiedziałam co to było. Czy łzy na policzkach mężczyzny, czy jego przepełniony smutkiem wzrok, sprawiły, że zrozumiałam. Jesteśmy tacy sami.

Wrak człowieka.

Pokręciłam głową wyrzucając z niej wszelkie niepotrzebne myśli. Umyłam jeszcze włosy, a następnie sięgnęłam po puchaty materiał, aby osuszyć ciało. Ubrałam wzięte wcześniej ubrania i wyszłam, idąc w stronę komnaty.

Musiałam spakować wszystkie rzeczy, które mogły mi być potrzebne. Podeszłam do szafy i otworzyłam ją. Nic tutaj nie należało do mnie poza moim kombinezonem i bronią. Wyciągnęłam wszystkie rzeczy i ułożyłam je równo na kupki na podłodze. Kombinezon odrzuciłam na bok.

Gdy skończyłam zawinęłam je w większe skrawki materiału tworząc tym samym poręczne tobołki. Wstałam na równe nogi, a wciąż mokre włosy odgarnęłam za uszy. Rozejrzałam się dookoła. Musiałam porozmawiać jeszcze dzisiaj z sułtanem i przeanalizować plan transportu.

"Przekonaj Mnie" - Murad IVWhere stories live. Discover now