14.

240 12 9
                                    

Chwilę po wyjściu sułtana trwałam w bezruchu. Wpadłam w stan, gdzie myśli przelatywały mi jedna za drugą, a ja nie mogłam ich zatrzymać. Sułtan oznajmił, że za równo siedem dni zjawi się znowu i zabierze mnie do koszar, gdzie mam znaleźć swoich uczniów. Dziwnie się czułam z tą myślą. Człowiek, którego śmierci pragnę całą sobą, sprawił, że będę mu służyła. Mam wyszkolić ludzi, którzy będą ginąć z uśmiechem na ustach za tego człowieka.

Nie wiedziałam nawet jak zacząć ich szkolenie. Będę musiałam na początku sprawdzić ich umiejętności, jednak nie chcę z nimi walczyć, gdyż wtedy nie przekonam się jak naprawdę walczą. Pojedynki między sobą będą miały więcej sensu, ale potrzebuję wtedy większej ilości ludzi, co nie jest dobrym pomysłem biorąc po uwagę fakt, że im mniej osób o mnie wie tym lepiej.

Rozmasowałam skronie. Wstałam z krzesła, na którem siedziałam już dobrą chwilę i wróciłam do ćwiczeń.

Gdy skończyłam, jak zwykle zjawiła się Seda i zaprowadziła mnie do łaźni, abym mogła się odświeżyć. Nigdy nie spotkałam tam nikogo innego, co działało na moją korzyść.

Rozebrałam się z przepoconych ubrań i zaczęłam polewać się niemalże wrzącą wodą. Kiedy byłam w trakcie mycia głowy, usłyszałam jakiś huk, a następnie zbliżające się kroki. Słysząc to natychmiast zerwałam się na równe nogi i ukryłam za najbliższą ścianą, która w jakimś tam stopniu mnie ukrywała.

Gdy się bardzo głośne, lekko się wychyliłam i zauważyłam wchodzącą do łaźni grupę kobiet. Jedna z nich stała na czele i wyraźnie była zdenerwowana. Jej ubranie było zdobione, jednak do wyglądu sułtanki wiele jej brakowało. Miała jasno brązowe włosy, które sięgały jej do łopatek. Stała do mnie bokiem, jednak po ruchach jej ciała mogłam stwierdzić, że jest niemalże wściekła i ciągle się miota.

— Ta kobieta! Ona nie może pokrzyżować mi planów! Nie po to tyle wysiłku włożyłam w to, aby sułtan mi jadł z ręki, żeby teraz jakaś wywłoka to wszystko zepsuła! — krzyczała, a stojące obok niej kobiety, próbowały ją w jakimś stopniu uspokoić.

— Spokojnie pomożemy ci, jednak musisz nam powiedzieć co mamy robić — odezwała się najniższa z całego towarzystwa, które składało się z czterech osób.

— Pozbędziemy się jej. Mam znajomych wśród strażników, mogą załatwić truciznę — jej głos nie zdradzał żadnych wątpliwości.

— Ale jesteś pewna, że chcesz to zrobić? Co będzie jak sułtan się o tym dowie? Twoje znajomości z sułtanką Kosem ci mogą nie pomóc — odezwała się do tej pory milcząca dziewczyna, której włosy były, ciemnobrązowe i sięgały niemalże do pasa.

— Nie wiesz o czym mówisz — syknęła inicjatorka spotkania — To jest plan idealny, nikt się o tym nie dowie. A nawet jeśli, nic mi nie zrobią. Jestem nietykalna.

Kobiety jeszcze chwilę rozmawiały, a następnie opuściły łaźnie. Mogłam wreszcie odetchnąć. Wyszłam z ukrycia i dokończyłam czynności, które zostały mi przerwane. Ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania i wyszłam przez tajne przejście. Nie czekałam na Sede, nie wiedziała za ile ma zamiar przyjść, a nie chciałam tracić czasu.

Szłam tymi korytarzami, jednak one wydawały mi się dziwnie obce. Myślałam, że już dobrze poznałam tunele, jednak chyba się pomyliłam. Szłam coraz dalej, jednak nagle się zatrzymałam i stanęłam przed kamienną ścianą, na której zapalona była pochodnia. Widziałam jak wcześniej Seda pociągała za pochodnie, a ściana ustępowała, więc teraz zrobiłam to samo. Na efekt nie musiałam długo czekać. Przeszkoda ustąpiła bez problemu ukazując przede mną mrok. Niewiele myśląc chwyciłam pochodnie do ręki i poszłam przed siebie.

"Przekonaj Mnie" - Murad IVTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang